Przygotowana przez Obywatelski Komitet "Powrót do Ojczyzny" ustawa, którą poparło 250 tys. osób, trafi dziś pod obrady sejmu. Na jej przyjęcie liczą członkowie ponad 1,5 tys. rodzin, którzy chcieliby wrócić do Polski.
Chcemy ułatwić potomkom Polaków deportowanych w głąb sowieckiego imperium powrót do Polski – tłumaczy Jakub Płażyński ze stowarzyszenia "Wspólnota Polska", sprawozdawca ustawy. Jakub Płażyński to syn Macieja Płażyńskiego, byłego marszałka Sejmu, który zginął w katastrofie smoleńskiej. To właśnie były polityk PO jest pomysłodawcą projektu ustawy. Na możliwość powrotu do ojczyzny czeka ponad 1620 rodzin dziś mieszkających w republikach dawnego ZSRR. To ponad 2600 osób, które otrzymały promesę wizy repatriacyjnej, ale na razie do kraju ojców wrócić nie mogą – informuje „Rzeczpospolita”.
Obowiązująca obecnie ustawa pozwala na repatriację na zaproszenie samorządów. Dla tych ostatnich nie jest to prosta sprawa. Repatriantom należy zapewnić mieszkanie i zatrudnienie. W efekcie od 1997 r. w ramach repatriacji w Polsce osiedliło się 7066 osób. Dla porównania przesiedlanie ludności niemieckiej z Kazachstanu zakończyło się w pierwszej połowie lat 90. XX wieku i objęło aż 700 tys. osób.
Projektodawcy chcą przenieść ciężar utrzymania repatrianta z samorządu na państwo – miałoby ono obowiązek udostępnienia lokalu mieszkalnego. Według projektu oczekiwanie na wyjazd do Polski nie mogłoby przekraczać dwóch lat, a w kraju na wracających czekałby specjalny zasiłek w wysokości 1175 zł miesięcznie. Przeznaczony byłby na pokrycie kosztów utrzymania w ciągu trzech pierwszych lat po przybyciu do Polski. To nieduże obciążenie budżetu – ok. 100 mln zł rocznie. Przewidziano także określenie zasad aktywizacji zawodowej repatriantów i udzielania im pomocy przez starostów m.in. przez utworzenie stanowiska pracy czy szkolenie repatrianta.
Według projektu za osobę polskiego pochodzenia może być uznana osoba, której co najmniej jedno z rodziców lub dziadków albo dwoje pradziadków posiadało obywatelstwo polskie.
Źródło: rp.pl