Albert Edwards, jeden z wiodących analityków londyńskiego „City”, ostrzega przed przewidywaną na 2012 r. kulminacją kryzysu finansowego w Chinach. Kryzys ma bardzo silnie odbić się na światowej gospodarce.
Edwards jest szefem działu inwestycji strategicznych w Société Générale i jednym z wiodących analityków finansowych w Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem rok 2012 w gospodarce światowej będzie „rokiem bólu i rozczarowania".
Analityk przewiduje gwałtowne spowolnienie gospodarki chińskiej, która również przeżywa kryzys. Udało się go na krótko przezwyciężyć, dzięki pobudzeniu rynku wewnętrznego, zasilonego potężną kwotą dotacji rządowych. W tym roku jednak, Pekin nie będzie mógł sobie pozwolić na kolejny silny bodziec w postaci zastrzyku kapitału, co z pewnością odbije się na gospodarce światowej. Chińska nadwyżka w handlu od czterech miesięcy gwałtownie topnieje.
Edwards przestrzegł też przed dalszą recesją w USA. Dodał, że pomimo optymistycznych prognoz dot. gospodarki amerykańskiej, ryzyko ponownej recesji w największej gospodarce świata jest bardzo wysokie. Jego zdaniem wskaźnik wzrostu produkcji wynoszący 1,5 proc. w drugim i trzecim kwartale 2011 roku, to wciąż poniżej „minimalnego tempa wzrostu”, oznaczającego w praktyce utrzymywanie się recesji.
Wysoki wzrost gospodarczy Chin, wynoszący średnio około 10 proc. rocznie w ciągu ostatnich dwóch dekad, sprawił, że stały się one drugą gospodarką świata. Groźba dalszej recesji na Zachodzie, w połączeniu z objawami „przegrzania” na chińskim rynku nieruchomości spowodowały stan niepokoju wśród bardzo wielu analityków. Jeden z najbardziej uznanych z nich, Edward Chancellor twierdzi, że Chińczycy stale, bezkrytycznie zakładają dynamiczny rozwój i ekspansję kredytową, ale źle inwestują i za dużo konsumują.
Ostrzeżenia przed nowymi kłopotami w gospodarce światowej zbiegły się w czasie z opublikowaniem raportu Światowego Forum Ekonomicznego, które prognozuje, że wzrost bezrobocia wśród młodzieży, problem z wypłacaniem emerytur i rosnąca przepaść między bogatymi a biednymi mogą przyczynić się do zawirowań na światowych rynkach, poważnie ograniczając globalne zyski inwestorów.
W swojej ocenie perspektyw dla globalnej gospodarki, które zostały przedstawione tuż przed mającym się odbyć forum ekonomicznym w Davos, WEF wyraził zaniepokojenie możliwością gospodarczych i społecznych wstrząsów wywołanych przez problemy związane z brakiem pracy dla młodych ludzi oraz uzależnieniem osób starszych od pomocy państwa w krajach już i tak przecież bardzo zadłużonych.
Badania przeprowadzone niedawno wśród 469 najważniejszych ekonomistów świata wykazało, iż zdecydowana większość z nich obawia się narastania nastrojów populistycznych, nacjonalistycznych i protekcjonizmu państwowego. Analitycy przewidują w przyszłości częstsze wstrząsy finansowe, kryzysy żywnościowe i problemy związane z niedoborem wody. Boją się także cyber–ataków i wykorzystywania przez „skrajne grupy” nowych technologii do dezintegrowania gospodarki światowej.
Źródło: The Guardian, AS.