Nicolas Sarkozy konsekwentnie realizuje swój przedwyborczy program. Tym razem włożył kij w mrowisko, domagając się otwarcia drzwi francuskich szkół dla religii. Prezydent Francji zastrzegł przy tym, że pragnie, by szkoła pozostała laicka, ale i tak spotkał się z atakiem obrońców zasady rozdziału państwa od Kościoła obowiązującej nad Sekwaną od ponad stu lat - pisze "Dziennik".
W wydanym w milionowym nakładzie 32-stronicowym liście do francuskich nauczycieli, prezydent Sarkozy namawia do wprowadzenia do szkół elementów wiedzy o genezie wielkich religii oraz ich wizji człowieka i świata.
"Nie można zamykać drzwi szkół dla religii. Nie chodzi o jakiekolwiek nawracanie ani podejście teologiczne, ale o socjologiczną, kulturową i historyczną analizę, która pozwoli na lepsze zrozumienie religijności. Duchowość i sacrum towarzyszą ludzkości od zawsze. Leżą one u źródeł wszystkich cywilizacji" - napisał.
Nawet tak nieśmiała propozycja wprowadzenia ogólnej wiedzy o religiach pobudziła środowiska lewicowe do ostrej krytyki. Według obrońców "wartości laickich i republikańskich", których niepokoi każde użycie słowa "Kościół" czy "religia", stanowi to zerwanie z tradycją republikańskiej, publicznej i laickiej edukacji. Socjaliści i lewicowe związki nauczycieli obawiają się, że Sarkozy bocznymi drzwiami chce wprowadzić do francuskich szkół lekcje katechezy - informuje "Dziennik".
Laicyzm od ponad stu lat jest fundamentem Republiki Francuskiej. Uchwalona w 1905 r. ustawa o rozdziale Kościoła od państwa uczyniła Francję najbardziej świeckim państwem Europy. Już wcześniej Kościół wyrzucono ze szkół, które mają być całkowicie świeckie. Przejawem tego jest zakaz noszenia przez uczniów symboli religijnych. Przed tegoroczną kampanią wyborczą coraz częściej mówiono jednak, że laicyzm jest dziś anachronizmem. Głos na ten temat zabierał wielokrotnie Sarkozy.
(źródło: Dziennik.pl)
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy