Historia Polski ostatnich 3 wieków tak tragicznie się ułożyła, że więcej mamy okazji czczenia naszych żołnierzy walczących bohatersko w bitwach niemożliwych do wygrania niż zwycięstw. Tym milej w lipcowe dni przypomnieć sobie triumf rycerstwa polskiego odniesiony w bitwie pod Grunwaldem. Sukces był ogromny. W jego wyniku potęga militarna Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego została mocno nadszarpnięta.

Na tym przykładzie warto zastanowić się nad logiką działania Opatrzności Bożej. Zakon powołany do opieki nad chorymi, a potem do walki z wrogami Świętej Wiary Katolickiej zaprzeczył na ziemiach nadbałtyckich swemu przeznaczeniu. Miast świecić przykładem cnoty oraz prawości rycerza i mnicha katolickiego, przełożeni Zakonu coraz bardziej koncentrowali się na budowie ziemskiej „chwały” swego państwa. Krzyżacy nie ograniczyli się do podbicia Prusów, pustoszących niemiłosiernie m.in. ziemie północno – zachodniej Polski. Sięgnęli zdradziecko po Gdańsk i inne ziemie nadwiślańskie. Miast podać Litwinom przyjazną dłoń, gdy ci się nawrócili i wysłać do nich misjonarzy, bracia w białych płaszczach kontynuowali mordercze wyprawy, tzw. rejzy. By je sfinansować, zmuszali poddanych do płacenia wysokich podatków.
Triumf Polski i Litwy w lipcu 1410 r. stanowił dla Zakonu w Prusach ostrzeżenie: nawróćcie się, bo w przeciwnym wypadku kara Boża was nie minie. Przekonującym argumentem za taką interpretacją Grunwaldu jest fakt, że porażające zwycięstwo polsko-litewskie w bitwie nie zakończyło się likwidacją Państwa Krzyżackiego i wchłonięciem go przez państwa koalicyjne. Król Jagiełło pewny, że nic nie zdoła umniejszyć triumfu jego wojsk, wlókł się pod Malbork w iście ślimaczym tempie. Pozwoliło to komturowi Świecia Henrykowi von Plauen przygotować obronę stolicy kraju. Ostatecznie Krzyżakom udało się zebrać siły i wzmocnić na tyle, że zawarty rok później w Toruniu traktat pokojowy nie uszczuplił stanu posiadania Zakonu (nie licząc terenów niespacyfikowanej do końca Żmudzi i Ziemi Dobrzyńskiej). Niewiarygodne! Przecież w lipcu 1410 r. wierność Panom Pruskim deklarowały jedynie załogi stacjonujące w kilku twierdzach. Większość zamków i miast poddała się, często nie bez satysfakcji, Jagielle.
.jpg)
Jeszcze bardziej niepojęty jest fakt, że niczego to braci zakonnych nie nauczyło. Nie wyzbyli się pychy, nie zreformowali się, nie wyruszyli na wyprawę przeciw zagrażającym Europie Turkom... W końcu nastąpiło najgorsze. W 1525 r. Wielki Mistrz Krzyżacki Albrecht z rodu Hohenzollernów, wraz ze sporą ilością braci, porzucił Świętą Wiarę Katolicką, by przyjąć herezję. Co za upadek!!! Bracia zakonni, którzy poparli ten krok, dopuścili się wielkiego grzechu odstępstwa od wiary prawdziwej. Można uznać, że apostazja była zarazem KARĄ za wcześniejsze winy, dużo większą niż utrata terenów nadbałtyckich.
Po odpadnięciu części pruskiej (a także inflanckiej) Zakon Krzyżacki nigdy już nie powrócił do dawnej świetności, choć istnieje do dzisiaj, czyniąc
nota bene wiele dobra: prowadzi bowiem działalność duszpasterską, medyczną i charytatywną, utrzymuje wiele szpitali i hospicjów.
AK
Za:
"Rycerz Lepanto"