Minister sprawiedliwości Hiszpanii Francisco Caamano rozważa wprowadzenie zakazu umieszczania symboli religijnych w szkołach – podaje GlobalPost.com. Po raz pierwszy o swoim zamiarze minister poinformował w sierpniu. Wkrótce też wywiązała się na ten temat w mediach debata, która nabrała rozmachu we wrześniu wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego i ostatnio w tym miesiącu po zapadnięciu kontrowersyjnego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie krzyży .
Problem symboli religijnych w szkołach ujrzał światło dzienne w Hiszpanii po raz pierwszy w ub. roku, kiedy to sąd w Valladolid orzekł, że szkoła publiczna Macias Picavea ma usunąć wszystkie krzyże z klas i przestrzeni publicznych. Rada szkoły, złożona z nauczycieli i rodziców, opowiedziała się za utrzymaniem symboli religijnych, które były tam obecne od uroczystego otwarcia placówki w 1930 r. Jednak grupa rodziców, która uważała, że symbole religijne naruszają prawa człowieka, takie jak wolność wyznania, zdecydowała się wnieść sprawę do sądu i ją wygrała.
Sędzia argumentował, że w kraju nie obowiązuje żadna religia państwowa i w związku z tym państwo nie może popierać ani stosować się do żadnej wiary. Zaś edukacja jest szczególnie wrażliwa na sprawy wolności religijnej, gdyż czego dzieci nauczą się w młodości w sposób decydujący wpływa na ich przyszłe zachowanie. Sędzia mówił, że u dzieci może pojawić się przekonanie, iż państwo bardziej sprzyja tej religii, której symbole są obecne w przestrzeni publicznej.
Lokalne władze zaskarżyły ten wyrok do sądu wyższej instancji. Na razie nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie.
Konstytucja hiszpańska z 1978 r. gwarantuje wolność religijną, jednocześnie zaznacza, że żadna religia nie może zyskać statusu religii państwowej. Zapisane jest w niej także to, że „władze publiczne powinny brać pod uwagę przekonania religijne społeczeństwa hiszpańskiego i konsekwentnie współpracować z Kościołem katolickim oraz przedstawicielami innych wyznań”.
Czy ostaną się symbole religijne w kraju, który de facto stał się świecki? Takie pytanie zadaje sobie wielu publicystów. Z badań przeprowadzonych w tym roku przez Centrum Badań Socjologicznych wynika, że 75 proc. Hiszpanów wciąż identyfikuje się z Kościołem katolickim, chociaż tylko 15 proc. uczęszcza regularnie na Mszę św. w niedzielę, a 55 proc. „prawie nigdy”. 20 proc. osób biorących udział w badaniu deklaruje, że jest ateistami lub agnostykami.
Praktykujący katolicy zauważają, że akcja usuwania krzyży z przestrzeni publicznej jest elementem „krucjaty rządu Zapaterro przeciw katolicyzmowi”. – Ten rząd atakuje wszystko co jest katolickie – najpierw występując z małżeństwami gejów, potem szybkimi rozwodami, obecnie rozszerzając dostęp do legalnej aborcji i eliminując symbole religijne w szkołach. Rząd popełnia błąd. Krzyż jest nie tylko symbolem religijnym, ale także kulturowym. Jeśli usuniemy krzyże stracimy nasz charakter, naszą tradycją i w końcu własną tożsamość – przestrzega Luis Carbonell z Katolickiej Konfederacji Rodziców.
Źródło: GlobalPost.com, AS