Rozmowa z Mathiasem von Gersdorffem, inicjatorem ogólnoniemieckiej akcji Kinder in Gefahr (Dzieci w niebezpieczeństwie) wymierzonej przeciw pornografii, gloryfikacji przemocy i znieważaniu religii w mediach
"Nasz Dziennik": -
W tym tygodniu rząd Angeli Merkel zdecydował o utworzeniu 750 tys. nowych miejsc w żłobkach. Jak ocenia Pan niemiecką politykę prorodzinną, która opiera się na założeniu jak największej pracy zawodowej matek i upaństwowieniu wychowania dzieci? Być może to słuszny kierunek, gdyż liczba urodzeń w Niemczech w pierwszym kwartale 2007 r. wzrosła o 0,4 procenta?
Mathias von Gersdorff: - Po pierwsze: politycy powinni wykazać więcej inicjatywy, aby doprowadzić do moralnego przełomu i ponownie związać z rodziną podstawowe wartości. Po drugie: moim zdaniem, pomoc dla rodzin powinna iść w tym kierunku, aby pozostawić rodzinie dużą swobodę decyzji, a nie tylko preferować państwowe koncepcje, które sprowadzają się do mniejszej wolności dla rodzin i ograniczania sposobów wychowywania dzieci. Jeszcze kilka lat temu polityka rodzinna CDU szła w kierunku większej wolności dla rodziny. Katastrofalne statystyki urodzeń spowodowały zdecydowaną zmianę myślenia i zaczęto faworyzować koncepcje oferowania rodzinom kompleksowej państwowej opieki nad dzieckiem. Mam nadzieję, że ten proces zostanie odwrócony, bo nie tędy droga. Taka polityka nie sprawdziła się, gdyż już system instytucjonalnej opieki nad dzieckiem jest w Niemczech bardzo rozwinięty, a ludzie i tak nie decydują się na zdecydowanie większą liczbę potomstwa. Miejscem, w którym dzieci mogą się prawidłowo rozwijać i wchodzić w świat wartości, jest rodzina, której nie jest w stanie zastąpić instytucja.
"ND": -
Politycy są więc poruszeni niską stopą przyrostu naturalnego i kryzysem rodziny w Niemczech, ale żaden z nich nie poda prawdziwego powodu tego kryzysu.
MvG: - Właśnie! A jest nim moralna dekadencja. Nie można oczekiwać, że Niemcy będą zakładali stabilne i duże rodziny, w sytuacji gdy już nawet dzieci masowo stykają się z brakiem moralności i są systematycznie przez taki właśnie obraz bombardowane. Dokonuje się to choćby przez czasopisma takie jak "Bravo" czy przez internet. Nasze dzieci już w młodym wieku stykają się z erotyką, pornografią i gwałtem.
Takie projekty jak "małżeństwa homoseksualne" albo przez wielu propagowany kult homoseksualizmu w szkołach powodują dalszą ruinę moralności u niemieckich dzieci. Także telewizja jest wielkim śmietniskiem, które zaraża dzieci od maleńkości aż do późnych lat nieprawdopodobną tandetą.
Wyraźnie widać, że Niemcy idą w kierunku utraty wartości i pryncypiów, a przede wszystkim dążą do zdemolowania swoich chrześcijańskich korzeni. Dlatego nic dziwnego, że także rodzina wkomponowała się w ogólny trend dekadencji. Musimy powrócić do tradycyjnego modelu rodziny, który będzie w stanie zwalczyć moralny nihilizm.
Pełny tekst wywiadu:
www:naszdziennik.pl