Łatwiej nawrócić pogan

2012-02-09 00:00:00
Łatwiej nawrócić pogan

 – Paradoksalnie łatwiej nawrócić pogan niż współczesnych ateistów – mówi w rozmowie z KAI ks. prof. Krzysztof Pawlina, prorektor Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie, kierownik sekcji św. Jana Chrzciciela.
 
 
Obrady najbliższego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które odbędzie się w październiku 2012 r., będą się toczyły na temat nowej ewangelizacji, cały rok 2012 ma upływać pod jej znakiem. Jak Ksiądz Profesor rozumie „nową ewangelizację”?
 
Ks. prof. Krzysztof Pawlina: Do zrozumienia nowej ewangelizacji ważna jest encyklika „Redemptoris missio”, w której Jan Paweł II wymienia trzy typy zbawczego działania Kościoła: misje wśród niewierzących, działania duszpasterskie wśród chrześcijan i nową ewangelizację wśród ochrzczonych, którzy utracili żywą wiarę. Odnosi się więc ona do tych, którzy wierzyli, ale z jakiegoś powodu przestali i odeszli z Kościoła.
 
Warto pamiętać, że ideę nowej ewangelizacji Jan Paweł II poddał już w 1979 roku. To nie był wówczas gotowy program, ale wezwanie, impuls, by Kościół zastanowił się nad tym jak służyć współczesnemu człowiekowi. Po śmierci Ojca Świętego przez jakiś czas panowała w tym temacie stagnacja, a obecnie Benedykt XVI czyni nową ewangelizację istotnym elementem swojego pontyfikatu.
 
Kościół próbuje stale się reformować, szuka nowych sposobów na ukazywanie ludziom danej epoki dzieła zbawczego. Stąd działanie Kościoła nazywane jest apostolatem, misją, ewangelizacją, w końcu nową ewangelizacją. Trzeba pamiętać, że to jest stale to samo działanie, mające na celu przybliżenie Boga nowym pokoleniom, po prostu zmieniają się metody jego przeprowadzania, by były bardziej adekwatne do danej epoki.
 
Jakie będą metody tej nowej ewangelizacji?
 
– Nowa ewangelizacja to powrót do kerygmatu – głoszenia podstawowych prawd wiary i jej budzenia, ale nie jak na początku chrześcijaństwa wśród pogan, tylko wśród tych, którzy przestali wierzyć. Trzeba znaleźć nowy sposób mówienia ludziom, że Chrystus umarł za nich na krzyżu, by oni mogli żyć.
 
Trudność, jaką cały Kościół musi pokonać w związku z nową ewangelizacją polega na tym, że my, duszpasterze, nie umiemy prowadzić ewangelizacji wśród ludzi, którzy w Kościele byli, ale już ich nie ma. Jesteśmy dobrze przygotowani do duszpasterstwa i katechizacji, ale nie umiemy posługiwać wśród ludzi, którzy odeszli, którzy są obojętnie lub negatywnie nastawieni do Kościoła.
 
Trzeba przygotować liderów, księży, duszpasterzy do posługi wśród niewierzących. Przykład idzie od Benedykta XVI – on pokazał nam jak to robić organizując dziedziniec pogan, gdzie dyskutuje się na temat wiary. Ważne jest zaplecze – powstają szkoły nowej ewangelizacji, w tym także w Warszawie – gdzie nowi liderzy uczyć się będą metod innych niż katecheza i duszpasterstwo.
 
Czego będą się tam uczyć?
 
– Księża i świeccy w szkołach nowej ewangelizacji mają się nauczyć dyskutowania, rozmawiania z osobami niewierzącymi. Czemu jest to potrzebne? Bo na początku chrześcijaństwo rozpowszechniało się poczynając od chrztu władcy, jego przykładem szli poddani. Dzisiaj do wiary dochodzi się w personalistyczny sposób, każdy ma swoją własną, indywidualną drogę do Kościoła. Stąd duszpasterstwo masowe nie przywróci Kościołowi i Chrystusowi osób, które z niego odeszły.
 
Potrzebne jest towarzyszenie w powrocie do Boga, towarzyszenie w odkrywaniu swojego powołania. Takiego personalistycznego duszpasterstwa jeszcze nie potrafimy robić. Często my, księża mówimy – mam tracić czas na jedną osobę? A to „tracenie czasu” dzisiaj oznacza tworzenie czasu zbawczego.
Zanadto przyzwyczailiśmy się do zabiegania w Kościele. Przyzwyczailiśmy się do czasu zegarowego, a zapomnieliśmy, że istnieje czas zbawczy. My, księża, musimy nauczyć się przechodzić od czasu zegarowego, do zbawczego. Nie pracujemy w Kościele, ale jesteśmy w Kościele i każdy człowiek się liczy, każdy jest bardzo ważny.
 
Jest jeszcze jedna ważna kwestia – jeśli już mamy odzyskać człowieka dla Kościoła i Chrystusa, to musimy mieć go gdzie przyprowadzić. Trzeba zadbać o jakość naszych wspólnot parafialnych. Bo jeśli ktoś się kiedyś zniechęcił, to nie będzie chciał wrócić do takiego samego miejsca. Środowisko, do którego go przyprowadzimy, musi być asymilujące, a nie odstraszające.
 
A jak można zmienić parafie – zwłaszcza te duże, w miastach, pracujące jak ogromne machiny duszpasterskie?
 
– Musimy spróbować odsunąć sprzed naszych oczu te wielkie machiny i dostrzec pojedynczego człowieka. Chrystus dotykał każdego indywidualnie i z jednostek zbudował Kościół. Trzeba pamiętać, że w nowej ewangelizacji nie chodzi o sukces. Nie chodzi o poszerzenie klienteli Kościoła. Pojawiają się takie zarzuty, że nowa ewangelizacja to nowa ofensywa Kościoła w Europie, gdzie liczba katolików praktykujących się kurczy. Ale to nie o to chodzi. Zbawienie dokonuje się indywidualnie. Trzeba pojedynczemu człowiekowi pomóc oderwać się od zapatrzenia w świat doczesny, pokazać mu, że istnieje inny świat, świat ducha i wartości.
 
To nie jest łatwe, bo mamy do czynienia z ludźmi postchrześcijaństwa. Paradoksalnie łatwiej było nawrócić pogan na chrześcijaństwo niż współczesnych ateistów. Poganin miał swój system wierzeń, miał poczucie sacrum, był człowiekiem religijnym, a dzisiaj nastąpiła głęboka desakralizacja, zatraciliśmy zmysł religijny, wyszliśmy z horyzontu Boga.
 
Przed księżmi stoi wielkie wyzwanie, czy starczy na to sił, w znaczeniu chociażby liczebnym?
 
– Tu więcej zależy od siły ducha niż liczby kapłanów. Największą siłą Kościoła jest modlitwa i duchowość, świadectwo. Patrząc na nas ludzie powinni pytać „dlaczego oni tak żyją?” Musimy zanieść zsekularyzowanemu światu Boga, zaproponować im wiarę, nowy styl życia.
 
Jan Paweł II zdiagnozował to tak: na wschodzie Europy osoba została ofiarą systemu społeczno-politycznego, na zachodzie została poświęcona na rzecz dobrobytu. Na Wschodzie śmierć Boga ogłosiła panująca ideologia, na Zachodzie filozofia i sekularyzm. Europejczyk XX wieku to człowiek, który stracił z oczu Boga. I trzeba przywrócić mu duszę.
 
Kilka lat temu na autobusach w Londynie pojawił się napis „Boga chyba nie ma, ciesz się życiem”. Tak jakby wiara była wrogiem radości życia! Jakby Bóg coś człowiekowi zabierał. On nie zabiera, On daje. Świat mówi „rób co chcesz”, ale konsekwencje tego są smutne. Chrześcijaństwo oznacza wyrzeczenia i trudności, ale za to zapewnia szczęśliwy koniec. Kościół nie chce walczyć ze światem, proponuje tylko nowy styl bycia szczęśliwym człowiekiem.
 
Trudno będzie przekonać tych, którzy są wręcz wrogo nastawieni do Kościoła.
 
– W Polsce zawsze istniała grupa antykościelna – jakieś 6-7 proc. społeczeństwa. Teraz przebrali się w inny garnitur – cynizmu, kpiny i wyśmiewania, które zastąpiło dyskusję. Trzeba szukać drogi do ich serc, ale nie może to być droga nierozumna. Drogą ich powrotu do Kościoła jest dialog, ale nie da się rozmawiać, jeśli druga strona skupia się jedynie na drwinie i wyśmiewaniu.
 
W tym mieści się jeszcze jedna grupa osób, dla których rozum jest wszystkim. Im trzeba pokazać jeszcze jeden horyzont, by zobaczyli coś więcej niż tylko to, co poznawalne. Jak z nimi rozmawiać, jakiego używać języka? Najważniejszy jest język świadectwa. Ważne jest też, by mówić o Kościele, o prawdach wiary językiem niekościelnym.


Rozmawiała Izabela Matjasik, Katolicka Agencja Informacyjna
28 grudnia, w uroczystość Świętej Rodziny, w sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, zostanie odprawiona Msza Święta w intencji wszystkich osób biorących udział w naszej kampanii „Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną!”
Nasz kalendarz „365 dni z Maryją” z motywem przewodnim: „Papiestwo – skała, na której stoi Święty Kościół” pomoże Ci chwalić Boga i Najświętszą Maryję Pannę oraz na nowo odkryć duchowe skarby Kościoła. Zadzwoń do nas pod numer 12 423 44 23 lub odwiedź stronę www.365dni.kalendarzmaryjny.pl i odbierz swój egzemplarz z wizerunkami Fatimskiej Pani oraz dwunastu papieży Kościoła Katolickiego!
27 listopada obchodzimy 195. rocznicę objawień Najświętszej Maryi Panny w paryskim domu Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Siostra Katarzyna Labouré otrzymała wtedy od Matki Bożej jasne polecenie: – Postaraj się o wybicie medalika według tego wzoru. Wszyscy, którzy będą go nosili, dostąpią wielkich łask, szczególnie jeśli będą nosili go na szyi. Tych, którzy we mnie ufają, wieloma łaskami obdarzę.
„Szkoła przestaje być placówką oświatową, a staje się pobytową placówką psychologiczno-pedagogiczną. Zanika jej podstawowa misja: przekazywanie wiedzy, stawianie wymagań i przygotowanie do życia w dojrzałym społeczeństwie. Konsekwencją tego jest również zagrożenie dla autonomii nauczycieli i de facto zagrożenie dla edukacji domowej, którą próbuje się ograniczyć”, czytamy w specjalnej petycji dotyczącej ratowania polskiej szkoły do Prezydenta RP Karola Nawrockiego przygotowanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi.
Serdecznie zapraszamy do stolicy Małopolski, gdzie odbędzie się jedyne w swoim rodzaju spotkanie poświęcone fenomenowi tzw. historii ludowej, promowanej od kilku lat przez środowiska lewicowe. Swoje prelekcje wygłoszą prof. Andrzej Nowak oraz Piotr Doerre, historyk i dziennikarz. Spotkanie poprowadzi Łukasz Karpiel, portal PCh24.pl