Szczęść Boże!
Dziękuję za Waszą akcję wysyłania apeli do marszałka Sejmu o wprowadzenie do Konstytucji RP zapisu gwarantującego prawo do życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci.
Z Bożą pomocą uratowałam kiedyś jedną moją znajomą przed aborcją. Przyszła do mnie do domu i powiedziała że jej mąż kazał jej zabić nienarodzone dziecko. Ja jeszcze ze swoją mamą zaczęłyśmy ją błagać, żeby tego nie robiła, że jej pomożemy wychować to dziecko. W tym czasie pracowałam w przedszkolu i po kilku latach ten chłopczyk chodził do mojej grupy. Tak mnie pokochał, jak by to małe serduszko wiedziało, że go uratowałam. Teraz, kiedy spotykam jego matkę, zawsze mi dziękuje, że ja jej syna uratowałam. Razem z mężem modlimy się i prosimy Boga, aby w naszym kraju zapanował ład i porządek, a życie było chronione od poczęcia aż do naturalnej smierci. Z Panem Bogiem!
Dziękuję za Waszą akcję wysyłania apeli do marszałka Sejmu o wprowadzenie do Konstytucji RP zapisu gwarantującego prawo do życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. Z panem Bogiem!
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę się z Państwem podzielić pewnym przeżyciem, które - jestem przekonany - wiąże się z cudowną interwencją Matki Bożej. W sobotnie popołudnie 28 października 2006 r. wybrałem się do Puszczy Darżlubskiej na grzybobranie. Doszedłem do miejsca, gdzie pod drogą przepływa strumyczek. Tam na rozjechanej ciągnikami drodze utworzyła się spora kałuża. Postanowiłem ją ominąć i poszedłem lewą stroną drogi. By wrócić na poprzedni szlak zboczyłem i zdarzyło się nieszczęście. Nie przypuszczałem bowiem, że w tym miejscu może być głębokie bajorko. Po kolejnym kroku prawa noga zapadła się głęboko w kałużę, a lewa zatrzymała się na jakimś korzeniu stromego zbocza bajorka. Nagle prawą stroną ciała po szyję znalazłem się w błocie i wodzie. Sytuacja była beznadziejna. Mając świadomość, że z tej pułapki nie wydostanę się, położyłem rękę na Cudownym Medaliku, który noszę na szyi i zacząłem prosić Maryję o pomoc. Wtedy wstąpiła we mnie jakaś niespotykana, dziwna siła. Wyrzuciłem ubłoconą laskę i siatkę z grzybami i chwyciłem się podświadomie cienkiej, suchej gałązki leżącej opodal mnie. Lewą nogą oparłem się o wystający korzeń i ostatnimi siłami wyszedłem z opresji. Mam ponad 83 lata i nie wiem skąd zdobyłem się na taki wielki wysiłek, skąd wzięły się te nadludzkie siły? Gdy stanąłem na nogach i oparłem się o drzewo, zdawałem sobie sprawę, że Maryja uratowała mi życie. Gdybym tam utonął, trudno byłoby mnie znaleźć.
Gdy dotarłem do domu, doszedłem ponownie do wniosku, że w cudowny sposób ocaliłem życie. Dziękuję Matuchnie Niepokalanej, że za sprawą Cudownego Medalika mnie uratowała.
Szczęść Boże!
Otrzymałam od Was Cudowny Medalik akurat w czasie, gdy moja koleżanka ze szkolnej ławy tak ciężko zachorowała, że jej godziny były policzone. Kiedy otrzymałam od Was przesyłkę, od razu pomyślałam, że podaruję go mojej przyjaciółce. Wiedziałam jak jej rodzina cierpi, bo ich żona i matka umiera. Wzięłam medalik i zaniosłam do jej domu. Jak tylko mojej przyjaciółce zawieźli medalik, ona położyła go sobie na sercu i z uśmiechem na ustach odeszła z tego świata. Matka Boża ulżyła jej cierpieniom.
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy