W mediach toczy się dyskusja nad konsekwencjami przyjęcia przez Polskę Karty Praw Podstawowych UE. Zastanawiamy się na ile dokument ten może narzucić Polsce to czy owo. Gołym okiem widać jednak w tekście Karty odrzucenie „religijnego dziedzictwa” Europy i lansowanie laicyzmu, grożące w konsekwencji całkowitym wykluczeniem moralności opartej na dekalogu z cywilizacji europejskiej.
Ewidentne jest sprzyjanie aborcji i eutanazji, poprzez zapisy mówiące o ochronie życia, jednak celowo nie wspominające o dzieciach nienarodzonych oraz osobach chorych, których eutanazję dopuszcza się w niektórych krajach Unii. Inne zagrożenia to: furtka pozostawiona dla klonowania „terapeutycznego”; wyeliminowanie małżeństwa jako fundamentu rodziny; zachęcanie dzieci do buntu przeciw rodzicom; promocja pseudomałżeństwa osób tej samej płci czy ochrona orientacji homoseksualnej poprzez klauzulę o niedyskryminacji.
W debacie pojawiają się takie głosy, jak np. stanowisko Naczelnej Rady Adwokackiej, której uchwała głosi, że "Postanowienia Traktatu Reformującego UE i Karty Praw Podstawowych umacniają gwarancje ochrony praw i wolności obywatelskich, nie naruszając w niczym wartości stanowiących fundament Rzeczypospolitej".
Z kolei w „Gazecie Wyborczej” z 30 listopada prof. Jan Barcz stwierdził, że w Karcie nie widzi żadnych zagrożeń dla Polski a „we wszystkich tzw. obszarach wrażliwych Karta odsyła do prawa krajowego państw członkowskich.”
Trudno jednak zgodzić się z tymi optymistycznymi głosami, bowiem Karta Praw Podstawowych zdążyła ukazać swoje ponure oblicze już ponad 3 lata temu w sierpniu 2004 roku, kiedy to właśnie m.in. na podstawie Karty,
Stowarzyszenie im. Księdza Piotra Skargi zostało ukarane odmową dystrybucji – za pośrednictwem Poczty Polskiej – ulotek „Powiedz nie promocji homoseksualizmu”. Poczta została do swojej decyzji „nakłoniona” przez rząd polski, a konkretnie był to skutek działań pani minister Izabeli Jarugi Nowackiej.
Po
interwencjach i prośbach o wyjaśnienie, kierowanych przez zarząd Stowarzyszenia oraz przez posłów i senatorów w interpelacjach, organy rządowe w oficjalnych pismach szczegółowo uzasadniały swoją decyzję odwołując się właśnie m.in. do Karty Praw Podstawowych.
Krzysztof Opawski z Ministerstwa Infrastruktury napisał, że Pani Wiceprezes Rady Ministrów Jaruga Nowacka w swoim liście powołuje się m.in. na „Kartę Praw Podstawowych planowaną do włączenia do Konstytucji UE”.
Również na Kartę
powołała się później Pełnomocnik Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn Magdalena Środa, która stwierdziła, że „zgodnie z Kartą Praw Podstawowych UE wszystkie osoby są równe wobec prawa (art. 20), a dyskryminacja jest zabroniona w szczególności z powodów (...) orientacji seksualnej (art. 21)” Następnie, w swoim piśmie na temat działań minister Jarugi Nowackiej,
pan Sławomir Cytrycki Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów również powołał się m.in. na art. 21 Karty Praw Podstawowych, który ustanawia zakaz dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.
Trudno zatem podzielać optymizm jednych oraz zdziwienie red. Ewy Czaczkowskiej, która na łamach „Rzeczpospolitej” pyta dlaczego Stowarzyszenie im. Księdza Skargi prowadzi swą akcję w sprawie Karty Praw Podstawowych, skoro „Polska na szczycie Unii w Lizbonie Karty nie przyjmie”. Po pierwsze Polska Kartę przyjmie z zastrzeżeniami wyrażonymi w tzw. protokole brytyjskim. Po drugie zaś, skoro Karta mogła wpływać na decyzje rządu w Polsce już ponad 3 lata temu, to dlaczego nie miałaby zadziałać w przyszłości?
Arkadiusz Stelmach