Niemieckie władze oficjalnie potwierdziły, że na bieżąco monitorują niemieckojęzyczne strony internetowe, które są krytyczne wobec muzułmańskiej imigracji i islamizacji Europy. Trwa też zmasowany atak lewicowych elit i mediów na krytyczną wobec islamu witrynę internetową „Politically Incorrect” (Niepoprawna Politycznie).
Z oświadczenia Manfreda Murcka, szefa oddziału hamburskiej policji – Bundesamt fürVerfassungsschutz (BFV) – wynika, że jego komórka została zobowiązana do tego, by badać, czy obywatele niemieccy, którzy krytykują muzułmanów i islam w Internecie, przyczyniają się do podżegania do nienawiści, zabronionej przez konstytucję.
Podjęte przez oddział BFV śledztwo stanowi cios dla wolności słowa w kraju i zbiega się w czasie z trwającą od kilku miesięcy nagonką liberalnych mediów i lewackich „elit,” propagujących idee wielokulturowości oraz samych organizacji muzułmańskich na ruch tzw. islamofobów, czyli osób przeciwstawiających się islamizacji Niemiec i dżihadowi.
Badania opinii publicznej pokazują wyraźnie, że coraz więcej zwykłych obywateli niemieckich obawia się skutków, prowadzonej od dziesięcioleci polityki wielokulturowości, w wyniku której imigranci z krajów muzułmańskich dosłownie „zalali” Niemcy.
Niemcy, podobnie zresztą jak i inne kraje, które chcąc pozyskać tanią siłę roboczą zaczęły ściągać do pracy muzułmańskich imigrantów, mają obecnie problem z ich socjalizacją. Wspólnoty muzułmańskie nie chcą się integrować ze społeczeństwem niemieckim, ale chętnie korzystają z wszelkich przywilejów. Muzułmanie chcieliby utworzenia państwa w państwie, rządzącego się odmiennymi od świeckiego systemu prawnego zasadami, tzw. prawem szariatu.
Władze niemieckie chcąc się uporać z narastającą krytyką zaproponowały stróżom prawa dodatkowe wynagrodzenie za godziny nadliczbowe spędzone na monitorowaniu Internetu. Władze gorliwie wspierają gazety liberalne, zwłaszcza: „Berliner Zeitung” i „Frankfurter Rundschau”, czy „Der Spiegel”.
Szef specjalnej komórki do zwalczania przestępczości internetowej w wywiadzie udzielonym gazecie Berliner Zeitung stwierdził, że autorzy krytycznych wobec islamu blogów „mają zakłócony stosunek do demokratycznego państwa prawa” i często nakłaniają do „naruszenia praw człowieka chronionych przez konstytucję”.
Wywiad z Murckiem opublikowały „Berliner Zeitung” i „Frankfurter Rundschau”. Rozmowę przeprowadzili Steven Geyer i Jörg Schindler, propagandyści, którzy od wielu miesięcy prowadzą swoją małą wojnę, by zamknąć stronę internetową o nazwie „Niepoprawne Politycznie” (PI). Strona ta na przestrzeni lat przekształciła się w główne źródło informacji dla wielu Niemców, zaniepokojonych islamizacją kraju.
Lewackich propagandystów wsparli przedstawiciele świata żydowskiego. Dyrektor Centrum Badań nad Antysemityzmem, Wolfgang Benz, widzi w atakowaniu islamu podobieństwa do antysemityzmu, zabronionego przez prawo. Dlatego postuluje, by zakazać także krytyki islamu, zarzucając autorom krytycznych artykułów, że dopuszczają się przestępstwa.
W licznych publikacjach porównuje się autorów strony PI do norweskiego zamachowca Andersa Breivika itp. Spiegel donosił, że witryna służy zwieraniu szeregów przez niemiecką prawicę. Zarzucił jej, że jest „niedemokratyczna” i „stanowi zagrożenie dla niemieckiego porządku konstytucyjnego.”
Gazeta napisała m.in.: „Istnieją obawy, że anty-muzułmańska scena stanie się coraz bardziej niebezpieczna. W zasadzie należy postawić sobie pytanie, czy nienawiść wobec muzułmanów nie stanowi czasami wystarczającego zagrożenia dla wolności religii i czy uzasadnione jest radykalne wyrażanie opinii przez poszczególnych autorów, poruszających się na granicy prawa?”
Spiegel stara się przedstawić wszystkich krytyków islamu jako osoby należące do niebezpiecznej „skrajnej prawicy”, mimo że sondaże opinii publicznej pokazują, iż zaniepokojeni rozprzestrzenianiem się islamu są wyborcy z całego spektrum politycznego.
Badanie opinii o nazwie „Percepcja i akceptacja różnorodności religijnej”, prowadzone przez wydział socjologii na Uniwersytecie w Münster we współpracy z prestiżowym ośrodkiem Emnid TNS pokazuje, że większość Niemców nie zgadza się z oświadczeniem prezydenta Niemiec Christiana Wulffa, twierdzącego, że islam „jest częścią Niemiec”, ponieważ kraj ten stał się największym po Francji skupiskiem muzułmanów w Europie.
Badanie pokazuje, że tylko 34 proc. osób w Niemczech zachodnich i 26 proc. Niemców ze wschodu ma pozytywny obraz muzułmanów. Mniej niż 5 proc. Niemców uważa, że islam jest tolerancyjną religią, a tylko 30 proc. badanych popiera budowę meczetów. Liczba Niemców, którzy zgadzają się na budowę minaretów lub wprowadzenie muzułmańskich świąt jest jeszcze mniejsza.
Mniej niż 10 proc. mieszkańców Niemiec zachodnich i 5 proc. Niemców ze wschodu uważa, że islam jest religią pokojową. Ponad 40 proc.uważa, że praktyka islamu powinna być zdecydowanie ograniczona.
Tylko 20 proc. Niemców uważa, że islam jest odpowiedni dla świata zachodniego. Co istotne, ponad 80 proc. obywateli niemieckich zgadza się ze stwierdzeniem, że „muzułmanie muszą dostosować się do ich kultury”. Ponad milion imigrantów mieszkających na stałe w Niemczech nie potrafi mówić po niemiecku.
Kolejne badanie, przeprowadzone przez londyńską firmę badawczą Ipsos potwierdza, że ponad połowa Niemców uważa, iż „jest zbyt wielu imigrantów" w ich kraju. W odpowiedzi na pytanie: „Czy można powiedzieć, że imigracja ma ogólnie pozytywny lub negatywny wpływ?”, 54 proc. Niemców stwierdziło, że ma wpływ negatywny.
Kolejne badania dot. napięć muzułmańsko-zachodnich, przeprowadzone przez waszyngtoński ośrodek Pew Research Center stwierdza, że 61 proc. Niemców uważa, iż ich relacje z muzułmanami są złe. Sondaż pokazuje również, że 72 proc. Niemców sądzi, że muzułmanie w ich kraju nie chcą się integrować, a aż 79 proc. Niemców uważa, że islam jest „najbardziej brutalną” religią. Więcej niż dwie trzecie Niemców martwi się z powodu obecności w kraju islamskich ekstremistów.
Inne badania przeprowadzone przez Pew Research Center pokazują, że aż 71 proc. Niemców chciałoby zakazu noszenia chust przez muzułmanki, zwłaszcza w szkołach, szpitalach i urzędach.
Badanie, opublikowane przez ośrodek Fredricha Eberta, think-tank związany z centrolewicową Partią Socjaldemokratyczną (SPD), pokazuje, że 55 proc. Niemców uważa, iż Arabowie są „nieprzyjemni", a ponad 33 proc. sądzi, że w kraju jest za dużo imigrantów. Badania wyraźnie i konsekwentnie pokazują, że większość Niemców martwi się o wpływ, jaki muzułmańska imigracja wywiera na ich życie codzienne.
W kraju od lat tłumi się „niepoprawne politycznie” uwagi odnoszące się do polityki tzw. multikulturalizmu, która zwyczajnie się nie powiodła. Ostatnie jednak posunięcia władz i zmasowany atak lewicowych „elit” ma posłużyć do uciszenia wszelkiej krytyki, skutecznie ograniczając wolność słowa w kraju.
Źródło: Stonegate Institute, AS
Komentarz PiotrSkarga.pl:
Ciekawe, że jeśli idzie o znieważanie chrześcijan to nie ma tu praktycznie w ogóle żadnej reakcji ze strony mediów oraz państw. W wielu krajach dochodzi bowiem do częstego obrażania i poniżania chrześcijan oraz ich symboli religijnych. Przykładem są choćby bluźniercze i wyjątkowo obsceniczne „sztuki” teatralne wystawiane we Francji czy „dzieła” artystów typu Nieznalska w Polsce. W tych jednak przypadkach protestujący przeciw christianofobii są zamykani w aresztach i określani mianem faszystów, jak to się stałe waśnie we Francji.