Wobec tak przesadzonych mniemań o roli uczuć w naszym życiu moralnym nie sposób się dziwić, że i życie religijne jest u nas pogrążone w sentymentalizmie i że nie tylko ci, co stoją poza Kościołem i przejęli się nowożytnymi poglądami na genezę religii, wyprowadzają je z dziedziny uczuciowej psychiki ludzkiej, ale że nawet wierzący i praktykujący katolicy są przekonani, iż najważniejszą rzeczą w praktykach religijnych jest wzbudzenie w sobie uczuć. (…)
Gorzej jest znacznie, gdy to błędne przekonanie o uczuciowej podstawie religijności spotykamy w życiu praktycznym osób wierzących, gdy ktoś sądzi, że nie można dostąpić rozgrzeszenia, jeśli się nie „czuje” skruchy, że „bez wzruszenia uczuciowego” nie warto się modlić, że miłość bliźniego polega na uczuciowej sympatii itd. To są gorsze objawy, bo nie z książek zaczerpnięte, ale z codziennego życia, które strasznie zostało zanieczyszczone tymi miazmatami sentymentalizmu. (…)
Nie potrzeba chyba długo się rozwodzić nad koniecznością otrząśnięcia się z sentymentalizmu i uwolnienia odeń naszego życia religijnego. Póki tego nie uczynimy, będzie ono zawsze nosiło na sobie te cechy jakiejś bierności i niezdarności, które tak często paraliżują najlepsze poczynania. (…)
Sentymentalizm może być zatrzymany i opanowany jedynie przez wysuwanie na pierwszy plan naszego życia moralnego woli, przez zrozumienie centralnej roli, jaką ma ona w nim do odegrania i przez ześrodkowanie około niej wszystkich wysiłków wychowawczych i samowychowawczych.
O. Jacek Woroniecki OP, U podstaw kultury katolickiej, IEN, Lublin 2002, s. 40–44.
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy