Strefa euro upada jak klocki domina. Najpierw problemy miały Grecja, Irlandia i Portugalia, teraz Włochy i prawdopodobnie Hiszpania, a później może też inne kraje, jak np. Belgia. Tymczasem polskie władze nie zamierzają wstrzymać się z wejściem do pogrążonego w głębokim kryzysie klubu strefy euro.
Już miesiąc temu Jean-Claude Juncker, premier Luksemburga i jednocześnie szef tzw. Eurogrupy, czyli ministrów finansów państw strefy euro, przestrzegał, że kryzys euro, który dotknął Grecję i inne kraje strefy, może także ogarnąć Włochy i Belgię. Juncker słusznie zwrócił wtedy uwagę na zbyt duże zadłużenie obu tych krajów, które według danych Eurostatu na koniec 2010 roku wyniosło 119 procent PKB (ponad 1,84 bln euro) w przypadku Włoch i 96,8 proc. PKB (ponad 341 mld euro) w przypadku Belgii. Szef Eurogrupy już wtedy zauważył, że mniej zagrożona jest Hiszpania, której dług publiczny wynosi 60,1 proc. PKB (około 639 mld euro). Podobne zdanie już w maju br. wyraził Felix Zulauf, szef jednego z europejskich funduszy inwestycyjnych z siedzibą w Szwajcarii, który powiedział, że włoski rząd nie znajdzie nabywców na kolejne transze swoich obligacji i nie będzie w stanie dalej spłacać długów.
Kto zawinił?
Nie ma co się dziwić, że Włochy pogrążyły się w tak gigantycznym długu publicznym, skoro od lat kraj ten nie widział nadwyżki budżetowej, a w ciągu ostatnich 16 lat deficyt finansów publicznych wahał się od 7,4 proc. PKB w 1995 roku do 0,8 proc. w roku 2000, osiągając 5,4 proc. w 2009 roku i 4,6 proc. w 2010 roku. Inne dane gospodarcze dla Włoch też nie są zbyt optymistyczne. Po dwóch latach ostrego kryzysu, kiedy w 2008 roku PKB Włoch spadł o 1,3 proc., a w 2009 roku aż o 5,2 proc., w 2010 roku było już lepiej, bo powrócił wzrost gospodarczy, jednak był on bardzo rachityczny i wyniósł zaledwie 1,3 proc. PKB. Według raportu włoskiego Instytutu Statystycznego Istat, światowy kryzys finansowy i gospodarczy cofnął Włochy w rozwoju o 10 lat. Bezrobocie przekracza 8 procent. W wyniku kryzysu likwidacji uległo 43 tys. przedsiębiorstw, pracę straciło łącznie ponad pół miliona osób, a należy pamiętać, że włoska gospodarka i tak jest mało konkurencyjna.
W tej sytuacji na początku lipca centroprawicowy włoski rząd Silvio Berlusconiego ogłosił plan oszczędnościowy, którego celem ma być osiągnięcie równowagi budżetowej w 2014 roku. Oszczędności wyniosą 48 mld euro, jednak należy zauważyć, że zeszłoroczny deficyt Włoch przekroczył 71 mld euro. Czy późniejsze wydarzenia nie wskazują, że na reformy jest już za późno?
Problem z Włochami polega na tym, że jest to znacznie większa gospodarka niż innych krajów strefy euro pogrążonych w kryzysie. Według Eurostatu, PKB Włoch, które są trzecią największą gospodarką strefy euro, w 2011 roku to prawie 1,6 bln euro (16,4 proc. PKB strefy euro), podczas gdy Grecji, Irlandii i Portugalii odpowiednio około 223 mld euro, 156 mld euro i niecałe 171 mld euro. Łącznie te trzy gospodarki to zaledwie jedna trzecia gospodarki Włoch. Z kolei pod względem zadłużenia Włochy w ujęciu nominalnym są na drugim miejscu w strefie euro - bardziej zadłużeni są tylko Niemcy (na prawie 2,1 bln euro). Dlatego koszty ratowania Italii mogą okazać się nie do udźwignięcia dla pozostałych członków strefy euro, w tym także Niemiec. Na dodatek napięcia we Włoszech mogą bardzo szybko rozprzestrzenić się na Hiszpanię, której gospodarka jest tylko trochę mniejsza od włoskiej i warta prawie 1,1 bln euro.
[...]
Pełny tekst:
"Nasz Dziennik"