”Oskarżenia o faszyzm to oczywiście tradycyjny repertuar lewicy”

2008-05-30 00:00:00
”Oskarżenia o faszyzm to oczywiście tradycyjny repertuar lewicy”

Dziennik „Present" - którego jest Pan wydawcą - jest w Polsce zupełnie nieznany. Czy może Pan naszym Czytelnikom coś o nim powiedzieć?
 
Dziennik „Present" został założony w roku 1982. Początkowo był to miesięcznik, który sam redagowałem w moim rodzinnym regionie Castres, ale potem, po naradach z Jeanem Madiranem, zdecydowaliśmy się na wielką przygodę w postaci wydawania dziennika, co też nam się udało, mimo bezustannych problemów, szczególnie finansowych, bojkotu pozostałych mediów, części Francuzów, niestety także katolików.
 
A czy może Pan w kilku zdaniach przedstawić zasadnicze idee „Present"?
 
Idee naszego dziennika wyznacza dewiza „Bóg-Rodzina-Ojczyzna", jesteśmy więc dziennikiem katolickim, zajmującym się polityką, szczególnie obroną idei narodowej z punktu widzenia religijnego, propagowaniem przywiązania do nauczania Kościoła, do Rzymu i do katolickiej nauki społecznej.
 
Czy jest Pan członkiem Front National?
 
Byłem. Nawet byłem członkiem władz FN do roku 2004, gdy podałem się do dymisji z Biura Politycznego FN, aby zaprotestować przeciwko ideom i formom działania partii. Zdałem sobie sprawę, że w Biurze Politycznym moje idee są w mniejszości i nie mogą liczyć na poparcie. Były również pewne sprawy personalne, ale o tym nie chciałbym rozmawiać. Jeśli chodzi o sprawy programowe, to spór dotyczył przede wszystkim córki Jeana-Marie Le Pena, Marinę Le Pen, która zaczęła tam grać pierwsze skrzypce i narzucać partii nowy program. Chodzi przede wszystkim o akceptację prawa do zabijania dzieci poczętych; następnie o zliberalizowanie poglądów dotyczących tzw. małżeństw homoseksualnych, co bardzo mnie zaniepokoiło. Szczególne jednak zdziwienie musi budzić nowa linia Jeana-Marie Le Pena wobec islamu. Chodzi mi o wyraźne zbliżenie. To mnie bardzo wzburzyło, gdyż wraz z przyjaciółmi walczyłem o to, aby Francja nie przekształciła się z Najstarszej Córki Kościoła w najstarszą córkę islamu.
 
Ale w Polsce FN przedstawiany w demoliberalnych mediach jest jako partia „skrajnej prawicy" lub nawet jako „faszyzm". Czy mógłby Pan - jako wieloletni działacz - przybliżyć polskiemu Czytelnikowi FN? Czy jest to ruch konserwatywny, nacjonalistyczny, katolicki - oczywiście pytam w formie „czym był" FN, skoro sam Pan stwierdził, że z wolna porzuca te idee.
 
Przez wiele lat byłem odpowiedzialny za „uniwersytet" FN, czyli za imprezy kulturalne i naukowe, więc wydaje mi się, że mogę mówić jakie głosiliśmy idee. Nie byliśmy nigdy rasistami. Ja sam zajmowałem się problemem solidarności społecznej, w tym także pracowałem z ludźmi pochodzącymi z Afryki. Mam zresztą krew nie tylko francuską, ale także i indonezyjską. Dlatego zarzut o rasizm jest zupełnie absurdalny. Oskarżenia o faszyzm to oczywiście tradycyjny repertuar lewicy; to taki rytuał wyzywania nas od faszystów. Prawda jest taka, że w ramach FN od zawsze istniały silne spory pomiędzy tymi, którzy - tak jak ja - głosili naukę społeczną Kościoła i chcieli aby FN stał na gruncie zasad pochodzących z chrześcijaństwa, które jest fundamentem naszej cywilizacji, a tymi, którzy - to bardzo niewielka mniejszość - popierali idee tzw. nowej prawicy. Tych ostatnich z lewicą łączyła wrogość do chrześcijaństwa. I to tamci bywali rasistami.
 
Co sądzi Pan o Traktacie Europejskim, Konstytucji dla Europy?
 
Myślę, że te dokumenty prowadzą wyłącznie do wielkiego zamieszania. Niestety, projekty te popiera obecny Prezydent Republiki Nicolas Sarkozy. Te traktaty funkcjonują głównie jako słowa, pojęcia. Nikt nie zna ich treści. Nigdy nie udało mi się w całości przeczytać ich zawartości ze względu na ich obszerność i skomplikowanie...
 
Mnie także się nie udało...
 
No właśnie, nawet specjaliści nie dają rady. Ja po prostu nie potrafię Panu powiedzieć co w sumie tak naprawdę znajduje się w tej wielkiej paczce dokumentów. Ten tekst z punktu widzenia logiki i zasad polityki jest po prostu nie do zrozumienia. Tego nie da się przeczytać! Wydaje się, że istotą tego projektu jest zrobienie czegoś łączącego ze sobą ZSRR i USA: United Soviet of Europe. Projekty te wydają się mieszać ze sobą kwestie polityczne z administracyjnymi. To pomieszanie z poplątaniem. Polityka służy podejmowaniu decyzji, a administracja do ich wykonywania. Przejawem tego poplątania jest zresztą sama Komisja Europejska w Brukseli. To ciało i prawodawcze i administracyjne równocześnie: samo wydaje prawa, regulacje, potem samo je wciela w życie i egzekwuje. To sprowadza np. parlamenty krajowe do roli technicznej, gdyż muszą przegłosowywać projekty opracowane przez mrowie urzędników z Brukseli. To jest odwrócenie naturalnego porządku rzeczy.
 
W Polsce Nicolas Sarkozy przedstawiany jest jako modelowy wzorzec nowoczesnej prawicy. A czy dla Pana to jest człowiek prawicy?
 
No, to najpierw byśmy musieli zdefiniować co to jest „człowiek prawicy"... Z mojego punktu widzenia pojęcia prawicy, to jest to raczej człowiek lewicy. On się oczywiście sytuacyjnie na prawicy znajduje, ale wszak nie jest to prawdziwa, autentyczna prawica. Pod tym ostatnim pojęciem rozumiem uznanie filozoficznego realizmu, czyli uznanie, że istnieją pewne prawa warunkujące życie i śmierć społeczeństw. Społeczeństwa żyją i wzrastają, gdy przestrzegają prawa danego ludziom, czyli Dekalogu. Sarkozy np. uważa, że konkubinaty czy małżeństwa homoseksualne są równoprawne tradycyjnej rodzinie. Kto tak uważa oczywiście nie jest z prawicy! Sarkozy akceptuje utratę naszej identyfikacji narodowej. Dla nas prawica to połączenie chrześcijaństwa z naszą świadomością narodową, na którą składa się nasze pochodzenie, ethnos, wartości cywilizacyjne. Dla niego identyfikacja bycia Francuzem to miłość do Republiki, to prawa człowieka - a przecież owe prawa człowieka są dla wszystkich ludzi, nie ma tu mowy o partykularnej samoidentyfikacji. Dlatego to nie jest człowiek prawicy, są w jego programie pewne elementy prawicowe, jak np. zmniejszenie państwowego fiskalizmu, zwiększenie wolności ekonomicznych.
 
A właśnie, o to chciałem Pana spytać: o kwestię fiskalną. Nicolas Sarkozy jest w Polsce prezentowany - np. przez Guy'a Sormana, często u nas przedrukowywanego - jako nieustraszony bojownik z etatyzmem i socjalizmem państwowym. Czy jest tak w istocie?
 
Niech Pan posłucha: w tej chwili to jeszcze cokolwiek trudno powiedzieć, dopiero zaczął rządzić. Jest dużo jego wystąpień publicznych z planami na ten temat. Póki co nie miał jeszcze kiedy zaaplikować swojego programu. To zresztą nie będzie proste. We Francji wpływy socjalistów i marksistów są poważne. Na razie możemy go oceniać jedynie po słowach.
W piątek 17 stycznia o godzinie 18:00 w Hotelu Golden Tulip na krakowskim Kazimierzu (ul. Krakowska 28) odbędzie się wyjątkowe spotkanie autorskie z biskupem Athanasiusem Schneiderem. Wydarzenie będzie poświęcone jego najnowszej książce pt. „Credo. Kompendium wiary katolickiej” – niezwykłemu katechizmowi, który w prosty i przejrzysty sposób tłumaczy fundamenty wiary katolickiej.
Klub „Polonia Christiana” w Lublinie zaprasza na debatę pt. „Neomarksistowski eksperyment na narodzie. Wyzwania na 2025 rok”, która odbędzie się w sobotę 11 stycznia 2025 roku o godzinie 17:00. Gościem specjalnym klubowego spotkania będzie prof. Ryszard Zajączkowski, filozof związany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim (KUL) i założyciel Stowarzyszenia Inicjatyw Naukowych.
W piątek 3 stycznia wieczorem, w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, odbędzie się inauguracja polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Na ten dzień swoje protesty zapowiedzieli rolnicy z całej Polski, sprzeciwiający się destrukcyjnej polityce UE w zakresie rolnictwa czy tzw. Zielonego Ładu. Wbrew oczekiwaniom rolników do Warszawy nie przybędzie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, firmująca pogłębiający się w Europie chaos ekonomiczny i społeczny.
2025 rok będzie niewątpliwie rokiem, w którym lewackie środowiska będą chciały osiągnąć jeden z swoich ideologicznych celów – wprowadzenie (pod pretekstem zwiększania świadomości na temat zdrowia) edukacji seksualnej według własnej wizji. Czym takie eksperymenty kończą się widzimy, czytając wiadomości z krajów zachodniej Europy o demoralizujących zajęciach prowadzonych już nawet w przedszkolach i pierwszych klasach szkół podstawowych. W styczniu obrońcy normalności w polskich szkołach organizują protesty w obronie polskiej szkoły – w stolicach Małopolski i Pomorza Zachodniego.
Kontynuując inicjatywę SKCh im. Ks. Piotra Skargi i grupy Apostolatu Fatimy, spotykamy się w najbliższy piątek 3 stycznia 2025 r. na wspólnej modlitwie. Gorąco zachęcamy Państwa do dołączenia, co można uczynić osobiście (w Krakowie) lub zdalnie za pośrednictwem transmisji na żywo przez serwis YouTube.