Spośród wszystkich powstań polskich czasów rozbiorów Powstanie Styczniowe trwało najdłużej. Niestety rozpoczęte w niesprzyjającej sytuacji politycznej i źle przygotowane, stało się bardziej aktem rozpaczy niż, według definicji wojny wyrażonej przez Clausewitza, kontynuowaniem polityki środkami militarnymi.
Niewątpliwie położenie Polaków mieszkających na terenach znajdujących się pod zaborem rosyjskim było trudne i mogło moralnie usprawiedliwić bunt przeciwko tyrańskiemu rządowi, który odmawiał okupowanemu narodowi niektórych podstawowych praw. W zachodnich guberniach Rosji, tj. na ziemiach polskich, które nie weszły w skład Królestwa Polskiego, trwało prześladowanie i spychanie na margines języka polskiego.
W samej Kongresówce, wprawdzie w szkołach uczono po polsku, jednak ilość szkół, zwłaszcza średnich, była znikoma. Szkolnictwo wyższe prawie nie istniało. Poza tym ograniczano możliwość samoorganizowania się społeczeństwa, co przeczy zasadzie pomocniczości państwa.
Szczególnie bolesny był ucisk, jakiemu poddano Kościół katolicki. Car bardzo dbał o dobór odpowiednich osób na stolice biskupie w poszczególnych diecezjach. Nie do pomyślenia było by biskupem został kandydat gorliwy w pracy duszpasterskiej, no chyba że przez pomyłkę. Car akceptował jedynie ludzi słabych, uległych władzom, najlepiej starych lub schorowanych. Charakterystyczne dla polityki, zwłaszcza cara Mikołaja I, w tej dziedzinie były długie, nawet kilkunastoletnie, okresy nie obsadzania stolic biskupich.
Śmierć Mikołaja I oraz klęska Rosji w wojnie krymskiej poprawiły nieco sytuację Polaków w zaborze rosyjskim. Nowy car Aleksander II postanowił zmodernizować Rosję. Udało się to wykorzystać margrabiemu Aleksandrowi Wielopolskiemu do przeprowadzenia pewnych reform w Kongresówce za cenę wyrzeczenia się dążeń niepodległościowych.
Spolszczono administrację Królestwa, przywrócono wyższą uczelnię w Warszawie pod nazwą Szkoły Głównej. Więcej swobody uzyskał Kościół katolicki – m. in. obsadzono wszystkie wakujące stolice biskupie. Oczywiście nawet te ograniczone zdobycze Polaków nie wynikały jedynie z łaski cara. Ogromną rolę odgrywał tu nacisk społeczeństwa manifestującego swe słuszne dążenia w licznych nabożeństwach w intencjach patriotycznych oraz demonstracjach, niestety czasami krwawo tłumionych.
Oczywiście moralne prawo do buntu zbrojnego nie zależy jedynie od słuszności racji uciskanej społeczności, musi również rysować się "rzeczywista możliwość powodzenia akcji zbrojnej, żeby można było usprawiedliwić ofiary czasu trwania wojny".