W 29. rocznicę wprowadzenia w Polsce staniu wojennego, w nocy z niedzieli na poniedziałek, ponad pół tysiąca osób manifestowało w Warszawie przed domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Demonstranci skandowali hasła: „Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". Pod adresem byłego komunistycznego aparatczyka wołali: – Wyłaź szczurze! Manifestanci mieli ze sobą transparenty z napisami: „Jaruzelski pamiętamy twoje zbrodnie", „Tu mieszka komunistyczny zbrodniarz" i „Ukarać zbrodniarzy komunistycznych".
Uczestnicy demonstracji wyrazili protest z powodu decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zaprosił niedawno Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. – Nie możemy zaakceptować kraju, w którym się odwraca wartości, w którym zdrajcy, ludzie, którzy mają na rękach krew polskich patriotów, są honorowani i uznani za osoby najbardziej godne szacunku. Protestujemy tu, bo to jest policzek wymierzony tym wszystkim, którzy zginęli za wolną Polskę – powiedział obecny na manifestacji Bronisław Wildstein, publicysta "Rzeczpospolitej".
Demonstranci ułożyli zapalone znicze w kształt krzyża. Około dwumetrowy drewniany krzyż ustawili też przy furtce prowadzącej na posesję Jaruzelskiego. O północy została odczytana lista ofiar stanu wojennego. – Ta lista poległych, każdy z tych zabitych niech dzisiaj odbija się echem w Pałacu Prezydenckim Bronisława Komorowskiego, bo on dzisiaj przejął część wyrzutów sumienia, przyjmując zbrodniarza do swojego pałacu – powiedział również obecny na manifestacji Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.
Stan wojenny, wprowadzony z pogwałceniem prawa w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r., trwał do 22 lipca 1983 roku. W tym czasie, z powodu represji, straciło życie około 100 osób. Internowano ponad trzy tysiące, a czasowo pozbawiono wolności ponad 10 tysięcy.
Tysiące ludzi było represjonowanych i wyrzuconych z pracy za udział w protestach, popieranie podziemnej działalności NSZZ "S", czy też samą przynależność do związku. Większość działaczy związkowych i członków opozycji zostało internowanych, a później znalazło się w więzieniach. Wraz z ogłoszeniem stanu wojennego zawieszono wydawanie prawie całej prasy, ponadto zmilitaryzowano radio, telewizję i duże zakłady przemysłowe. Strajki i masowe protesty zostały zakazane. Tam, gdzie mimo to spontanicznie wybuchały, były tłumione przez wojsko i milicję. 16 grudnia 1981 roku podczas pacyfikacji górniczego protestu w kopalni "Wujek" zginęło 9 górników – przypomina portal Polskiego Radia.
Źródło: Fronda.pl, PolskieRadio.pl