Dzięki akcji „40 Dni dla Życia”, w Stanach Zjednoczonych udało się dotychczas uratować przed aborcją 445 dzieci poczętych. Do jej zakończenia pozostał niespełna tydzień. W tym czasie można jeszcze ocalić wiele istnień ludzkich.
Akcja „40 Dni dla Życia” po raz pierwszy zorganizowana została w USA w 2004 r. w Teksasie. Później zaczęła rozprzestrzeniać się na inne części Stanów Zjednoczonych, a w ostatnich latach była przeprowadzona także w Kanadzie, Australii, Irlandii Północnej oraz w Danii.
Polega ona na ofiarowaniu modlitwy i postu w intencji dzieci nienarodzonych oraz w intencji matek i wszystkich osób zaangażowanych w kwestię aborcji, aby przeżyły one nawrócenie i zrezygnowały z tej zbrodniczej procedury. Dodatkowo osoby zaangażowane w akcję czuwają bez przerwy przez 40 dni przed ośrodkami aborcyjnymi, trzymając transparenty, zdjęcia i ulotki na temat zła aborcji. Nawiązują one również współpracę z lokalnymi społecznościami, chcąc im uzmysłowić, jak bardzo obecność ośrodków aborcyjnych zmienia ich miasto, sąsiedztwo itp.
Wpływ ludzi czuwających przed ośrodkami aborcyjnymi jest duży. Niejednokrotnie zdesperowane kobiety w ciąży, nie bardzo chcące dokonać aborcji, na ich widok, a także pod wpływem rozmowy z wolontariuszami pro life zmieniają swoje zdanie. Mogą one bowiem zawsze liczyć na niezbędną i fachową pomoc obrońców życia, którzy doradzają, gdzie się udać po pomoc.
Akcja „40 Dni dla Życia” jest szczególnie znienawidzona przez Międzynarodową Federację Planowania Rodziny (Planned Parenthood), która prowadzi wiele ośrodków aborcyjnych w USA, w tym największy tego typu obiekt na świecie w Huston w stanie Teksas. Wzywa ona - za pośrednictwem stron internetowych - zwolenników aborcji do udzielania datków, które pozwolą na zwalczanie akcji obrońców życia.
Źródło: LifeSiteNews.com, 40daysforlife.com, AS