– Tylko prawda może zjednoczyć ludzi w czasach relatywizmu, który niczym insekt niszczy totalnie ludzkie życie – stwierdziła emerytowana profesor Hunter College w University of New York. Wdowa po słynnym niemieckim filozofie Dietrichu von Hildebrandzie uczestniczyła w ubiegłym tygodniu w Rzymie w specjalnej konferencji poświęconej dziedzictwu myślowemu swojego zmarłego męża, nazwanego przez papieża Piusa XII „XX-wiecznym Doktorem Kościoła”.
W rozmowie z katolickim tygodnikiem „National Catholic Register” autorka książki „Przywilej bycia kobietą” nazywa swego męża „Rycerzem Prawdy”, dla którego największe niebezpieczeństwo stanowił „etyczny, moralny i epistemologiczny relatywizm”.
Myślicielka zauważa, że myśl Benedykta XVI pod wieloma względami idzie w tym samym kierunku co autora „Natury miłości”. Zwraca też uwagę, iż niebezpieczeństwo relatywizmu jest nadal realne.
– Pod względem moralnym największym niebezpieczeństwem jest aborcja i pornografia, i można je łączyć. Z innego moralnego punktu widzenia jest nim relatywizm, który niczym insekt niszczy ludzkie życie. Na przykład dla kogoś, który akceptuje relatywizm, jak jest różnica miedzy hinduizmem i buddyzmem? Żadna. To jest mój, a to twój punkt widzenia – mówi Alice von Hildebrand i podkreśla, że wyłączną możliwość jedności między ludźmi daje „jedna Prawda”.
– Prawda pochodzi od Boga i trzeba być sługą prawdy. Ona nie jest moją własnością. Moim przeznaczeniem jest poznanie prawdy, jej poszukiwanie – wyjaśnia, dając przykład swego męża, który, jej zdaniem, zawsze służył prawdzie i dlatego dochodził do „niewiarygodnie owocnych intuicji”.
Alice von Hildebrand urodziła się 11 marca 1923 roku w Brukseli w Belgii. Do USA przybyła w 1940 roku. Tutaj poznała Dietricha, który uciekł z hitlerowskich Niemiec. Pod wpływem wykładów i spotkań z nią, w uchodzącym za wyjątkowo antykatolicki nowojorskim Hunter College, wielu studentów przeszło na katolicyzm.
Źródło: KAI