Finansowy atak terrorystyczny, przeprowadzony przez pewne grupy (islamistów) lub wrogie państwa (Rosja, Iran, Chiny, Wenezuela), które wykorzystały luki w amerykańskim systemie finansowym, przyczyniły się do krachu amerykańskiej gospodarki w 2008 roku i globalnego kryzysu na świecie. Obecnie trwa trzeci etap tego ataku, którego celem ostatecznym jest zniszczenie Stanów Zjednoczonych. Tak uważa analityk finansowy, pracujący dla Pentagonu, Kevin D. Freeman.
Freeman w raporcie z 2009 r. „Economic Warfare: Risks and Responses” (Wrogie działania ekonomiczne: ryzyko i środki zaradcze), którego kopię uzyskała gazeta „The Washington Times” stwierdza, że „wobec amerykańskiej gospodarki prowadzony jest trzystopniowy atak”.
Większość amerykańskich ekonomistów – oraz raport końcowy komisji federalnej, powołanej do zbadania przyczyn krachu amerykańskiej gospodarki – jako główne czynniki kryzysu podaje praktykę udzielania ryzykownych kredytów hipotecznych bez odpowiednich zabezpieczeń oraz luki prawne dot. nadzoru nad instytucjami finansowymi. Tymczasem analityk Pentagonu zwraca uwagę na jeszcze jeden element, kompletnie zignorowany tj. „atak finansowy sił zewnętrznych”.
„Istnieją wystarczające przesłanki do dalszego badania, czy siły zewnętrzne nie przyczyniły się do wywołania, albo spotęgowania problemów gospodarczych roku 2008” – napisał w swoim raporcie Freeman. Jego zdaniem czynniki wewnętrzne spowodowały „zwykły kryzys” ale nie mogły wywołać „prawie całkowitego” załamanie globalnego systemu ekonomicznego, który miał miejsce.
Wśród podejrzanych są wrogowie z Bliskiego Wschodu, islamscy terroryści, negatywnie nastawieni do USA chińscy wojskowi, rządy i zorganizowane grupy przestępcze z Rosji, Wenezueli, Iranu. Jednym słowem wszyscy ci, którzy kiedykolwiek zagrozili Ameryce wykorzystaniem wojny ekonomicznej.
Freeman powiedział gazecie „The Washington Times”, że przedstawił wiele „dowodów teoretycznych”, świadczących o prowadzeniu wojny gospodarczej ze Stanami Zjednoczonymi, które uzasadniają konieczność podjęcia dalszych badań kryminalistycznych w tej kwestii.
Paul Bracken, wykładowca Uniwersytetu Yale, który zajmuje się problematyką wojen gospodarczych, nie jest przekonany, że twierdzenia Freemana są zasadne. – Nie widzę żadnych przekonujących dowodów, wskazujących na to, że zewnętrzne siły zmówiły się, by doprowadzić do kryzysu w 2008 r. – mówi.
Zauważa jednak, że bardzo aktywni na giełdzie amerykańskiej są „zewnętrzni gracze”, którzy wykorzystują nieregulowane swapy kredytowe. – Widoczne są zagraniczne banki i fundusze hedżingowe zainteresowane jedynie krótką sprzedażą papierów wartościowych, ale sugestie o zorganizowanym ataku wymierzonym ze względów strategicznych, wydają mi się niewiarygodne – uważa Bracken.
Choć z jednej strony analitycy krytykują założenia raportu, to jednak urzędnicy z Pentagonu, departamentu skarbu i wywiadu uważają, że za mało czasu i pracy poświęca się analizie zagrożeń związanych z tzw. terroryzmem finansowym. – Nikt nie chce się w to zagłębiać – mówi anonimowy pracownik wywiadu.
Michael Vickers, asystent sekretarza obrony odpowiedzialny za operacje specjalne zablokował dalsze badania w tej kwestii, twierdząc, że Pentagon nie jest właściwą instytucją, by się tym zajmować.
Prof. Paul Bracken, mimo sceptycyzmu wobec raportu Freemana, przyznał, że problem wojen gospodarczych musi być analizowany głębiej i że rząd amerykański dopiero zaczął się tym zajmować.
– Żyjemy w czasach, w których podobnie jak w latach 50. innowacje technologiczne przekształcają narzędzia przymusu i wojny. Nie chcemy tego zauważać i patrzymy na wojnę cyfrowa, finansową, broń masowego rażenia itp. jak na osobne silosy. Tymczasem mamy tutaj do czynienia z ich równoległą współpracą. (...) Nikt tak naprawdę nie patrzy na to całościowo. Dyplomacja tego nie uwzględnia – wyjaśnia wykładowca Yale.
Według wyliczeń Freemana terroryzm finansowy może kosztować gospodarkę światową 50 bilionów dolarów. Ze względu na obowiązującą tajemnicę globalnej bankowości i finansów, trudno jest zidentyfikować „napastników”. Jednak jak podkreśla, w Rosji są pewne grupy polityczne, wywodzące się z kręgów KGB, które wydają się być zainteresowane prowadzeniem wojny gospodarczej wobec Ameryki. Uważają one wojnę gospodarczą za „logiczne rozszerzenie zimnej wojny".
Zapytany przez gazetę o to, kto najprawdopodobniej stoi za ostatnimi „atakami”, Freeman stwierdził, że mogą to być radykalni bojownicy islamscy i chińscy wojskowi. Wśród podejrzanych wymienia także zwolenników islamskiego prawa (szariatu).
W raporcie Freeman napisał, że dwie pierwsze fazy ataku na amerykańską gospodarkę miały miejsce w latach 2007-2009 i opierały się na globalnej aktywności rynkowej, co może sugerować, że trzecia faza właśnie trwa.
Pierwszy etap polegał na windowaniu cen ropy naftowej przez spekulantów w latach 2007 –2008, który zbiegł się w czasie z kryzysem na rynku nieruchomości. W drugiej fazie nastąpił krach na giełdzie przez tzw. bear raid (wykup znacznej ilości akcji na giełdzie, zanim została ogłoszona ich sprzedaż przez niezidentyfikowane źródła) na instytucje finansowe jak Bear Stearns, Lehman Brothers i inne firmy z Wall Street. Spowodowało to załamanie rynku kredytowego i omal nie skończyło się globalnym krachem.
Trzecia faza wiązała się z wzięciem na siebie przez rząd amerykański ogromnego długu publicznego, bo jako jedyny miał on dostęp do rynków kapitałowych w latach 2008 –2009, co jednak naraziło amerykańską walutę, mającą status waluty rezerwowej na poważne ryzyko.
Zdaniem Freemana ostatecznym celem ataku jest zniszczenie Ameryki. Sugeruje, że chińscy wojskowi zaangażowani są w prowadzenie tego ataku od ponad 12 lat, jak to wykazano w publikacji „Unrestricted Warfare” w 1999 r.
Dodatkowo wskazuje on na oświadczenie sekretarza skarbu Henry’ego M Paulsona z 2008 r., który mówił o tym, że Rosjanie poinformowali Chińczyków o planie pozbycia się akcji dwóch ogromnych banków Fannie Mae and Freddie Maci, udzielających pożyczek hipotecznych.
Wśród instrumentów finansowych, które mogły zostać użyte do prowadzenia ataku finansowego Freeman wymienia tzw. swapy kredytowe (nieuregulowane umowy trudne do wykrycia, które powstały w celu przenoszenia ryzyka kredytowego - ryzyka niewypłacalności, bankructwa na inny podmiot za określoną cenę.) Raport mówi, że swapy kredytowe są „idealnymi instrumentami prowadzenia ataku bear-raid". Mają one wpływ na kondycję finansową spółek akcyjnych.
Innym instrumentem wojny ekonomicznej jest tzw. „krótka sprzedaż" (zarabia się na spadkach akcji). Raport mówi, że właśnie tzw. krótka sprzedaż przyczyniła się do gwałtownego spadku wartości akcji dwóch wielkich banków Bear Stearns i Lehman Brothers.
Bankructwo we wrześniu 2008 r. Lehman Brothers, czwartego co do wielkości banku inwestycyjnego w USA, było najbardziej znaczącym wydarzeniem kryzysu, co spowodowało natychmiastowe zamrożenie kredytów i krach na giełdzie.
Określenie podmiotów za to odpowiedzialnych jest trudne, ze względu na tajemnicę operacji finansowych. „Rzeczywistość jest taka, że dzisiaj fundusze hedżingowe, mające swoje siedziby za granicą mogą prowadzić w imieniu wrogów Stanów Zjednoczonych ataki praktycznie niekontrolowane” – czytamy w raporcie.
Źródło: The Washington Times, AS