Pomnik złożony z niemal 22 tysięcy figur ofiar Katynia stanie prawdopodobnie obok sanktuarium w Kałkowie-Godowie. Jest już zgoda osób, które miałyby sprzedać organizatorom tej inicjatywy 18 ha ziemi.
Tak duża przestrzeń potrzebna jest Fundacji Pomnik Ofiar Katynia, gdyż w planie jest postawienie w rzędach 21 tys. 857 figur – tylu żołnierzy zginęło w Lesie Katyńskim w 1940 r. Pomysłodawcy tego ogromnego monumentu od kilku lat szukają terenu, na którym można by go postawić. Pierwotnie miała stanąć niedaleko Chęcin (Świętokrzyskie). Ale tamtejsi radni uznali, iż kilkadziesiąt hektarów ziemi, które obiecywali, zostanie sprzedanych na cele komercyjne.
Potrzebom Fundacji wyszedł naprzeciw ks. Czesław Wala, kustosz Sanktuarium Bolesnej Królowej Polski w Kałkowie-Godowie. - Moi parafianie zapalili się do pomysłu, by to u nas powstał niezwykły pomnik. Rozważają sprzedaż fundacji 18 hektarów ziemi. Kilka osób już się zgodziło - mówi duchowny w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Dla nas liczą się wartości patriotyczne - dodaje ks. Wala. A taki monument przyciągnąłby wielu pielgrzymów. Zwłaszcza że fundacja rozważa też budowę obok niego centrum konferencyjnego i muzeum.
Naturalną inspiracją dla tak dużego pomnika wydaje się słynna terakotowa armia chińska i pomnik Holokaustu w Berlinie. Stanisław Drabczyński, autor projektu, twierdzi jednak, że najważniejsza dla niego jest praca "Nierozpoznani" Magdaleny Abakanowicz, którą oglądał w Poznaniu.
Źródło: „Rzeczpospolita”