Benedykt XVI zakończył czterodniową wizytę apostolską we Francji i odleciał do Rzymu. Na lotnisku Tarbes-Lourdes-Pireneje pożegnał go premier François Fillon.
Po zakończeniu porannej Mszy św. dla chorych przed bazyliką Różańcową w Lourdes, Benedykt XVI udał się stadion, skąd w eskadrze helikopterów przeleciał na oddalone 30 km lotnisko.
Oficjalne pożegnanie poprzedziła kilkunastominutowa rozmowa obu mężów stanu w salonie portu lotniczego. Przemówienia Ojciec Święty oraz premier Francji wygłosili w dużej sali portu lotniczego w obecności kilkunastu biskupów, polityków towarzyszących premierowi oraz przedstawicieli władz lokalnych.
– Wasza wizyta we Francji była potwierdzeniem długiej przyjaźni oraz pięknym czasem wzajemnej wymiany, refleksji i nadziei – zdeklarował szef francuskiego rządu. Szczególnie podziękował Papieżowi za spotkanie w Pałacu Elizejskim, gdzie – jak zaznaczył, Ojciec Święty „wzbogacił nas cenną refleksją nad relacjami jakie od dwóch wieków republika nasza utrzymuje z Kościołem”. Dodał, że „fundamentalna separacja między państwem a Kościołem nie uniemożliwia im prowadzić wzajemnego dialogu”.
– Ojcze Święty, Republika to wierzący wszystkich wyznań, a także ci, którzy wątpią, poszukują bądź nie wierzą – mówił premier Francji. – Wszyscy są wezwani do wspólnej medytacji. I ta refleksja jest znakiem laickości pozytywnej i otwartej.
Szef rządu dodał, że „francuska Republika, do głębi świecka, respektuje istnienie religii. Uznaje tradycję chrześcijańską w swej historii oraz jej dziedzictwie kulturalnym i materialnym”. – Francja pozwala Wam odjechać pełna wdzięczności i uczuć – powiedział premier. – Pośród wielu napięć Wasza wizyta była czasem pokoju, i braterstwa. Była okazją do przypomnienia naszego wspólnego stanowiska wobec fanatyzmu, przemocy i dyskryminacji.
Dodał, że „na początku nowego wieku wizyta Benedykta XVI zaprasza nas do przezwyciężenia lęku i mobilizacji aby to, co najlepszego ma ludzkość wykorzystać w służbie przyszłości”.
W pożegnalnym przemówieniu Benedykt XVI wyznał, że żegna się z Francją „nie bez żalu”. Porównał swą podróż do dyptyku: „jego pierwszym panelem był Paryż, miasto, które dobrze znam i miejsce rozlicznych ważnych spotkań”. Benedykt XVI przypomniał Mszę św. przed kościołem Inwalidów, „gdzie spotkał żywy lud wiernych, dumnych i mocnych w swej wierze, których przybyłem zachęcić do zdecydowanej kontynuacji życia zgodnie z nauczaniem Chrystusa i Jego Kościoła”. Wymienił następnie Nieszpory w katedrze Notre-Dame, gdzie spotkał się także z młodzieżą: „Jej entuzjazm i miłość są moją pociechą”. Nie zapomniał o spotkaniu ze światem kultury dodając, że „kultura i jej propagatorzy są uprzywilejowanymi pośrednikami w dialogu pomiędzy wiarą i rozumem, pomiędzy Bogiem i człowiekiem”.
Mówiąc o drugim „panelu” Benedykt XVI podkreślił, że związany on był „z miejscem symbolicznym, które przyciąga i fascynuje każdego wierzącego: Lourdes jest niczym światło w mroku naszego marszu po omacku ku Bogu”. – Przed Grotą Massabielską modliłem się za was wszystkich. Modliłem się za Kościół. Modliłem się za Francję i za świat. (...) Modliłem się także za i z chorymi, którzy przychodzą szukać ulgi fizycznej i duchowej nadziei. Bóg nie zapomina o nich, Kościół też nie – zapewnił Ojciec Święty.
Papież zakończył życzeniem: „Niech Bóg błogosławi Francję! Niech na jej ziemi panuje zgoda i postęp ludzki i niech Kościół będzie dla niej niczym zaczyn dla chleba, z mądrością i bez obawy wskazując jej, zgodnie ze swym zadaniem, kim jest Bóg!”. Dodał, że chciałby jeszcze kiedyś powrócić do Francji, jednak pragnienie to zawierza Bogu. – Z Rzymu pozostanę blisko was, a kiedy zatrzymywać się będę przed reprodukcją Groty z Lourdes, która od ponad wieku znajduje się w Ogrodach Watykańskich, będę o was myśleć – obiecał Benedykt XVI.
Pożegnany przy stopniach samolotu przez premiera Fillona i przewodniczącego Konferencji Biskupów Francji kard. André Vingt-Trois, Papież odleciał o godz. 13.15 do Rzymu.
Źródło: KAI