Bezsens kontroli populacji

2011-12-30 00:00:00
Bezsens kontroli populacji


Na Ziemi jest mnóstwo wolnego miejsca. Gdyby ktoś postanowił umieścić wszystkich żyjących ludzi na terenie Stanów Zjednoczonych, gęstość zaludnienia w tym kraju wyniosłaby 1713 osób na milę kwadratową. Obecnie we wszystkich dużych miastach USA gęstość zaludnienia jest znacznie większa. Czy to oznacza, że mieszkańcy Nowego Jorku żyją w nędzy wynikającej z przeludnienia?

Zgodnie z tym, co czytamy w zamieszczonym w “American Dream” artykule zatytułowanym: „Al Gore, Agenda XXI i kontrola populacji”, jest nas za dużo, i niesie to ze sobą zdecydowanie negatywne konsekwencje dla całej planety. Oto, co z kolei na ten temat głosi doroczny raport Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych za rok 2009 („W obliczu zmieniającego się świata: kobiety, populacja, klimat”): „Każdy przypadek narodzin oznacza nie tylko emisję dwutlenku węgla, jaką wytwarza w przeciągu swojego życia ten dany człowiek, ale cały łańcuch emisji, produkowanych przez wszystkich jego lub jej ewentualnych potomków. W ten sposób, dzięki kontroli urodzeń, możemy zwielokrotnić oszczędności na wspomnianej emisji (…) Żaden człowiek nie jest „neutralny” jeśli chodzi o produkcję dwutlenku węgla, zwłaszcza, jeśli z drugiej strony równania postawimy ilość produkowanych przezeń gazów cieplarnianych. Każdy człowiek zatem jest stroną, częścią problemu, i dlatego też każdy musi w jakimś stopniu wziąć udział w jego rozwiązywaniu (…) Solidne i skuteczne programy planowania rodziny leżą w interesie wszystkich krajów, jako że każdego z nich w równym stopniu dotyka efekt cieplarniany, a w szerszej perspektywie, konieczność zapewnienia sobie dobrobytu”.

Z powyższymi opiniami zgodził się Thomas Friedman, który w swym cyklicznym artykule w „New York Timesie” z dnia 8 czerwca 2008 roku („Ziemia jest pełna”), stwierdza: „Wzrost populacji i globalne ocieplenie powodują wzrost cen żywności. To z kolei prowadzi do destabilizacji sytuacji politycznej; ta skutkuje podwyżkami cen ropy, które znów przyczyniają się do podrożenia żywności – i tak dalej, w tym błędnym kole”.

Profesor biologii na Uniwersytecie Teksańskim w Austin, Eric R. Pianka, pisze w artykule „O czym nikt nie chce słuchać, a co wszyscy powinni wiedzieć” wprost: „Nie noszę w sobie żadnej niechęci do ludzi. Jestem jednakże przekonany, iż świat, a z nim ludzkość, byłyby zdecydowanie lepsze, gdyby nie było nas tak wielu…”.

Tymczasem, nie ma absolutnie żadnego związku między wysoką liczbą ludności a katastrofami czy ubóstwem. Zwolennicy kontroli urodzeń mogą oczywiście uważać, że ideałem jest Demokratyczna Republika Konga ze swoimi 75-ma mieszkańcami na milę kwadratową, podczas gdy problem stanowi Hong Kong, gdzie na analogiczną milę przypada 6500 ludzi. Tak się jednak składa, że dochód na głowę mieszkańca tego ostatniego wynosi 43 tysiące dolarów rocznie, zaś Demokratyczna Republika Konga jest jednym z najbiedniejszych krajów świata, z dochodem per capita wynoszącym 300 dolarów. Nie jest to w żadnym wypadku jakaś anomalia, gdyż inne najuboższe kraje są jednocześnie najsłabiej zaludnione.

Wszystkie problemy, co do których twierdzi się, że wynikają z przeludnienia, są tak naprawdę wynikiem socjalistycznych praktyk stosowanych przez rządy, które odbierają ludziom kolejne możliwości zdobywania wiedzy, ubierania się, budowania siedlisk i właściwego odżywiania się. W krajach biednych na porządku dziennym jest kontrola rolnictwa, restrykcje nakładane na import i eksport, szczelny system koncesyjny, kontrola cen, wreszcie masowe łamanie praw obywateli, co sprawia, że najwartościowsze, najbardziej produktywne jednostki po prostu emigrują, zaś produktywność tych, którzy decydują się pozostać, jest nadal systematycznie duszona. Prawdziwą lekcją wychodzenia z ubóstwa dla takich krajów jest najbardziej obiecująca sukces droga do bogactwa, oznaczająca wolność dla ludzi, i – jako podstawowy element – ograniczenie roli rządu.

Tłumaczenie: Piotr Toboła

Artykuł ukazał się w grudniowym (2011) numerze miesięcznika "The Freeman". Autorem jest Walter E. Williams, profesor ekonomii na George Mason University.


Pełny tekst artykułu dostępny na stronie: pafere.org

Każdy ma prawo do życia! W dobie najniższego w historii poziomu dzietności w Polsce, konieczne jest głośne przypomnienie, że każde życie jest bezcenne i wymaga opieki, a samo rodzicielstwo promocji!
Modlitwa za zmarłych jest jednym z najpiękniejszych uczynków miłosierdzia, jaki może spełnić katolik. My – synowie i córki Mistycznego Ciała Chrystusa wierzymy, że dzięki naszej modlitwie dusze zmarłych doświadczają łaski życia wiecznego, a my sami umacniamy w sobie nadzieję na spotkanie z nimi w Niebie. Właśnie dlatego Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zaprasza wszystkich ludzi dobrej woli na Zaduszki za naszych Przyjaciół, Współpracowników i Dobrodziejów.
– Ja jestem Matką dusz czyśćcowych. Moje modlitwy łagodzą czyśćcowe męki tych, którzy znosić je muszą. Jestem Matką pocieszenia dla dusz cierpiących, które na wezwanie mego imienia radują się jak chorzy, usłyszawszy słowa pocieszenia od lekarza – takie słowa usłyszała od Maryi podczas jednego z objawień św. Brygida Szwedzka.
W roku 2025 Nagrodę im. Księdza Piotra Skargi otrzymała Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły. To wyraz wdzięczności za odważną obronę dzieci przed deprawacją i ideologiami, które serwują lewicowe i liberalne władze. Nagrodę z rąk Zarządu Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi odebrali Agnieszka Pawlik-Regulska i dr Zbigniew Barciński.
– Tak wielka jest godność duszy, że każda ma ku obronie Anioła Stróża – zauważył pewnego razu św. Hieronim ze Strydonu, Doktor Kościoła, który zasłynął m.in. tym, że przetłumaczył Pismo Święte z greki i hebrajskiego na łacinę, tworząc tzw. Wulgatę.