Były transseksualista opowiada o życiu pełnym udręki z powodu operacji zmiany płci

2011-11-04 00:00:00
Były transseksualista opowiada o życiu pełnym udręki z powodu operacji zmiany płci


Walt Heyer jako mały chłopiec dorastał w otoczeniu typowo chłopięcych zabawek: kowbojów, samochodów i gitary. Pewnego dnia jego babcia zażartowała sobie z niego i kazała mu sobie wyobrazić, że jest dziewczynką. Uszyła mu fioletową szyfonową sukienkę, którą zakładał, gdy ona go odwiedzała. W ten sposób – jak wspomina – fioletowa sukienka sprawiła, iż przez 35 lat podążał ścieżką „udręki, rozczarowania, żalu i smutku”, zmieniając płeć. Problemy z tożsamością doprowadziły go do alkoholizmu i narkomanii. Próbował nawet targnąć się na swoje życie.

Heyer zdecydował się zmienić płeć i zostać kobietą. Przeszedł operację zmiany płci, lecz po pewnym czasie zaczął tego żałować. Siedem lat temu zdecydował się na powrót do męskości. Obecnie były transseksualista daje świadectwo swojej głębokiej duchowej przemiany i przestrzega przed pochopnym uleganiem modzie.

W wydanej w 2006 r. książce pt. „Trading My Sorrows”, Heyer opisuje w jaki sposób zaczął wstydzić się być mężczyzną. Pisze, że sukienka podarowana przez babcię była pierwszym, ale nie jedynym, czynnikiem w jego życiu, który na to wpłynął. Ubolewał, że doznał molestowania seksualnego ze strony stryja, a także silnej dyscypliny ze strony ojca, przez co narastało w nim poczucie winy z tego powodu, iż nie potrafi sprostać jego wymaganiom i nie jest synem, o jakim marzył. Mówił, że zawsze odnosił wrażenie, że nie jest w stanie zadowolić swoich rodziców. Dlatego postanowił „poszukać sobie bardziej bezpiecznego świata”, którym stała się ucieczka w stroje kobiece.  

Chłopiec, który nie miał poczucia własnej wartości zaczął gardzić sobą i swoim ciałem. Heyer pocieszał się, ubierając się jak dziewczyna. Długo ukrywał to przed rodzicami.

Silne pragnienie stania się kobietą Heyer zaczął odczuwać szczególnie w okresie dojrzewania, mimo że podobały mu się typowo chłopięce rozrywki i koleżanki ze szkoły. Po ukończeniu szkoły średniej, zdecydował się wyprowadzić z domu rodziców, by móc cieszyć się przebieraniem w stroje kobiece w zaciszu własnego domu. W ciągu wielu lat zgromadził sporo strojów kobiecych. Nie był jednak gotowy, aby otwarcie się z tym afiszować. Dlatego ostatecznie ożenił się i stał się bardzo zamożnym człowiekiem, pozornie tylko szczęśliwym. W tajemnicy wciąż przebierał się za kobietę.

Heyer mówi, że wiódł trzy odrębne życia. Był człowiekiem sukcesu, biznesmenem ostro pijącym alkohol i jednocześnie człowiekiem sprawiającym wrażenie idealnego ojca i kochającego męża, który w głębi serca wciąż pozostawał transwestytą. Doznawał z tego powodu wielkiego rozczarowania. W pewnym momencie wszystko w jego życiu zaczęło się komplikować.

Popadł w alkoholizm, próbując przy pomocy używek radzić sobie ze stresem. Jednak zwiększało to tylko jego pragnienie, aby stać się kobietą. Ta obsesja wyniszczała go. Ostatecznie pomyślał, że dokonując operacji zmiany płci, uwolni się od udręk psychicznych.

Najpierw powiększył sobie biust. Później zdecydował się na chirurgiczną transformację narządów płciowych. Miał nadzieję, że procedura ta pomoże złagodzić jego „wyniszczający stres psychologiczny" i że raz na zawsze zakończy się konflikt, który dręczył go od dzieciństwa. Jego nadzieje okazały się jednak płonne. Operacja zmiany płci nie przyniosła oczekiwanej zmiany wewnętrznej. Zaczęła się jeszcze większa udręka. Miotały nim sprzeczne uczucia. Ciągle towarzyszył mu niepokój i dyskomfort psychiczny.

W końcu Heyer uświadomił sobie, że popełnił „wielki błąd". Uzależnił się od kokainy, próbując znieczulić ból emocjonalny. Popadł w nędzę, depresję i samotność. Próbował się zabić. Sięgnął samego dna, by w końcu dzięki pomocy ludzi dobrej woli, wydostać się ze świata uzależnień.

Bezdomny i bez grosza, złamany „transseksualista" skończyłby na ulicy, gdyby nie „dobry Samarytanin”, który dał mu miejsce do spania w swoim garażu. Ten nowy przyjaciel zachęcił go do udziału w grupie Anonimowych Alkoholików, gdzie zdał sobie sprawę, że musi prosić o pomoc „wyższą moc”, jeśli chce „zapanować nad tym piekłem, w jakie się wpakował”.

Dzięki pomocy kilku nowo poznanych chrześcijańskich przyjaciół, Heyer rozpoczął podróż w kierunku uzdrowienia i odkrycia prawdziwej tożsamości. 

Mężczyzna przestrzega osoby, doznające takiej pokusy jak kiedyś on. Radzi aby skorzystały one z pomocy psychiatry lub psychologa i przekonały się, dlaczego pragną zmiany tożsamości. Zawsze bowiem są jakieś głębokie przyczyny wewnętrzne, które powodują, iż dana osoba czuje się źle z powodu swojej płci.

Heyer przestrzega również przed oszukiwaniem siebie, że operacyjna zmiany płci przyniesie rozwiązanie, albo przynajmniej wyciszenie wewnętrznych konfliktów emocjonalnych. Tak z pewnością nie będzie, gdyż chirurgiczna transformacja wyglądu zewnętrznego nie pociąga za sobą zmiany wewnętrznej człowieka.

Źródło: LifeSiteNews.com, AS

Komentarz PiotrSkarga.pl:

Warto też wspomnieć o doniosłej roli życia duchowego w procesie wychodzenia z uzależnień oraz innych patologicznych postaw. Życie duchowe: modlitwa i sakramenty zawsze muszą towarzyszyć każdemu, kto chce dążyć ku doskonałości chrześcijańskiej. 

– Kult Świętej Rodziny przychodzi w samą porę, aby leczyć rany zadane rodzinom chrześcijańskim przez ducha tego świata – pisał już ponad sto lat temu katolicki misjonarz i nauczyciel ks. Jan Berthier. Ponieważ słowa te nie straciły nic na swojej aktualności, a kryzys rodzin niestety wciąż się pogłębia, Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi postanowiło zorganizować kampanię „Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną!”
Klub Polonia Christiana w Krakowie oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zapraszają na wyjątkową i niezwykle ważną konferencję pt. „Czy Polsce grozi kolejny rozbiór?”. Wydarzenie to jest organizowane w związku z 230. rocznicą III rozbioru Polski, który na 123 lata wymazał naszą Ojczyznę z map świata.
Każdy ma prawo do życia! W dobie najniższego w historii poziomu dzietności w Polsce, konieczne jest głośne przypomnienie, że każde życie jest bezcenne i wymaga opieki, a samo rodzicielstwo promocji!
Modlitwa za zmarłych jest jednym z najpiękniejszych uczynków miłosierdzia, jaki może spełnić katolik. My – synowie i córki Mistycznego Ciała Chrystusa wierzymy, że dzięki naszej modlitwie dusze zmarłych doświadczają łaski życia wiecznego, a my sami umacniamy w sobie nadzieję na spotkanie z nimi w Niebie. Właśnie dlatego Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi zaprasza wszystkich ludzi dobrej woli na Zaduszki za naszych Przyjaciół, Współpracowników i Dobrodziejów.
– Ja jestem Matką dusz czyśćcowych. Moje modlitwy łagodzą czyśćcowe męki tych, którzy znosić je muszą. Jestem Matką pocieszenia dla dusz cierpiących, które na wezwanie mego imienia radują się jak chorzy, usłyszawszy słowa pocieszenia od lekarza – takie słowa usłyszała od Maryi podczas jednego z objawień św. Brygida Szwedzka.