Salvador Allende, lewicowy prezydent Chile, był współpracownikiem KGB. W dokumentach wywiadu pojawia się jako kontakt poufny o pseudonimie Lider – donosi serwis rp.pl za tygodnikiem „Wprost”.
Od końca lat 50. Allende był „pod opieką” oficera sowieckiego wywiadu Światosława Fiedorowicza Kuzniecowa (ps. Leonid). W 1961 r. w Chile zaczęła działać sowiecka misja handlowa. Zainstalowało się w niej KGB. Od tego czasu kontakty zmieniły się w stałą współpracę – czytamy w serwisie.
Z dokumentów z archiwum Mitrochina wynika, że Allende „miał wyrażać chęć współpracy na zasadach poufnych i zapewnić wszelką potrzebną pomoc, ponieważ uważał się za przyjaciela Związku Radzieckiego. Chętnie dzielił się informacjami politycznymi".
W 1970 roku pojawiła się szansa, że Allende może wygrać wybory. Moskwa na wsparcie lewicy przeznaczyła ponad 500 tys. dolarów. Spore kwoty dostawał sam Allende jako "czynnik wiążący". KGB wspierało go informacjami politycznymi na temat działań CIA, sytuacji w chilijskich służbach specjalnych i wojsku - pisze wprost.pl.
Źródło: rp.pl