Kryzys zadłużeniowy w Europie nie oszczędza gospodarki chińskiej: zwalnia eksport, a niektórzy ekonomiści spekulują, że Chiny już wkrótce odnotują swój pierwszy od dwudziestu lat deficyt handlowy – informuje gazeta „The Washington Post”.
– Kurczenie się rynku europejskiego z pewnością ma wpływ na eksport Chin – mówił ostatnio Teng Tai, główny ekonomista z China Minsheng Banking. Jego zdaniem, spadek popytu w Europie na towary chińskie „będzie bardzo bolesny" dla gospodarki chińskiej, a to z kolei będzie miało wpływ na gospodarkę światową. – Jakiekolwiek spowolnienie gospodarcze w Chinach może być również odczuwalne w szerszym zakresie, ze względu na rolę, jaką odgrywa na świecie gospodarka chińska, będąca w ostatnich latach głównym motorem światowego wzrostu gospodarczego – tłumaczył Tai.
Chiny wysyłają jedną piątą eksportu do Unii Europejskiej. Bert Hofman, główny ekonomista Banku Światowego dla regionu azjatyckiego poinformował ostatnio, że spowolnienie eksportu jest wyraźnie odczuwalne we wszystkich sektorach gospodarki chińskiej, począwszy od zabawek a skończywszy na przemyśle elektronicznym.
W miejscowości Dongguan, położonej w prowincji Guangdong w południowych Chinach, w ciągu ostatnich 10 miesięcy zostało zamkniętych około 450 małych i średnich firm. W większości były to zakłady produkujące odzież i zabawki. Niektórzy biznesmeni i ekonomiści mówią, że z powodu kłopotów z eksportem do Europy, chińskie firmy będą musiały skoncentrować się na krajowym rynku konsumentów.
Chiny w dalszym ciągu mają nadwyżkę handlową i w tym roku szacuje się, że wyniesie ona około 150 miliardów dolarów. Jednak ta nadwyżka stopniowo zmniejsza się z powodu spowolnienia eksportu do Europy i USA. Niektórzy ekonomiści są zdania, że w ciągu trzech najbliższych lat w Chinach, zamiast nadwyżki odnotuje się deficyt handlowy, co niedawno uważano za mało prawdopodobne.
Bank Światowy w ub. tygodniu obniżył prognozę wzrostu dla Chin do 9,1 procent w tym roku i 8,4 procent w roku 2012. Dla porównania, w roku 2010 gospodarka tego kraju rosła w tempie 10,4 proc.
Chińczycy obawiają się nie tylko spowolnienia eksportu, ale także odpływu kapitału inwestycyjnego i spadku wartości rezerw walutowych. Członek Komitetu Banku Centralnego w Chinach, Xia Bin wypowiadając się dla agencji Reuters stwierdził, że nie można wykluczyć deficytu handlowego już w przyszłym roku. Wypowiedź ta była szeroko komentowana na świecie.
Kryzys w strefie euro przyniósł również spadek ilości kapitału zagranicznego płynącego do Chin. Zgodnie z danymi Banku Rolnego, inwestycje z 27 krajów UE w okresie od stycznia do października tego roku spadły aż o 10,71 proc. w porównaniu z 2010 r. Ponadto, ze względu na deprecjację euro wobec dolara, rezerwy walutowe Chin straciły 87,9 mld dolarów.
Biznesmeni narzekają, że obecnie sytuacja w przedsiębiorstwach chińskich jest gorsza niż w czasie recesji w 2008 r., gdyż wtedy rząd centralny w Pekinie uruchomił fiskalny pakiet stymulacyjny, wprowadzając na rynek 586 mld dol. rezerwy walutowej. Obecnie rząd wstrzymuje się z interwencją.
Wicepremier Chin Wang Qishan mówił ostatnio, że „światowa recesja gospodarcza spowodowana przez międzynarodowy kryzys finansowy będzie przewlekła”. Zapowiedział, że rząd centralny będzie interweniował dopiero wtedy, gdy dobrze rozezna sytuację. Władze centralne chcą uniknąć błędów sprzed dwóch lat, gdy ich interwencja – co prawda pomogła ochronić gospodarkę chińską przed najgorszymi skutkami wielkiej recesji – ale wywołała inne problemy: nadmierną podaż i ogromne zadłużenie samorządów oraz przedsiębiorstw państwowych. Chińscy przywódcy koncentrują się obecnie na walce z inflacją i łagodnym przekierowaniu produkcji eksportowej na produkcję wewnętrzną.
Źródło: The Washington Post, AS
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy