Część rodzin katyńskich chce, by ciała ich przodków spoczęły w polskiej ziemi. Wystosowano w tej sprawie list do szefa MSZ z prośbą o pomoc w sprowadzeniu szczątków do kraju.
Inicjatywa nie jest wspólną dla wszystkich rodzin katyńskich, listy do Radosława Sikorskiego wystosowała tylko część z nich, m.in.: Witomiła Wołk-Jezierska, Wanda Rodowicz, Krystyna Krzyszkowiak, Stanisław Drabczyński. Chcę wreszcie pochować ojca, porucznika Wincentego Wołka, w Polsce. - Państwo ma obowiązki wobec swych obywateli i powinno mi pomóc - stwierdza Wołk-Jezierska w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Dziennik zapytał ministerstwo czy zamierza wesprzeć krewnych ofiar. Rzecznik resortu poinformował tylko, że MSZ przekazał ich list Radzie Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa i to ona powinna zająć się tą kwestią.
Prok. Małgorzata Kuźniar-Plota z IPN, która prowadzi polskie śledztwo katyńskie, zwraca uwagę, że decyzję o ekshumacji musieliby podjąć rosyjscy śledczy. – To suwerenna decyzja strony rosyjskiej. W dodatku ekshumacja możliwa jest tylko wtedy, gdyby umorzone w 2004 r. przez tamtejszą prokuraturę śledztwo katyńskie zostało podjęte na nowo - podkreśla.
Najnowsza inicjatywa części rodzin katyńskich już wywołuje spory w ich środowisku. Wiceprezes Federacji Rodzin Katyńskich, Krystyna Brydowska uważa, że pomysł nie jest dobry. Można spodziewać się również, że propozycja napotka opór Rosji. Ale zainteresowani ekshumacją przekonują, że ciała bohaterów powinny spocząć w polskiej ziemi.
Źródło: rp.pl