Czas na walkę z rodziną?

2010-06-16 00:00:00
Czas na walkę z rodziną?

Na naszych oczach powstaje nowa ideologia. Już niedługo to państwo zdecyduje o tym, jak rodzice mają wychowywać swoje dzieci.

Po tym, jak na początku maja Sejm przyjął budzący wiele kontrowersji projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, trafił on do Senatu. W czasie trwania kolejnego etapu prac legislacyjnych swoje stanowisko wobec ustawy wyraziły m.in. Rada ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski, Polska Federacja Ruchów Obrony Życia czy Forum Kobiet Polskich. Wszystkie te instytucje wspólnie apelowały do senatorów o odrzucenie zapisów tego projektu, uznając je za godzące w dobro rodziny. Również najbardziej zainteresowani – rodzice, wzajemnie zachęcali się do wysłania listów protestacyjnych bezpośrednio do swoich senatorów.

Szwedzkie przypadki

Poproszono również o pomoc w ukazaniu zagrożeń, jakie niesie ze sobą ten projekt tych, którzy skutków tego typu ustaw już doświadczyli. Dlatego na zaproszenie Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców oraz Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus” do Polski przyjechała przewodnicząca Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka prawniczka Ruby Harrold-Claesson. 19 maja uczestniczyła ona w połączonym posiedzeniu trzech senackich komisji: Praw Człowieka, Praworządności i Petycji; Rodziny i Polityki Społecznej oraz Ustawodawczej.

Kierowany przez Ruby Harrold-Claesson komitet działa od 1996 r. Do jego powołania przyczyniły się liczne przypadki łamania praw rodziców oraz ich dzieci przez państwowe instancje. Działania te są skutkiem szwedzkiej ustawy z 1979 r. o zakazie bicia dzieci, która miała chronić przed przemocą. W istocie jednak doprowadziła do głębokich urazów, i jak podkreśliła prawniczka, przyniosła skutki m.in. w postaci nagminnej kryminalizacji normalnych rodziców oraz destrukcji procesu wychowawczego.

Jak partia kazała

Można było się więc spodziewać, że wyciągając wnioski z błędów innych państw, nie wejdziemy na niewłaściwe tory. Tak też wynikało z dalszych prac nad ustawą prowadzonych przez poszczególne komisje senackie. 25 maja Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji wniosła o odrzucenie ustawy, natomiast dwie pozostałe zaproponowały w sumie 11 poprawek do jej projektu. – W czasie obrad użyliśmy wszelkich argumentów. Chcieliśmy pokazać, jak wiele niebezpieczeństw wynika z tej ustawy – relacjonuje w rozmowie z „Przewodnikiem” senator Stanisław Piotrowicz z klubu Prawa i Sprawiedliwości. − Z tego co wiem, wielu senatorów Platformy Obywatelskiej podzielało nasz punkt widzenia. Jednak zabrakło niestety odwagi i determinacji. Niektórzy zagłosowali tak, jak tego od nich partia oczekiwała. I w tych okolicznościach mamy taki smutny epilog – podsumowuje senator Piotrowicz. W piątek 28 maja wieczorem Senat przyjął ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.

Knot prawny

Zwolennicy tego projektu podkreślają, że wychodzi on naprzeciw dzieciom, które są maltretowane. – Nie o to chodzi w tej ustawie. Już dzisiaj, bez jej wprowadzenia, możliwe jest skuteczne zwalczanie zjawiska przemocy. Wystarczy wykorzystać istniejące przepisy karne – mówi senator Piotrowicz, prawnik z trzydziestoletnią praktyką. − Jeżeli ktoś uważa, że dotychczasowe działania policyjno-prokuratorskie nie spełniły oczekiwań, to najpierw należy zastanowić się, dlaczego tak jest, a nie powoływać do życia nowe instytucje – tłumaczy senator. − Nie mam również wątpliwości co do tego, że ustawa ta jest sprzeczna z Konstytucją. Obawiam się, i obym się mylił, że Trybunał Konstytucyjny nie uchyli jednak tej ustawy – stwierdza senator Piotrowicz i przyznaje, że jego zdaniem ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest po prostu knotem z punktu widzenia prawnego.

Rzekoma pomoc

− Ustawa narusza prawa człowieka do ochrony jego prywatności i godności, a także ogranicza jego wolność – mówi „Przewodnikowi” Antoni Szymański, socjolog oraz członek Zespołu ds. Rodziny Komisji Wspólnej Rządu i Konferencji Episkopatu Polski. − Zgodnie z nią na przykład zakładanie tak zwanych Niebieskich Kart osobom dorosłym, domniemanym sprawcom i ofiarom przemocy będzie miało miejsce nawet bez ich zgody. Podobnie jak zbieranie i przetwarzanie uzyskanych w ten sposób informacji – dodaje. Niepokojące jest więc to, że rodzina może nie wiedzieć, że jest obiektem tak szczegółowego zainteresowania ze strony państwa.

Zarówno te, jak i inne działania proponowane przez ustawę senator Piotrowicz postrzega również jako kwestię natury ideologicznej. – Według mnie jest to element walki z wszystkimi wartościami. Po Kościele katolickim przyszedł czas na walkę z rodziną. I jak to zazwyczaj bywa, gdy chce się wprowadzić jakąś destrukcję, to ubiera się ją w „piękne szaty” mające rzekomo pomóc rodzinie – stwierdza senator. − Skoro państwo nie pomaga rodzinie, to niech jej przynajmniej nie niszczy – podkreśla.

Kto za to zapłaci?

Wprowadzenie w życie nowelizacji ustawy wiąże się również, jak uważa Antoni Szymański, z utworzeniem niepotrzebnej i kosztownej struktury zajmującej się przeciwdziałaniem przemocy na wszystkich szczeblach samorządu. − To rozwiązanie przesadzone tym bardziej że nie ma takiej struktury do wdrażania nieporównywalnie bardziej potrzebnego programu polityki rodzinnej czy programu przeciwdziałania ubóstwu, które dotyka milionów ludzi – wyjaśnia socjolog. Tego samego zdania jest także senator Piotrowicz. − Państwo polskie na wiele rzeczy nie ma pieniędzy, również na to, by skutecznie pomagać rodzinie. Tymczasem zamierza się przeznaczyć kilkanaście milionów złotych na to, żeby uruchomić tę ustawę i zbudować struktury administracyjne – wyraża swoje zdumienie.

Z kolei dr Barbara Gujska z Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej zauważa, że państwo przeznacza z budżetu znaczące środki na propagandę antyprzemocową. − Społeczeństwo jest od lat indoktrynowane ogromną skalą przemocy w rodzinie. Dlatego większość ludzi bezkrytycznie przyjmuje nagłaśniane w mediach hasła propagandowe i podporządkowuje się biernie narzuconym przepisom ustawy – tłumaczy dr Gujska, współredagująca portal stopmanipulacji.pl.

Poprawki i co dalej?

Ustawa wraca teraz do Sejmu, który zajmie się zaproponowanymi przez Senat poprawkami. − Jestem przekonany, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu te poprawki zostaną rozpatrzone, a marszałek Komorowski podpisze tę ustawę – stwierdza z żalem Stanisław Piotrowicz. − Spróbujemy jeszcze jako klub przygotować skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Tyle tylko możemy uczynić. Przykro, kiedy człowieka ogarnia bezsilność – dodaje senator. Pozostaje pytanie, czy tak jak zaplanowano, 1 sierpnia wejdzie w życie ustawa, która ułatwi walkę z rodziną?

Za: "Przewodnik Katolicki" nr 23/2010
 
Przyjaciele „Przymierza z Maryją” to wspólnota istniejąca przy Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi od ponad trzech lat. Gromadzi ona najbardziej oddanych Czytelników pisma, którzy w sposób szczególny postanowili pomagać w rozwoju naszego dwumiesięcznika. Ciebie też, Drogi Czytelniku, zapraszamy do tego grona – do rodziny Przyjaciół „Przymierza z Maryją”!
W pierwszy piątek miesiąca lipca, o godzinie 15.00 w Bazylice Bożego Ciała w Krakowie odbędzie się comiesięczna wspólna Modlitwa Różańcowa w intencji Apostołów Fatimy i Przyjaciół „Przymierza z Maryją”.
„Korzenie ruchu obrońców życia w Polsce” - pod takim tytułem w rzeszowskim Klubie „Polonia Christiana” prelekcję wygłosi dr Paweł Momro - jeden z autorów monografii poświęconej działalności społecznej na rzecz prawa do życia w Polsce. Tym razem spotykamy się w sobotnie przedpołudnie w kawiarni Niebo w Mieście. Zapraszamy!
W sobotę 28 czerwca obchodzimy uroczystość Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. To doskonały moment, aby zwrócić się do Matki Bożej z wiarą w to, że na końcu Jej Niepokalane Serce zatriumfuje! Jest to szczególnie ważne dzisiaj, kiedy świat ponownie balansuje na krawędzi globalnego konfliktu...
Apostolat Fatimy jest wspólnotą gromadzącą od 22 lat najbardziej oddanych Przyjaciół i Sympatyków Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To m.in. dzięki nim Stowarzyszenie może prowadzić misję budzenia sumień Polaków i szerzenia Orędzia Matki Bożej Fatimskiej. Warto dołączyć do niej zwłaszcza dziś, w uroczystość Bożego Ciała i tym samym dać kolejne świadectwo przywiązania do katolickich wartości.