Słowo kapłana
 
Czy Kościół może zmieniać swoją naukę?
Ks. Adam Martyna

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Drodzy w Chrystusie Panu, przeżywaliśmy niedawno synod biskupów, poświęcony sprawom rodziny. Ze smutkiem muszę stwierdzić, że przy okazji tego ważnego wydarzenia w środkach masowego przekazu starano się ukazać Kościół jako instytucję podobną do współczesnych parlamentów, gdzie przez obrady i głosowania można całkowicie zmienić zasady funkcjonowania państwa.


Czy taki obraz oddaje istotę i charakter Mistycznego Ciała Chrystusa? Otóż, nie. Kościół nie jest państwem, w którym rządzi parlament, ani nawet nie jest państwem z władcą absolutnym, który wszystko może. Kościół jest żywym Ciałem Chrystusa i dlatego nie może sprzeciwiać się nauce swojego Założyciela.


Ale powie ktoś: przecież Kościół zmienia się na naszych oczach. To prawda, dzisiejszy Kościół katolicki rzeczywiście w znacznym stopniu różni się np. od Kościoła sprzed II wojny światowej. Od samego początku bowiem się zmieniał i „dostosowywał” do otaczających go warunków. Można powiedzieć, że do pierwszych zasadniczych zmian doszło niedługo po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa. Mówią nam o tym Dzieje Apostolskie. Kościół przeżywał wielkie rozterki: czy Prawo mojżeszowe powinno nadal obowiązywać, czy też jego rola się skończyła. Apostołowie, jak pisze św. Łukasz, zgromadzili się razem, wierząc głęboko w asystencję Ducha Świętego, i podjęli decyzję raz na zawsze: nowo nawróceni nie muszą trzymać się przepisów Prawa, gdyż straciło ono swoją moc.


Takich sytuacji w dziejach Kościoła katolickiego było wiele. Nie za każdym razem decydowały sobory. Zazwyczaj decyzję podejmuje Papież, który w sprawach wiary i moralności ma zagwarantowaną przez Pana Jezusa opiekę Ducha Świętego, i dlatego wszyscy chrześcijanie winni są mu posłuszeństwo.


Czy zatem Kościół powinien się zmieniać? Oczywiście. Wszystko, co żyje, ulega zmianie. Istnieją ustanowienia i przepisy Kościoła dobre na dany czas, lecz kiedy indziej już nieprzydatne. Był czas, że aby przyjąć Komunię Świętą, trzeba było zachować post od północy. Dzisiaj, kiedy ludzie są mniej wytrzymali, a na Mszy są dopiero po południu, byłoby nieroztropne podtrzymywanie takiego postu, dlatego został on skrócony. W niczym nie umniejsza to prawdy, że przyjmujemy w Komunii św. samego Boga i że do tego aktu trzeba przygotować nie tylko duszę, ale i ciało. Zmiana nastąpiła, ale nie w sprawie odwiecznej nauki Kościoła, a jedynie w kwestii dyscyplinarnej. Poza tym długość postu zmieniono nie dla samej zmiany, ale dlatego, że zmieniły się wymagania czasów, w których żyjemy. Jeżeli więc następują zmiany, to nie dotyczą one samej nauki Ewangelii.


Kościół od wieków naucza, idąc w tym za Słowem Bożym, że małżeństwo jest sakramentem, który zawiera mężczyzna i kobieta. Dlatego żaden Papież ani żaden katolicki biskup nie może twierdzić, że to związek dwóch kobiet czy dwóch mężczyzn. I nic nie może tego zmienić.

Inny przykład: z Pisma Świętego wynika, że kapłaństwo było powierzone jedynie mężczyznom i tak przez wieki nauczał Kościół. Jest to skarb naszej wiary. Ci, którzy wyobrażają sobie, że może się zebrać sobór czy też Papież sam mógłby zadecydować, że święceń można udzielać również kobietom, nie mają pojęcia o czym mówią. Jeszcze raz powtarzam: Kościół to nie parlament, a jego nauka nie jest jego, ale samego Chrystusa. To, co stanowi sedno tej nauki, w co wierzymy, co ogłaszali Papieże przez wieki, nie może zostać zmienione. Kościół zbudowany jest na Skale, a skałę cechuje odporność na zmiany i kaprysy pogody. To, co Kościół sam ustanowił dla dobra swoich wiernych, może ulec zmianie tylko wtedy, gdy się okaże, że już temu dobru nie służy. Natomiast to, co jest głoszone jako zasób prawd podanych do wierzenia, nie może nigdy ulec zmianie. Taka postawa Kościoła zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa i stałości.


Niestety, w samym Kościele katolickim są tacy, którzy twierdzą, że trzeba zmienić jego zasady, bo inaczej stracimy wiernych. To krótkowzroczny i błędny pogląd. Dowodem na to są choćby kościoły protestanckie, które robią wiele, aby „pójść na rękę” ludziom, a wiernych tracą dużo szybciej. Trzeba bowiem pamiętać, że wierni cenią sobie wiarę jasno określoną i wymagającą – taką, która kosztuje.

Pan Jezus powiedział: Idźcie i nauczajcie wszystkie narody…To znaczy, że celem Kościoła nie jest upodabnianie się do świata, ale przemiana świata w taki sposób, by coraz bardziej dostosowywał się do Ewangelii.


W naszych wysiłkach zbliżania świata do Chrystusa i Ewangelii, prośmy Matkę Boża Fatimską, by nas wspomagała w nawracaniu samych siebie i naszego otoczenia. Dziś toczy się wielka walka o dusze. W tej walce nikt nie może pozostać neutralnym.


Weźmy do ręki różaniec i prośmy za Kościół i jego Pasterzy, by bez względu na cenę, jaką przyjdzie zapłacić, nigdy nie rezygnowali z głoszenia Prawdy. Amen.