Dyktat Anonimowych Autorytetów

2011-10-21 00:00:00
Dyktat Anonimowych Autorytetów

Gdyby większość zawsze miała rację, to o wszystkim powinni decydować Chińczycy, bo ich jest najwięcej. Liczebność nie przesądza o niczym. Sokrates był sam – a jednak to on miał rację.

Rabin Mordachaj Arnon

W świecie dziennikarskim, między prawdą a kłamstwem, sytuuje się manipulacja, czyli, mówiąc inaczej, perswazja niejawna. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych dziś sposobów posługiwania się nią jest odwoływanie się do „anonimowych autorytetów”. Określenia tego użył po raz pierwszy w 1941 roku Erich Fromm w swej głośnej książce „Ucieczka od wolności”. Pisał on, że człowiekowi współczesnemu wmawia się, by odrzucił uznane dotąd oficjalne autorytety, takie jak np. Kościół, szkoła czy rodzina, i aby swoje decyzje podejmował bez sugerowania się nimi, w stanie absolutnej wolności.

Fromm zauważał jednak, że jest to iluzja. Człowiek nie może bowiem obejść się bez autorytetów, gdyż nikt sam dla siebie nie jest autorytetem we wszystkich dziedzinach. Nikt z nas nie może się obejść bez punktów odniesienia, drogowskazów, podpowiedzi z zewnątrz. Tak więc skutkiem odrzucenia jawnych autorytetów – przestrzegał Fromm – nie jest wcale uzyskanie absolutnej wolności, lecz poddanie się pod wpływ autorytetów niejawnych. W takim przypadku dochodzi do perswazji ukrytej czyli manipulacji – człowiek podejmuje decyzję w przekonaniu o swej niezależności, nie zdając sobie sprawy, że ta decyzja jest mu podsuwana czy wręcz nawet narzucana.

Do kategorii „anonimowych autorytetów” Fromm zaliczył m.in. opinię publiczną, naukę (szczególnie psychologię), reklamę czy tzw. zdrowy rozsądek. Zdaniem rosyjskiego pisarza Wiktora Szkłowskiego, „zdrowy rozsądek to suma przesądów danej epoki”. Dziś występuje on często w kostiumie poprawności politycznej, nowoczesności czy europejskości, za pomocą których dokonuje się korekt zbiorowej świadomości.

Zatrzymajmy się przy autorytecie opinii publicznej. Nikt nie lubi być w mniejszości. Większość ludzi ma poczucie przynależności do większej wspólnoty. Wykorzystując ten mechanizm, można wmówić bardzo wiele. Dowiodły tego chociażby eksperymenty Salomona Ascha przeprowadzane mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Fromm pisał „Ucieczkę od wolności”.

[...]

Pełny tekst: Fronda.pl
Wiosną 2004 roku 54-letnia Francuzka Bernadette Marie Helene Vernamat wybrała się z pielgrzymką do Libanu, do grobu św. Charbela. Kobieta chorowała na złośliwego raka piersi i żołądka. Po spowiedzi i Komunii św. odmówiła cały Różaniec przy grobie świętego. Badania, które zrobiła po powrocie do domu, wykazały jej całkowite uzdrowienie. Tak działa ten wyjątkowy mnich z Libanu, za wstawiennictwem którego łaskę uzdrowienia otrzymały już tysiące osób.
Rankiem 16 lipca 1251 r., gdy Szymon Stock odmawiał piękną, ułożoną przez siebie modlitwę Flos Carmeli, wedle jego własnej relacji jaką zdał ojcu Piotrowi Swayngtonowi, swojemu sekretarzowi i spowiednikowi: "nagle ukazała mi się Matka Boża w otoczeniu wielkiej niebiańskiej świty i trzymając w ręce habit Zakonu, powiedziała mi: "Weź, Najukochańszy Synu, ten szkaplerz twego Zakonu, jako wyróżniający znak i symbol przywilejów, który otrzymałam dla ciebie i dla wszystkich synów Karmelu. Jest to znak zbawienia, ratunek pośród niebezpieczeństw, przymierze pokoju i wszechwieczna ochrona. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego".
„Proroctwa nie lekceważcie. Przepowiednie dla Polski” Pawła Kota i Adama Kowalika to fascynująca podróż po proroctwach, które Pan Bóg i Najświętsza Maryja Panna skierowali do nas za pośrednictwem polskich i zagranicznych wizjonerów.
Dlaczego we współczesnym świecie próbuje się pokazać wspólność celów ruchu syjonistycznego z chrześcijaństwem? Dlaczego „chrześcijański syjonizm” ma tak duży wpływ na decyzje polityczne o wymiarze globalnym, angażujące w politykę Izraela wiele państw świata, w tym Stany Zjednoczone? Czy „chrześcijański syjonizm”, mocny raczej w środowiskach ewangelickich, ma swoich zwolenników także w Polsce? Odpowiedzi na te pytania szukać można w nowym kwartalniku, który Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi przygotowało dla czytelników szukających rzetelnych informacji, które trudno znaleźć w innych mass mediach.
Przyjaciele „Przymierza z Maryją” to wspólnota istniejąca przy Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi od ponad trzech lat. Gromadzi ona najbardziej oddanych Czytelników pisma, którzy w sposób szczególny postanowili pomagać w rozwoju naszego dwumiesięcznika. Ciebie też, Drogi Czytelniku, zapraszamy do tego grona – do rodziny Przyjaciół „Przymierza z Maryją”!