Kontynent afrykański jest wciąż targany wojnami i konfliktami wewnętrznymi. Bez mądrości i pokoju, płynących z nauki naszego Zbawiciela, trudno oczekiwać stabilizacji i spokojnego życia ludzi mieszkających na Czarnym Lądzie. Swój wkład w rozwój wiary u naszych braci z Afryki i budowę tam moralnych warunków do spokojnego życia mają także Przyjaciele i Darczyńcy Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, do których podziękowania skierowali niedawno Alberto Vera, biskup diecezji Nacala w Mozambiku, oraz kombonianin ks. Mbusa Tulirwagho Jean-Baptiste MCCJ z miejscowości Carapira w północnej części tego kraju.
Pozdrowienia i podziękowania, przesłane dla darczyńców, którzy za pośrednictwem naszego stowarzyszenia pomogli w budowie trzech kaplic w parafii Carapira, zniszczonych po przejściu cyklonu Gombe w 2022 roku, są podsumowaniem pewnego etapu pomocy wiernym z Afryki, którzy codziennie borykają się nie tylko z problemami bytowymi, ale tez nie mają możliwości godnego sprawowania Eucharystii czy gromadzenia się na modlittwie.
Kościół w Afryce, przyciągający coraz więcej dusz naszych braci, działa tam w niezwykle trudnych warunkach. Kontynent afrykański liczy dziś już ponad 1,5 miliarda mieszkańców. Dla milionów z nich nauka o Chrystusie, który zwycięża zło dobrem, jest nadzieją na zbudowanie w Afryce porządku opartego na miłości bliźniego a nie na walce i grabieży, jakich zwykli mieszkańcy doświadczają w niejednym kraju Afryki. Żyjąc w otoczeniu organizacji terrorystycznych, uzbrojonych oddziałów zwalczających się plemion i radykalnych islamistów nasi bracia z Afryki w Kościele znajdują ukojenie i poczucie wspólnotowości, znajdują też wsparcie w nauce gospodarowania, uprawie roli czy opiece zdrowotnej.
- Nieochrzczeni przybywają do Kościoła najczęściej pod wpływem kogoś bliskiego. Zaczynają się formować, uczęszczać na katechezy i przygotowywać się do przyjęcia sakramentów. Po prostu w pewnym momencie coś ich dotyka i chcą zostać chrześcijanami. Tak promieniuje łaska i działa przykład. Powszechnie wiadomo, że chrześcijanie to ludzie, którzy mają inne wartości, są bardziej uczynni, więc przyciąga ich przykład osób już ochrzczonych. Można powiedzieć, że przynależność do Kościoła w pewnym sensie nobilituje. Kościół jako organizacja jest znany z tego, że działa dla dobra innych – dzięki temu jest szanowany również przez nieochrzczonych. Kiedy kilka tygodni po naszym przybyciu do prowincji przeszedł bardzo silny cyklon tropikalny i zniszczył wiele domów, natychmiast zaczęliśmy ofiarowywać pomoc, zbieraliśmy fundusze w Polsce, dawaliśmy najuboższym żywność i materiały budowlane, na wszelki sposób pomagaliśmy osobom w najgorszej sytuacji. Wkrótce potem dowiedzieliśmy się, że Kościół katolicki zyskał bardzo wiele w oczach protestantów, a nawet muzułmanów, bo przekonali się, że z jego strony nie padają tylko czcze deklaracje, ale tu się faktycznie wiele robi. Kościół katolicki bardzo „zapunktował” w lokalnej społeczności. Urósł w jej oczach - mówił Bartłomiej Tumiłowicz, świecki misjonarz kombonianin posługujący w Mozambiku, w rozmowie z Jerzym Wolakiem w 98 numerze magazynu „Polonia Christiana”, którego temat wydania brzmiał „Afryka nadzieją Kościoła”.
Dla ludzi cierpiących na co dzień biedę i żyjącym w strachu o siebie i bliskich przykład pomocy w rozwiązywaniu zwykłych problemów połączonej z wskazaniem dobrej drogi życia, w miłości i spokoju, jest niezwykle budujący. Zabiegający o zapewnienie dziennej racji żywności swojej rodzinie i starający się żyć z dala od przemocy Afrykanie właśnie w Kościele znajdują fundament, na którym próbują budować swoją przyszłość.
Jak wygląda to w praktyce opowiedział na bazie swoich wieloletnich doświadczeń Bartłomiej Tumiłowicz: Afrykanie na ogół nie mogą liczyć na instytucje publiczne. To Kościół ich formuje również w sensie świeckim: rolniczym, ekonomicznym – uczy ich myśleć przyszłościowo. Uczy ich też porządku i zorganizowania. Muszą przyswoić zasady: trzeba przyjść o konkretnej godzinie, trzeba być punktualnym, trzeba działać odpowiedzialnie. Mieliśmy na przykład taki projekt, że ofiarowaliśmy ziarno na zasiew, ale z zastrzeżeniem, że gdy przyjdzie czas zbioru, to trzeba będzie zwrócić taką samą ilość ziarna, jaką się pobrało, żebyśmy mogli za rok ofiarować to ziarno innym osobom.
I większość się z tego wywiązała. Ludzie zaczynają rozumieć i iść drogą cywilizacji, bo widzą, że to przynosi skutek, że to jest dobre. Ale wiadomo, na taką pracę u podstaw potrzeba dużo czasu.
Na szczęście Afrykańczycy są pojętnymi uczniami. Gdy się im poświęci czas na pokazanie czy objaśnienie czegoś, gdy widzą efekt tych działań i następujące w ich wyniku zmiany, to jak najbardziej chcą się uczyć.
Jak widać z tego opisu, obecność Kościoła, jego misjonarzy i osób świeckich, poświęcających się dla dobra bliźnich w Afryce to połączenie misji religijnej i cywilizacyjnej. To pokazywanie świata jako Dzieła Pana Boga i reguł funkcjonowania w doczesnym świecie w posłuszeństwie do nauki Chrystusa. To także budowanie wspólnotowości i uczenie, że idąc przez życie mamy zostawiać po sobie dobre uczynki i pomagać bliźnim.
Wymiernym darem dla milionów Afrykańczyków jest więc zarówno zbudowanie kaplic i kościołów, które są oazami pokoju i nadziei, jak i systematyczna nauka gospodarowania, służąca minimalizacji ubóstwa i głodu, wciąż doskwierających temu najmłodszemu kontynentowi naszego świata.
Słowa podziękowań dla Darczyńców Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, skierowane do nas od biskupa i proboszcza z Mozambiku, należy odczytywać jako wdzięczność za nasze wspólne wielkie dzieło pomocy katolikom w Mozambiku, symbolizowane budową trzech kaplic. Wyrazem trwałej pomocy jest aktualnie prowadzona zbiórka, której celem jest odbudowa ośrodka duszpasterskiego w rejonie Carapira.
Czytając dzisiaj listy nadesłane z dalekiego, a zarazem bliskiego naszym sercom, Mozambiku wspominamy razem z Dobroczyńcami naszego stowarzyszenia sytuację sprzed ponad dwóch lat, gdy na początku lipca 2023 roku ruszyliśmy z pierwszą z cyklu akcji pomocy dla naszych bliźnich w Mozambiku. Było to rok po przejściu cyklonu Gombe przez Mozambik i sąsiednie państwo Malawi. Potężny wiatr, wiejący nawet z prędkością ponad 200 km na godzinę spowodował śmierć kilkudziesięciu osób, zniszczonych zostało wiele szkół i placówek medycznych. Zniszczenia budynków zmusiły ponad sto tysięcy osób w samym tylko Mozambiku do opuszczenia domów. W wielu miejscowościach wierni stracili również możliwość korzystania z miejsc kultu religijnego – cyklon zniszczył m.in. kaplice w najuboższym regionie kraju Carapira. Biedni mieszkańcy stracili niemal wszystko, a ich sytuację pogarszały również ciągłe ataki ze strony bojówek radykalnych islamistów.
Dzięki temu, że w Mozambiku od dłuższego czasu posługiwali już ojcowie kombonianie, a wśród nich nasz wieloletni współpracownik – świecki misjonarz Bartłomiej Tumiłowicz, łatwiej było naszemu stowarzyszeniu pozyskać wiedzę o potrzebach społeczności dotkniętej żywiołem i udzielenie realnej pomocy dla wiernych z Mozambiku stało się faktem.
Celem kampanii rozpoczętej przez Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi było zebranie środków na budowę dwóch kaplic na terenie parafii Carapira w północnym Mozambiku. Dla wspierających akcję przygotowaliśmy obrazki z wizerunkiem Jezusa Ukrzyżowanego i modlitwą za cierpiący Kościół. Pamiątką udziału w kampanii uczyniliśmy także symboliczną „cegiełkę” z graficznym przedstawieniem projektu kaplicy i opisem naszej akcji.
Serca Przyjaciół i Darczyńców naszego stowarzyszenia szybko otwarły się na potrzeby braci z Mozambiku i dość szybko zebraliśmy pieniądze na budowę dwóch kaplic. Reagując na napływające złe wiadomości z Mozambiku, podjęto decyzję o budowie trzeciej kaplicy oraz o poszerzeniu celu kampanii o zakup 100 egzemplarzy Pisma Świętego w lokalnym języku macua, które miały trafić do mieszkańców parafii Carapira.
Dzięki wrażliwości naszych rodaków już w końcu wakacji tego roku mogliśmy poinformować o poświęceniu nowo wybudowanych kaplic w miejscowościach Napila, Tapalala i Munhavara w parafii Carapira w północnym Mozambiku.
Podsumowując akcję pomocy Kościołowi w Mozambiku warto przytoczyć wyrazy wdzięczności, jakie skierowali do naszych Przyjaciół i darczyńców dwaj duchowni z Mozambiku – biskup Alberto Vera OM, posługujący w diecezji Nacala oraz ksiądz proboszcz parafii Carapira – Mbusa Tulirwagho Jeana Baptista MCCJ.
- Kościół w Polsce wydał wielu świętych i błogosławionych, którzy są czczeni na całym świecie, takich jak św. Maksymilian Maria Kolbe, św. Faustyna Kowalska czy św. Jan Paweł II. Pokolenia polskich katolików zbudowały piękne sanktuaria, a wiara przekazywana przez wieki stała się trwałą częścią Waszej kultury narodowej. Setki polskich misjonarzy służą na wszystkich kontynentach. Jesteśmy wdzięczni za to, że jako katolicy z Polski nie zapominacie także o miejscach, gdzie chrześcijanie są mniejszością, gdzie cierpią z powodu prześladowań, wojen, klęsk żywiołowych… Okazaliście wielką wrażliwość na los Waszych braci i sióstr w wierze, finansując budowę trzech kaplic w parafii Carapira, w północnym Mozambiku. Ludzie, którzy tu mieszkają, są bardzo biedni. Kaplice, w których się modlą i przygotowują do przyjęcia sakramentów, są w większości zbudowane z gliny i słomy. W marcu 2022 roku cyklon Gombe uderzył w ten region, niszcząc prawie wszystkie budynki. Mimo tych wszystkich trudności miejscowi katolicy wytrwale modlili się pod drzewami lub w tymczasowych schronieniach z gałęzi i suchej trawy. Ich modlitwy zostały wysłuchane – stwierdza w swoim liście Alberto Vera biskup Nacala.
Za ofiarność polskich dobroczyńców pięknie podziękował także kombonianin, ks. Mbusa Tulirwagho Jean-Baptiste MCCJ, proboszcz parafii Carapira:
Miejscowość Carapira znajduje się na północy Mozambiku, w jednym z najbiedniejszych regionów kraju. Ludzie żyją tu z drobnych gospodarstw rolnych, zależnych od pogody, która nie zawsze sprzyja dobrym zbiorom. W Carapirze usytuowany jest kościół pw. Niepokalanego Serca Maryi, a parafię prowadzą misjonarze kombonianie. Parafia składa się z 93 wspólnot i dysponuje pięcioma, położonymi w dżungli, salami modlitw, do których dojazd jest utrudniony ze względu na stan piaszczystych dróg gruntowych. Przez dwa lata pracował tu nasz drogi świecki misjonarz z Polski – Bartłomiej Tumiłowicz.W 2022 roku, po przejściu cyklonu Gombe, kaplice parafii Carapira zostały całkowicie zniszczone. Niestety, funduszy na odbudowę kaplic nie można było zebrać na miejscu, ponieważ nie pozwala na to panujące tutaj ubóstwo. Wtedy świeccy misjonarze kombonianie, za pośrednictwem Bartłomieja, zwrócili się do Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi z prośbą o wsparcie w sfinansowaniu budowy trzech nowych kaplic. Dzięki Stowarzyszeniu udało się nam zebrać potrzebną kwotę. Trzy kaplice zostały już zbudowane przez firmę Filipe Construções, LDA, a są to prace wysokiej jakości. Dlatego też, jako misjonarze kombonianie pracujący w Carapirze, pragniemy podziękować Darczyńcom i Dobrodziejom Stowarzyszenia za otrzymane wsparcie, które bardzo ułatwia nam prowadzenie pracy duszpasterskiej. Oprócz budowy trzech nowych kaplic Stowarzyszenie pomogło nam finansowo w wyposażeniu ich w obrazy świętych oraz ławki. Ponadto podarowało nam 98 egzemplarzy Pisma Świętego w języku macua – języku ludu Carapira – do każdej z kaplic, które posiadamy. Sukces tych projektów przekonuje nas, że dobry Bóg nigdy nie opuszcza swojego ludu i pomimo trudności, nieszczęść i katastrof posyła nam do pomocy Swoje anioły. Dlatego zesłał nam Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi z Polski.
Trudno nie wzruszyć się, gdy czyta się te słowa skierowane z odległych o tysiące kilometrów miejsc w Mozambiku. Kraj, którego czasy współczesne boleśnie doświadczyły najpierw przez walki o niepodległość (ogłoszoną w 1975 roku), później przez walki partyzanckie spowodowane skrętem „w lewo” rządzących, a obecnie boryka się z radykałami islamskimi, tylko na ładzie moralnym może zbudować trwały spokój. Ostoją takie ładu może być Kościół, dlatego nasze stowarzyszenie kontynuuje akcję pomocy wiernym z Mozambiku – obecnie prowadzimy zbiórkę na odbudowę centrum duszpasterskiego w tym afrykańskim kraju.
Mozambik to nie jedyny przykład kumulacji problemów ekonomicznych, etycznych u religijnych. Nie możemy jednak zapominać, że to w Afryce dzisiaj dokonuje się wielka przemiana moralna. Nauka głoszona przez Chrystusa i słowa z Pisma Świętego wytyczają nową drogę na Czarnym Lądzie – drogę nadziei na lepsze jutro i drogę do zbawienia w życiu wiecznym. Kościół w Afryce ma w sobie wiele autentyczności i przypomina żarliwość pierwszych wieków chrześcijaństwa w Europie, choć oczywiście specyfika i obyczaje ludności różnią się znacząco.
Jak pisał Robert Rahut w artykule pt. „Kościół afrykański – Kościół przyszłości”, opublikowanym w 98 numerze magazynu „Polonia Christiana”: Silna kontaktowość łączy się u wielu Afrykańczyków ze swobodną pogodą ducha i radością. Wiele osób na tym kontynencie dręczonym przez wojny, konflikty, klęski żywiołowe i głód nie ma powodów do śmiechu. W nieprzyjaznych miejscach w dużych metropoliach, w lasach deszczowych, na sawannach i pustyniach codziennie trwa walka o życie. Mimo to ludzie pod słońcem Afryki wiele się śmieją – pomimo wszystkich swoich problemów i wyzwań. W tym leży głęboka odpowiedź na zjadliwą krytykę Zachodu wobec religii.
Według Nietzschego chrześcijanie powinni wyglądać na bardziej zbawionych. I właśnie w Afryce tak wyglądają. Tam wiele osób żyje zbawieniem – promienieje głęboką radością bycia chrześcijaninem. W ten sposób Afrykanie dają swoim życiem świadectwo własnego wnętrza.
O specyfice Kościoła w Afryce tak mówił, w wywiadzie pt. „Tam tętni życie” opublikowanym w 98 numerze dwumiesięcznika „Polonia Christiana”, prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi Sławomir Olejniczak: Przejeżdżając przez afrykańskie wioski łatwo zauważyć, że tętnią one życiem – również po zmroku. Tu palą ognisko, tam coś pieką, nawzajem się częstują, sąsiedzi przychodzą porozmawiać. Przestępczość i patologie występują w dużych miastach, gdzie panuje anonimowość, ale to już efekt wpływów rewolucyjnej cywilizacji zachodniej. Wieś – naturalny habitat afrykański – jest zasadniczo wolna od tych rewolucyjnych aberracji. A co jeszcze ciekawsze, w Afryce można naprawdę odetchnąć wolnością – w stosunku do tego co mamy w naszym opresyjnym systemie europejskim, gdzie prawo coraz bardziej zaczyna przypominać instrukcję obsługi życia człowieka, regulującą coraz drobniejsze szczegóły myślenia, wypowiadania się, a nawet sfery intymnej. Tam zaś czuje się większą swobodę – państwo w wiele rzeczy nie ingeruje. Oczywiście istnieje korupcja oraz inne wady życia politycznego, ale społeczeństwo sprawnie funkcjonuje pomimo to. Afrykańska kultura jest wciąż jeszcze silnie przesiąknięta pogaństwem – coś jak u nas czasy Bolesława Chrobrego: z jednej strony chrześcijaństwo już weszło do kraju, ale z drugiej – nadal istnieje ogromna masa barbarzyńskich zaszłości.
Obserwując przemiany zachodzące we współczesnym świecie i rewolucyjne perturbacje, dotykające Kościół Powszechny w krajach bogatego Zachodu w Kościele w Afryce odnajdujemy siłę działania i wielką wolę zwycięstwa nad cywilizacją śmierci.
Nie sposób nie zadumać się nad przyczyną „obijania” Kościoła w Europie czy w obydwu Amerykach, spychania Kościoła na boczny tor i nadawania mu niebezpiecznego kierunku mylnie pojmowanej „ekumeniczności”, prowadzącej do anihilacji. Budując dzisiaj społeczność chrześcijańską na Czarnym Lądzie powinniśmy zastanowić się, czy może już niedługo sami będziemy potrzebować duchowej pomocy od żyjącego i młodego (także wiekiem wiernych) Kościoła w Afryce. Dziś rosnącego, a być może niebawem wspierającego zmurszałe fundamenty Starego Kontynentu i obydwu Ameryk.
Kościół w Afryce ma przyszłość. Tutaj bowiem Kościół wzrasta. Parafie są coraz liczniejsze, nie brakuje powołań kapłańskich i zakonnych, rośnie poziom kształcenia. Serce Kościoła w Afryce mocno bije, wszędzie wyczuwa się wolę życia. Oczywiście ilość nie zawsze świadczy o jakości, ale czynnika ilościowego nie wolno lekceważyć. Tam bowiem, gdzie Kościół ma wielu wiernych, tam jest on żywy i tam czeka go przyszłość. Co jednak nie znaczy, że afrykański Kościół nie zna problemów i wyzwań. W zachodnim kręgu kulturowym puste świątynie coraz bardziej przypominają „cmentarze Boga”. Tymczasem zjawisko spotykane w parafiach wielu afrykańskich krajów to wyjątkowa Wilkommenskultur. Wystarczy kilka wizyt, żeby zaczęto człowieka traktować jako nowego członka wspólnoty i nastąpiła pełna integracja. Przekaz brzmi: tu nikt nie jest sam w Kościele. Kto wierzy, nigdy nie jest sam - – pisze teolog i filozof Robert Rahut. Pomagając wiernym w Mozambiku dojemy świadectwo tego, że nie są pozostawieni sami sobie na gorącym i niebezpiecznym kontynencie afrykańskim.
piotrskarga.pl
Zdjęcia: Bartłomiej Tumiłowicz
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy