Po zdecydowanym zwycięstwie islamistów w pierwszej części wyborów w Egipcie, przed trudnym wyborem stanęła społeczność Koptów. Wielu gotowych jest już pakować walizki, ale jest też druga grupa, do której należą młodzi rewolucjoniści. Ci zdecydowali się zostać i dalej walczyć o prawo do wyznawania Chrystusa.
Koptowie obawiają się już nie tylko o swoje prawa, ale o swoje życie. Po wydarzeniach tak zwanej „arabskiej wiosny” prześladowania Kościoła koptyjskiego nasiliły się. W październiku zaatakowano jedną z koptyjskich świątyń. Wierni wyszli więc na ulice protestować i domagać się ochrony od państwa. W wyniku starć z islamistami i policją zginęło wówczas 35 chrześcijan, a 300 zostało rannych.
Będziemy się trudzić i walczyć. Nasza nadzieja jest teraz w umiarkowanych muzułmanach. Oni są w stanie wspierać nas w walce o nowoczesne państwo prawa - powiedział Beshoy Tamry, koordynator koptyjskiego ruchu młodzieżowego "Maspero Youth Union", w rozmowie z kairskim dziennikiem "Al Ahram".
Do egipskiego parlamentu po pierwszej, zakończonej w niedzielę części wyborów dostały się trzy ugrupowania islamistyczne. Największa i najlepiej zorganizowana tego typu organizacja w Egipcie, założona przez Bractwo Muzułmańskie Partia Wolności i Sprawiedliwości uzyskała aż 36,62 proc. głosów. Skrajna salaficka Al Nur dostała 24,36 proc. głosów, a najbardziej umiarkowane spośród islamistycznych ugrupowań – Wassat – uzyskał 4,27 proc. poparcia. 15 proc. wyborców opowiedziało się za liberalnym Blokiem Egipskim. Resztę głosów zdobyły mniejsze partie, których wyników nie podano.
Chrześcijanie stanowią około 10 proc. ludności Egiptu.
Źródło: deon.pl, rp.pl