Wikipedia stała się kolejną areną, na której feministki prowadzą swój bój. Domagają się feminizacji nazw zawodów. Lewacka propaganda znów w natarciu.
Fundacja Feministyczna Feminoteka wzywa do odmaskulizowania nazw zawodów, w ten trend wpisała się ostatnio minister Joanna Mucha, zwracając się do prowadzącego, w jednym z programów publicystycznych, by zwracał się do nie per "ministra".
Zaowocować może to powstaniem różnych językowych dziwactw, z częścią zawodów nie będzie tak łatwo. - Byłyśmy zaskoczone tak gorącą dyskusją - mówi jedna z feministek która opowiada się za tym, by każdy zawód miał swoją żeńską formę, nie wyłączając chirurga, czyli chirurżki, bądź też chirurgii(sic!).
Sprawą zainteresowała się "Rzeczpospolita", dla której sprawę komentuje dr Katarzyna Kłosińska, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego. - Tworzenie nazw żeńskich od nazw męskich jest użyteczne z punktu widzenia języka, ponieważ ułatwia życie. Dużo jaśniejsze jest przecież zdanie "fizyk kocha chemiczkę" niż "fizyk kocha chemik". Jeżeli jednak tworzymy formy żeńskie, to róbmy to poprawnie - ministerka, a nie ministra. To ostatnie słowo jest potworkiem językowym i nie ma prawa istnieć .
Interesującą stroną tej kampanii, jest fakt, że za koronny przykład tego męskiego imperializmu językowego Wikipedii uważane jest określenie "prostytutka", jako "jedyna nazwa zawodu, która w biogramach polskiej Wikipedii może być użyta w formie żeńskiej". Jak zatem w kontekście tego przykładu wygląda zachwyt środowisk feministycznych nad filmem, którego bohaterkami są sponsorowane studentki, sprzedające swoje ciało?
Zdaniem dr. Pawła Jochyma, fizyka z PAN, współzałożyciela polskiej Wikipedii, jej twórcy to zmaskulinizowane środowisko. Twierdzi też, że nie poprawiałby na profilu Marii Curie-Skłodowskiej "fizyczki" na "fizyk", ale już w wypadku "chirurżki" sprawa nie jest dla niego tak jasna.
Źródło: rp.pl
luk