Jednorazowa zapomoga na dziecko, czyli tzw. becikowe, staje się "ofiarą" oszczędności jakie wprowadza większość gmin w Polsce.
Nawet o jedną czwartą spadła w ciągu roku liczba zapomóg wypłacanych przez gminy, rodzicom nowonarodzonych dzieci. Według danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej świadczenie te są też coraz niższe. W 2011 r. gminy wypłaciły 14,5 tys. jednorazowych zapomóg z tytułu urodzenia dziecka, rok wcześniej - aż 19,5 tys. (dla porównania w 2009 r. - 18,3 tys.). Z danych resortu wynika, że spadła też przeciętna wysokość zapomogi - rok temu wynosiła ponad 808 zł, dwa lata temu była o 50 zł wyższa.
Podwarszawskie Ząbki były jeszcze do niedawna pionierem w wypłacaniu becikowego. W ubiegłym roku jednak zlikwidowały to świadczenie uruchamiając dwie darmowe linie autobusowe dla mieszkańców. - Mamy coraz więcej wydatków, coraz mniejsze wpływy z podatku dochodowego - przyznaje Robert Perkowski, burmistrz Ząbek. Według szacunków w 2011 r. suma becikowego zapłacona przez Ząbki wyniosła 7 mln zł. - Liczba beneficjentów zaczęła rosnąć lawinowo. Odkryliśmy, że część osób chciała wyłudzić zapomogę, np. meldując się w naszej gminie tylko na chwilę - dodaje Perkowski.
Przykładem Ząbek poszły gminy Olsztyn, Marklowice i Wadowice. Według szacunków, Olsztyn tnąc świadczenia zaoszczędzi 360 tys. złotych. Na zapomogę będą mogli liczyć jednak tylko najbiedniejsi mieszkańcy. Zasady wypłacania becikowego zmieniły również Wadowice. Świadczenie wypłacane jest na drugie i każde kolejne dziecko. Gmina przewiduje też "ekstra becikowe" na bliźniaki (2 tys. zł) czy trojaczki (3 tys. zł).
Świadczenie planują ciąć także władze Krakowa. Prezydent Jacek Majchrowski spiera się w tej kwestii z radnymi. Jego zdaniem jednorazowa zapomoga w wysokości 1000 zł nie jest żadnym rozwiązaniem. W ubiegłym roku Kraków przeznaczył na becikowe 6 mln złotych. Majchrowski chciałby, aby strumień pieniędzy płynął do najuboższych, zaś resztę pieniędzy wolałby przeznaczyć na tworzenie rodzin zastępczych i żłobków. Na takie rozwiązanie nie zgadzają się krakowscy radni. Dostrzegają oni jednak potrzebę zmiany i chcą wprowadzić specjalne bony na becikowe.
Z Majchrowskim zgadza się Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych. - Jakikolwiek wpływ becikowego na dzietność jest minimalny, a w takiej sytuacji zachowanie gmin zdaje się być zrozumiałe - mówi Myck.
Na tle tnących świadczenia samorządów wyróżnia się Kleszczów. Ta 4,5 tysięczna gmina jest najbogatsza w Polsce. Wypłaca ona 3 tys. zł na każde dziecko. Jej władze nie planuje w tej kwestii żadnych zmian.
Źródło: rp.pl
ged