Konserwatywna Nowa Demokracja, która kilka dni temu weszła w skład nowego greckiego rządu, nie chce wprowadzenia w kraju projektu oszczędnościowego. Partii nie podoba się również plan pomocowy Unii Europejskiej dla Grecji.
Na szczytach władz strefy euro znów zawrzało. Szef współtworzącego grecki rząd ugrupowania Antonis Samaras oświadczył, że jego członkowie nie poprą żadnych programów oszczędnościowych, jakich żądają od Greków przywódcy eurolandu, Komisja Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy – donosi „Nasz Dziennik”. Nie będziemy głosować za żadnymi nowymi oszczędnościami. Mieszanka środków politycznych dla ratowania greckiej gospodarki, której wdrożenia domagają się nasi kredytodawcy, powinna zostać zmieniona - stwierdził Samaras.
Komisarz UE ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn żąda od greckich przywódców politycznych i szefów najważniejszych instytucji państwowych złożenia podpisu pod zobowiązaniem do wdrożenia planu oszczędnościowego. Samaras zapowiedział, że nie wyrazi na to zgody.
Unia szybko zareagowała na deklarację polityka. Rzecznik Komisji Europejskiej ds. walutowych Amadeu Altafaj Tardio poinformował, że do Aten ponownie wyruszą eksperci "trojki" (KE, EBC i MFW), by rozmawiać z nowym rządem i kierownictwami partii politycznych o warunkach wypłaty transzy pomocowej. Raport, który przygotują, będzie dla eurogrupy podstawą do podjęcia decyzji o ewentualnej wypłacie pieniędzy.
Na czele nowego rządu Grecji, który powstał bez rozpisania przyspieszonych wyborów, stanął główny architekt przystąpienia kraju do strefy Euro, Lukas Papademos. Włodarze eurolandu wymusili wcześniej dymisję premiera Jeoriosa Papandreu, który chciał oddać decyzję o przyjęciu pomocy z Unii obywatelom, poprzez rozpisanie referendum.
Źródło: „Nasz Dziennik”