Za tydzień Rada Europejska ma wybrać swego nowego szefa. Więcej niż prawdopodobne jest, że zostanie nim jej dotychczasowy przewodniczący. Jego największą zasługą jest to, że jest. Spokojny, cichy, z poczuciem humoru – idealny kandydat dla prawdziwych kreatorów polityki UE.
Duńska premier Helle Thorning-Schmidt rozpoczęła konsultacje na ten temat ze wszystkim szefami państw i rządów z zamiarem podjęcia decyzji na szczycie UE 1 – 2 marca – mówi „Rzeczpospolitej" Preben Aaman, rzecznik duńskiej prezydencji. W maju upływa pierwsza 2,5-roczna kadencja Belga.
Podczas gdy świat borykał się z kryzysem finansowym, Unia Europejska świętowała w Lizbonie wejście w życie nowego traktatu. Na podstawie jego zapisów wybrano nowego funkcjonariusza UE – szefa Rady Europejskiej. Osoba prezydenta Komisji Europejskiej wywołała zdumienie i rozczarowanie. Postawiono na polityka całkowicie nieznanego i nieposiadającego żadnych charyzmatycznych cech, uzasadniających pełnienie tak wysokiej funkcji. Van Rompuy znany jest jedynie z tego, że udało mu się utworzyć rząd i zjednoczyć rozpadającą się Belgię po siedmiu miesiącach stanu zawieszenia.
Warto zauważyć, że kandydatura Van Rumpuy'a wzbudzała ogromny entuzjazm po obu stronach Renu. Tylko naiwni mogli uważać, że tak wytrawni polityczni gracze jak Merkel i Sarkozy uznają zwierzchnictwo Belga. Sama procedura wyboru Rompuya wzbudzała wątpliwości. Szwecja, sprawująca przewodnictwo w UE, dążyła, by wybór przewodniczącego odbył się na zasadzie konsensusu zamiast na drodze głosowania, co przewidywał traktat.
Problem uległości Belga wobec Francji i Niemiec szczególnie uwidocznił się jesienią 2010 r., gdy na szczycie francusko-niemieckim w Deauville Nicolas Sarkozy i Angela Merkel sami zdecydowali, jak reformować zarządzanie gospodarcze w UE, budząc wściekłość pozostałych. Van Rompuy tylko powtórzył ich propozycje.
Spolegliwość i nijakość belgijskiego eurokraty nie umknęła uwadze, jego „podwładnych”. Znany z ciętego języka Nigel Farage, eurodeputowany i współprzewodniczący frakcji Europa Wolności i Demokracji w słynnej swej wypowiedzi odniósł się do cech Belga: - Nie chcę być niegrzeczny, ale naprawdę ma pan charyzmę mokrego mopa i wygląd urzędniczyny z banku.
Kolejna kadencja van Rompuya nie przyniesie pewnie wielkich zmian w sposobie sprawowania tej godności. Nie taki bowiem cel ma obsadzenie Belgiem stanowiska szefa Rady Europejskiej.
luk
Źródło: rp.pl