Debatujący obecnie nad liberalizacją prawa aborcyjnego parlament hiszpański ma poważny problem w związku z oświadczeniem Eduardo Hertfeldera, przewodniczącego Hiszpańskiego Instytutu Polityki Rodzinnej. Szczegółowe dane przedstawione przez Hertfeldera wykazały, że odsetek aborcji w ciągu 10 lat wzrósł dwukrotnie, aborcja jest główną przyczyną śmierci w kraju, a 97 proc. zabiegów uśmiercania dzieci poczętych jest przeprowadzanych z powodu zagrożenia zdrowia psychicznego kobiety. Dane te poważnie zaniepokoiły parlamentarzystów, którzy nie chcą debaty na ten temat – informuje portal LifeSiteNews.com.
Prawo aborcyjne w Hiszpanii jest bardzo liberalne i pozwala na zabijanie dzieci nienarodzonych praktycznie na każdym etapie ciąży. Aborcji można dokonywać od 12 do 22 tygodnia ciąży w przypadku gwałtu lub wady płodu. W przypadku zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiety „zabiegu” dokonać można praktycznie bez żadnych ograniczeń.
Mimo tak liberalnego prawa socjalistyczny rząd chce pójść jeszcze dalej. W swoich pracach w komisji socjaliści nie napotkali praktycznie żadnego oporu, aż do czasu sprawozdania przedstawionego przez Hertfeldera. Przewodniczący Hiszpańskiego Instytutu Polityki Rodzinnej wykazał, że do grudnia 2006 r. przeprowadzono w Hiszpanii ponad 1 milion 225 tys. „zabiegów”. Argument socjalistów, jakoby liberalizacja prawa miała ograniczyć liczbę zabijanych dzieci poczętych, stracił rację bytu. Prawo jest tak elastyczne, że praktycznie pozwala na aborcję w każdym czasie, co powoduje tylko wzrost odsetka zabijanych dzieci poczętych.
Hiszpański rząd argumentuje, że chce dorównać bardziej liberalnej Europie. Tymczasem fakty pokazują, że jedynymi państwami, które zezwalają na aborcję ze względu na ryzyko dla zdrowia kobiet praktycznie bez ograniczeń są Grecja i Hiszpania. W innych wymagane są odpowiednie konsultacje, określone procedury itp.
Po burzliwym przesłuchaniu w komisji Hertfeldera oskarżono o manipulowanie danymi. Co również okazało się nieprawdą, gdyż są to dane dostępne w Internecie i wykorzystywane oficjalnie przez parlament europejski.
Po przedstawieniu swojego oświadczenia Hertfelder stwierdził: - Odniosłem wrażenie, że socjalistyczni deputowani byli bardzo zdenerwowani. To stanowisko pokazuje że Partia Socjalistyczna nie chce debaty. Na poparcie swojej tezy Hertfelder wykazał, że o ile we Francji odsetek aborcji wzrósł o 5 proc., w Anglii o 9 proc., o tyle w Hiszpanii wzrósł on o 53 proc. W dodatku badania opinii publicznej pokazują, że 57 proc. Hiszpanów nie chce liberalizacji prawa aborcyjnego. Gorącym orędownikiem liberalizacji prawa zezwalającego na zabijanie dzieci nienarodzonych jest natomiast premier Zapatero.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS