Nasilenie federalnych interwencji w gospodarkę, jakie nastąpiło podczas rządów prezydenta Lyndona B. Johnsona - słynnego Wielkiego Społeczeństwa, którego punktem centralnym była wojna z ubóstwem - różniło się od wcześniejszych czterech przypadków wzrostu interwencjonizmu, z których każdy wywołany był wojną lub kryzysem gospodarczym.
Kiedy Johnson obejmował urząd po zamachu na Johna Kennedy’ego 22 listopada 1963 r., w kraju nie obowiązywał żaden stan wyjątkowy. Państwo nie było zaangażowane w żaden poważny konflikt wojenny, zaś gospodarka stawała na nogi po niewielkiej recesji z lat 1960-1961. W przeważającej części Wielkie Społeczeństwo wyrażało kulminację gospodarczych, politycznych i intelektualnych wydarzeń trwających od dziewiętnastego wieku.
Po zawieszeniu wojny koreańskiej 27 lipca 1953 r. Stany Zjednoczone cieszyły się dekadą spokoju od gwałtownego rozrostu władzy rządowej nad gospodarką. Zaprzestano stosowanej w trakcie wojny kontroli płac, cen i produkcji, choć władza do przywrócenia kontroli produkcji przetrwała. Nie uchwalono żadnego znaczącego rozszerzenia rządowych regulacji gospodarczych. Oczywiście wielki rząd nie zniknął. Nadal odczuwalnych było wiele regulacji i innych interwencji zastosowanych w latach 30. i 40. XX wieku. Jednak, według ekonomisty Herberta Steina, przedsiębiorcy „nauczyli się jak pogodzić się i żyć z większością przepisów”. W górę pięły się wydatki rządowe, a zwłaszcza świadczenia z tytułu ubezpieczeń społecznych. W sumie jednak rządy Kennedy’ego i Eisehowera były łagodne w porównaniu z ich bezpośrednimi poprzednikami i następcami.
Zakres ingerencji rządu federalnego w życie gospodarcze zwiększył się jednak ogromnie za kadencji Johnsona. Do najważniejszych wydarzeń z tego okresu zaliczyć można: uchwalenie Ustawy o Prawach Obywatelskich w 1964 r., Ustawy o Szansach Ekonomicznych w 1964 r., Ustawy o Bonach Żywnościowych w 1964 r., Ustawy o Edukacji Podstawowej i Średniej w 1965 r., poprawek do Ustawy o Ubezpieczeniu Społecznym w 1965 r. (wprowadzających Medicare i Medicaid), jak również ustanowienie Urzędu Pomocy Gospodarczej (do nadzorowania programów takich jak VISTA, Korpus Pracy, Wspólnotowy Program Działań oraz Lepszy Start), Biur Działań Społecznych i wielu innych biur pozornie działających na rzecz zdrowia, edukacji, szkoleń zawodowych i dobrobytu ludzi biednych. Na dodatek zakrojone na szeroką skalę ekonomiczne środki regulacji zostały zastosowane w odniesieniu do bezpieczeństwa ruchu drogowego, górnictwa i produktów konsumenckich oraz dyskryminacji wiekowej w zatrudnieniu, szczerości w działalności pożyczkowej i innych obszarach.
Co odpowiada za ten wieloaspektowy wybuch? Czy jego poszczególne składniki mają wspólny mianownik? Niektórzy uczeni wskazują na rozwój intelektualny, który Stein nazwał „Galbraithianizmem”, za jego czołowym propagatorem Johnem Kennethem Galbraithem — luźny zbiór analiz i ocen społeczno-ekonomicznych wrogich wolnemu rynkowi a przychylnych wobec bardziej rozległej kontroli rządowej. W wizji Galbraitha „nie było” - mówi Stein - „postulatu innego, nowego systemu ekonomicznego”. Natomiast „ideologiczny argument za starym systemem, wolnym rynkiem, systemem kapitalistycznym punktowany był przez wykazanie wyjątków od jego ogólnych zasad i twierdzeń, co otworzyło drogę praktycznie nieograniczonym zabiegom interwencjonistycznym i redystrybucji dochodów”.
Galbraithianizm rósł w siłę dzięki rozprzestrzeniającemu się przekonaniu, że amerykańska gospodarka znajduje się na stałej ścieżce wysokiego wzrostu, zapewniając tym samym, że nowe i kosztowne programy rządowe można spokojnie sfinansować korzystając z „dywidendy wzrostu”.
Opis klimatu opinii z lat 60. XX wieku ekonomisty Henry’ego Aarona jest zasadniczo zbieżny z zaprezentowanym przez Steina. Aaron dokonał analizy Galbraithianizmu powracając do poprzednich kryzysów: „Wiara w działania rządu, od dłuższego czasu popularna wśród reformatorów a wskutek kryzysu i wojny rozprzestrzeniona na masy ludności, znalazła swoje polityczne odzwierciedlenie w latach 60. Wiara ta została zastosowana do problemów społecznych i gospodarczych, pojmowanie których zdeterminowane było uproszczonymi i naiwnymi popularnymi postawami oraz powierzchownymi analizami socjologów”.
W tym samym czasie, tzw. nowa klasa — złożona m.in. z naukowców, prawników, sędziów, urbanistów, pracowników socjalnych, profesorów, kryminologów, lekarzy publicznych, dziennikarzy, wydawców i komentatorów mediów informacyjnych — traktowała nowe programy rządowe jako sposób ujścia ich „idealizmu” oraz okazję na jednoczesny zarobek i dobroczynność. Zatem wielu lewicowych intelektualistów i pseudointelektualistów ofiarowało swój autorytet, wsparcie i głos dla rozrostu rządu za kadencji Johnsona.
Ważną rolę odgrywały również bardziej przyziemne wydarzenia polityczne. Lyndon Johnson, polityczny gracz z Teksasu, który swoją karierę polityczną rozpoczął posługując się hasłami Nowego Ładu, miał nie tylko nieograniczone ambicje, ale też nieprzeciętny instynkt i umiejętności polityczne. Wiedział jak nakłonić Kongres do pójścia w wybranym przez niego kierunku. Ponadto, wybory z 1964 r. dały Demokratom ogromną większość w obu izbach Kongresu i wprowadziły na stanowiska niezwykle lewicową grupę początkujących ustawodawców. Zdaniem Aarona „Żaden rząd od czasu pierwszej kadencji Franklina Roosevelta nie spotkał się z mniejszą liczbą ograniczeń politycznych niż rząd prezydenta Johnsona”.
Specyficzne kształty, jakich nabierało Wielkie Społeczeństwo, odzwierciedlały zwiększającą się różnorodność istot w tej politycznej dżungli. Podczas gdy stare grupy nacisku reprezentujące biznes, związki zawodowe, rolników i grupy zawodowe klasy średniej kontynuowały swoje działanie, wiele nowych grup interesu zorganizowało się i zyskało polityczną siłę do działania na rzecz kobiet, Indian, Meksykanów, studentów, homoseksualistów, niepełnosprawnych, osób w podeszłym wieku i wielu innych, z których żadna nie miała dotąd tak znaczącej bezpośredniej reprezentacji w amerykańskiej polityce. Grupy te żądały, by rząd federalny rozwiązał szereg problemów konsumenckich, miejskich, związanych z rasizmem i bezrobociem, zarówno tych prawdziwych, jak i wyimaginowanych.
Galbraithianizm, Marksizm i inne odmiany przełomowych analiz społeczno-ekonomicznych pomogły uzasadnić zastąpienie antywojennego zapału i ruchu na rzecz praw obywatelskich zróżnicowanym zestawem antyrynkowych argumentów, zwiększając dzięki temu poparcie dla regulacji środowiska, wprowadzenia przepisów konsumenckich i zerowego ryzyka. Żaden zaobserwowany problem, tak społeczny, jak i ekonomiczny nie wydawał się poza obszarem zainteresowania polityków w tej nowej, kakofonicznej rzeczywistości.
Mimo że Wielkie Społeczeństwo nadało bardzo ważne uprawnienia federalne i ustanowiło nowe urzędy, początkowo nie spowodowało ogromnego wzrostu krajowych wydatków federalnych. Sytuacja dość szybko jednak zaczęła się zmieniać i nastąpił wzrost rządowych wydatków. Zwiększyły się one z 34,2 miliardów dolarów w 1963 r. do 65,5 miliardów dolarów w 1969 r. Z czasem ta lokomotywa nabierała coraz większego rozpędu. Według Michaela D. Tannera z Cato Institute między 1963 r. a 2010 r. „rząd federalny na walkę z ubóstwem wydał ponad 13 bilionów dolarów”.
Prawie wszyscy przyznają obecnie, że federalne programy wydatkowe zwieńczone astronomicznie kosztownymi systemami opieki zdrowotnej, które zrodziły się w czasach Wielkiego Społeczeństwa, zapowiadały świadczenia znacznie wykraczające poza możliwości finansowe rządu. Sporą część tych świadczeń będzie trzeba zredukować bez względu na polityczna furię, jaką taki krok z pewnością wywoła. Ten zbliżający się społeczno-polityczny harmider jest jednym z najbardziej gorzkich owoców Wielkiego Społeczeństwa.
Źródło:
pafere.org