Mieszkająca w Indiach kobieta, która była pod silną presją ze strony rodziny, domagającej się aborcji bliźniaczek, złożyła pozew w tej sprawie do sądu. Jej przypadek to tylko wierzchołek góry lodowej powszechnie stosowanego procederu zastraszania kobiet ciężarnych, spodziewających się dziewczynek.
Aparatura ultrasonograficzna, która powinna pomagać we wczesnym wykrywaniu wad płodu w celu szybkiego wdrożenia leczenia, w Indiach i w wielu innych azjatyckich krajach wykorzystywana jest do rozpoznawania płci dziecka. Kończy się to zazwyczaj tzw. selektywną aborcją – kiedy dziecko okazuje się dziewczynką.
Mitu Khurana, która opisała swoją historię na blogu, zwraca uwagę na powszechnie stosowany w Indiach proceder selektywnej aborcji. Zarabiają na nim ogromne pieniądze właściciele prywatnych klinik. Ośrodki te oferują zdjęcia USG płodu oraz dokonanie aborcji. Kobieta podkreśla, że wszyscy w Indiach chcą wcześniej poznać płeć dziecka, by „pozbyć się” dziewczynki.
Mitu jest pediatrą z zawodu. Zaszła w ciążę „bliźniaczą” w styczniu 2005 roku. Jej teściowa zażądała, by jak najszybciej zrobiła badanie USG w celu rozpoznania płci dzieci. Jednak kobieta odmówiła. Prawo w Indiach zakazuje wykonywania badań USG, w następstwie których dokonuje się aborcji selektywnej, gdyż wpływa to negatywnie na strukturę społeczeństwa.
Sprzeciw kobiety spotkał się ze zdecydowaną reakcją męża, który odmawiał jej jedzenia i wody. W końcu podał jej ciasto zawierające jajka, na które kobieta była uczulona. Po jego zjedzeniu Mitu trafiła do szpitala, gdzie – z inicjatywy męża – zrobiono bez jej zgody badanie USG, określające płeć dzieci poczętych. Kiedy okazało się, że są to dziewczynki, mąż, wraz z teściową, zażądał ich uśmiercenia – albo przynajmniej jednej z nich. Mitu odmówiła. Mąż zaczął ją ignorować, aż w końcu wyrzucił z domu i wystąpił o rozwód za porozumieniem stron, gdyż – jak argumentował – chciał się powtórnie ożenić i mieć syna.
Mitu ostatecznie urodziła obie córeczki. Młoda matka starała się uratować małżeństwo, ale jej wysiłki się nie powiodły. Kobieta chcąc chronić życie dziewczynek – zwłaszcza po zepchnięciu ze schodów jednej z nich przez teściową – postanowiła szukać pomocy w instytucjach wspomagających kobiety. Złożyła m.in. skargę do Komisji Kobiet i minister zdrowia, ale nie otrzymała odpowiedzi.
W końcu, złożyła pozew w sądzie, oskarżając męża o zorganizowanie niezgodnego z prawem badania USG, w czasie jej pobytu w szpitalu po zatruciu pokarmowym.
Sprawą Mitu Khurany zainteresowali się urzędnicy państwowi. Na pierwszej rozprawie przekonywano ją, że musi spróbować pogodzić się z mężem. Podobnie było podczas następnych przesłuchań. Mitu zaznacza jednak, że nie zamierza rezygnować i będzie walczyć do końca o to, aby ustawa, która weszła w życie 14 lat temu była przestrzegana. Często bowiem zdarza się, że ciężarne kobiety, spodziewające się dziewczynek nie mogą liczyć na jakąkolwiek pomoc. Policja nie reaguje na doniesienia o przemocy wobec nich. Wsparcia odmawiają także inne instytucje państwowe. Niejednokrotnie kobiety tracą swoje posady.
Mitu Khurana jest prawdopodobnie pierwszą osobą w New Delhi, która złożyła skargę przeciwko mężowi i teściom, z powodu naruszenia ustawy z 1994 o tzw. technikach prenatalnych.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy