Ci, którzy odwiedzają Londyn obecnie, po długiej nieobecności są przede wszystkim zaskoczeni postępującą islamizacją stolicy Wielkiej Brytanii. Zauważył to także Ned May, wydawca, popularny blogger austriacki i aktywista z organizacji International Civil Liberties Alliance. Pisze on, że islamizacja Londynu widoczna jest nie tylko w postaci licznych meczetów i znacznej liczby muzułmanów na ulicach Londynu, ale przede wszystkim w odchodzeniu od fundamentów kultury zachodniej. Islamizacja widoczna jest w zwyczajach i w prawie stosowanym na co dzień.
May zauważa, że gdy odwiedził niedawno Londyn po kilkudziesięciu latach, jakie minęły od poprzedniej wizyty w tym mieście, pozornie nic się nie zmieniło. Najbardziej popularne miejsca turystyczne wciąż są zatłoczone, podobnie jak centra handlowe. Ale widać coś jeszcze. Na każdym kroku towarzyszą mu elementy kultury islamskiej. Z uwagi na szybki wzrost liczby ludności muzułmańskiej w ciągu ostatniej dekady, stolica Wielkiej Brytanii ma – jego zdaniem - wszelkie predyspozycje, by stać się islamskim miastem.
Prezentuje on liczne zdjęcia, które ukazują nie tylko meczety i centra kultury islamskiej, ale także tablice ogłoszeniowe z napisem: „Strefa kontrolowana przez szariat”. Jedna z takich tablic pojawiła się któregoś ranka na rogu Grove Road i Carisbrooke, w okolicy Waltham Forest we Wschodnim Londynie.
Jest to nowa islamska Brytania okupowana przez ziejącego nienawiścią radykała Anjema Choudary i muzułmanów. Najnowsza ich inicjatywa przewiduje „zniszczenie podstaw zachodniej cywilizacji”. Muzułmanie w Wielkiej Brytanii nie chcą zaakceptować brytyjskich wartości i pragną ustanowić rządy szariatu.
W muzułmańskich enklawach w całej Wielkiej Brytanii wyznawcy islamu cieszą się coraz większą autonomią.
Choudary mieszka w Ilford, ale on i jego zwolennicy są także aktywni w East London, Luton i innych częściach Anglii, gdzie islam zaczyna rosnąć w siłę. Jest to skrajny radykał, który mówi wprost, czego chcą muzułmanie w Wielkiej Brytanii. Dumnie obwieszcza w miejscach publicznych nadejście kalifatu.
„Brytyjski rząd woli wierzyć, że Choudary Anjem i inni islamscy fanatycy nie są poważni” – ubolewa May. Dodaje, że ich wypowiedzi, pełnych nienawiści wobec przedstawicieli kultury zachodniej, nie uznaje się za obraźliwe. Uważa się, że to tylko mało znacząca „retoryka”. Tymczasem muzułmanie nie tylko kpią sobie z kultury zachodniej, ale domagają się funduszy na swoją działalność, bardziej korzystnych świadczeń socjalnych, nowych wspieranych przez państwo szkół koranicznych, więcej miejsc parkingowych wokół meczetów itp.
May podkreśla, że przywódcy trzech głównych partii politycznych w kraju nie są w stanie przyjąć do wiadomości tego, iż to co mówią „ekstremiści" oznacza dokładnie to, co chcą zrobić i co z pewnością osiągną, o ile w porę się im nie przeszkodzi. Wątpi jednak, aby obecne władze zrobiły coś z problemem islamizacji kraju. Muzułmanów wciąż przybywa, rodzi się ich coraz więcej i rosną ich żądania. Władze tymczasem udają, że wszyscy pokojowo współistnieją w nowoczesnej multikulturowej Wielkiej Brytanii.
May zauważa, że muzułmanie nie są zamknięci tylko w swoich gettach. Od czasu do czasu wkraczają nawet do stref turystycznych Londynu. W sobotę, 24 września, odbył się pod patronatem burmistrza Borisa Johnsona, ogromny festiwal kultury muzułmańskiej - Eid Festiwal na Trafalgar Square.
Islamska obecność jest widoczna w całym Londynie. Praktycznie na każdej ulicy można zobaczyć kobiety w hidżabach. W różnych częściach miasta widoczne są meczety z minaretami i centra kultury muzułmańskiej. W dzielnicy Tower Hamlets, burmistrz i większość rady miasta stanowią muzułmanie.
I chociaż na każdym kroku meczety wyrastają jak grzyby po deszczu, to jednak o islamizacji świadczy przede wszystkim utrata wiary, uciekanie od symboli chrześcijańskich, przejmowanie świątyń przez muzułmanów np. w dzielnicy Tottenham, w której niedawno doszło do zamieszek.
Oprócz tego pewne zwyczaje islamskie już powszechnie obowiązują w szkołach publicznych i innych instytucjach. Dietetyczne jedzenie Halah, zakaz spożywania kanapek na oczach muzułmańskich kolegów w czasie trwania Ramadanu, czy oddzielne toalety dla muzułmanów w instytucjach publicznych. Coraz częściej elementy prawa szariatu wprowadzane są jako obowiązujące przepisy. Uznaje się także sądy muzułmańskie. W całej Wielkiej Brytanii obowiązuje absolutny zakaz głoszenia negatywnych opinii na temat muzułmanów, podczas gdy wyznawcy Mahometa mogą publicznie wołać: „Śmierć dla przeciwników islamu”. To jest właśnie rzeczywistość brytyjska w XXI w. „To nie jest już pełzający, ale galopujący szariat” – konkluduje May.
Źródło: frontpagemag.com, AS
Copyright © by STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ IM. KS. PIOTRA SKARGI | Aktualności | Piotr Skarga TV | Apostolat Fatimy