W zeszłym miesiącu Nikołaj Ivanisowicz, 62-letni Rosjanin z rakiem mózgu sprzedał prawa do transmisji ze swojej eutanazji BattleCam.com, stacji internetowej nadającej materiały reality show. W czerwcu, brytyjska stacja BBC2 wyemitowała dokument pokazujący samobójstwo nieuleczalnie chorego Smedleya Petera. Wcześniej relacjonowano eutanazję osób bojących się starości. To – zdaniem amerykańskiej publicystki wpływowego portalu TawnHall.com – niepokojący trend relacjonowania przebiegu śmierci dla rozrywki, która upodabnia nas do starożytnych barbarzyńców.
Zdaniem Rachel Alexander relacjonowanie w mediach przebiegu eutanazji z tkliwą muzyką Bethovena w tle, jest zafałszowaniem obrazu tego, czym naprawdę jest wspomagane samobójstwo. Film dokumentalny nadany przez BBC w 2008 r. „Right to Die” celowo pominął wiele fragmentów z ostatnich chwil umierania pacjenta w szwajcarskim ośrodku Dignitas, by nie psuć ogólnego odbioru. Personel placówki ponaglał matkę nieuleczalnie chorego syna, by przestała go już tulić i żegnać się z nim, bo tylko niepotrzebnie przedłużała jego życie.
Alexander pisze, że dwa tzw. wspomagane samobójstwa, które relacjonowane były niedawno w telewizji dotyczyły osób z chorobami neuronu ruchowego. Są to choroby, które powodują częściowy zanik mięśni, wskutek czego pogarszają się funkcje motoryczne pacjenta. Lekarze przewidują, że pacjenci z tymi schorzeniami zwykle żyją od dwóch do pięciu lat, a ich śmierć może nastąpić wskutek uduszenia.
„Jednak – jak zauważa felietonistka – lekarze nie zawsze mają rację! Cuda sie zdarzają. Doskonałym przykładem jest prof. Stephen Hawking, u którego wykryto chorobę w wieku dwudziestu paru lat i mówiono mu, że nie dożyje 30 lat. Dziś prof. Hawking ma już 69 lat i jest uważany za jednego z najbardziej znanych i genialnych naukowców w dziedzinie kosmologii”.
Chociaż – dodaje Alexander – niektóre przypadki są naprawdę bolesne, to jednak w żadnym wypadku nie można zachęcać starych, chorych i „zmęczonych życiem” do popełnienia samobójstwa. Osoby takie, jej zdaniem zwykle decydują się na eutanazję, bo nie mają wystarczającego wsparcia ze strony bliskich i „nie chcą zadawać cierpienia rodzinie”, jak tłumaczyła jedna z ofiar wspomaganego samobójstwa.
Alexander przypomina starą prawdę: życie jest pełne trudności, ale nie można wybierać pozornie łatwych rozwiązań, tylko trzeba odważnie stawiać czoła tym wyzwaniom.
Jedną z najaktywniejszych przeciwniczek legalizacji eutanazji jest pani Maryannick Pavageau, która została nagrodzona najwyższym odznaczeniem Francji – Legią Honorową. Pavageau doznała udaru mózgu w wieku 29 lat. Przez trzy miesiące była w śpiączce. Obecnie jest sparaliżowana. Ledwie może mówić, a jednak uważa, że każde życie jest warte życia. „Jestem zdecydowanie przeciw eutanazji, ponieważ to nie fizyczne cierpienie, sprawia, że ludzie chcą umrzeć. Przychodzi taki moment zwątpienia, gdy czują, że są ciężarem dla kogoś. Wszyscy, którzy zapytani byli o powód domagania się swojej śmierci najczęściej mówili, że szukali miłości, ale jej nie znajdowali”.
Alexander stwierdza, że prawdziwa godność pozwala ludziom terminalnie chorym walczyć z chorobą.
„Znamienne jest – pisze felietonistka – że jedna z najbardziej znanych organizacji pro-eutanazyjnych Voluntary Euthanasia Society zmieniła nazwę na Dignity in Dying (Godność w Umieraniu)”. Alexander dodaje, że nie jest odwagą „pomaganie” komuś w podjęciu decyzji o odebraniu sobie życia, ale odwagą jest pomaganie w radzeniu sobie z chorobą, niepełnosprawnością czy wreszcie ze zniechęceniem.
Autorka konkluduje, że znamienne jest także to, iż w przypadku wspomaganego samobójstwa osoby, domagające się eutanazji i ich krewni nic nie mówią o Bogu. I chociaż niektóre stany w USA, a także niektóre państwa dopuszczają różne formy eutanazji, to jednak, jak pokazały ostatnie brytyjskie badania, zdecydowana większość lekarzy jest przeciwna uśmiercaniu pacjentów.
Mimo to media przedstawiają „chwytające za serce historie”, które mają zmienić podejście do zabijania ludzi. „Puszka Pandory została już otwarta – pisze autorka – czego dowodem są regulacje przyjęte w sprawie nieścigania osób pomagających w eutanazji, rosnąca liczba transmisji w telewizji i w Internecie”.
Przypomina, że w Wielkiej Brytanii najpierw zezwolono na zabijanie nieuleczalnie chorych. Teraz wspomaganemu samobójstwu poddawane są osoby niekoniecznie ciężko chore, ale takie, które zwyczajnie boją się starości. Rozpoczęła się także reglamentacja niektórych operacji i zabiegów dla osób starszych i słabych, z powodu gwałtownie rosnących kosztów opieki zdrowotnej. „Co będzie dalej?” – zapytuje. Dodaje, że wykorzystywanie zgonów osób starszych i słabych w naszym społeczeństwie w programach reality show jest skandalicznym pomniejszaniem doniosłości śmierci w imię chciwości i fałszywego współczucia.
„Zjeżdżamy po równi pochyłej, upodabniając się do starożytnych, barbarzyńskich Rzymian, którzy czerpali przyjemność z oglądania chrześcijan i innych osób mordowanych dla rozrywki na arenie cyrkowej” – ponuro stwierdza publicystka.
Źródło: Tawnhall.com, AS
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!