Jak walczyć z deprawacją dzieci w szkołach?
2012-03-07 00:00:00

Edukacja seksualna w dzisiejszych czasach stała się niezwykle kontrowersyjnym przedmiotem szkolnym na całym świecie. Niedawno rodzice w Hiszpanii otrzymali zapewnienie nowego rządu, że ze szkół zostanie usunięty skandaliczny kurs "wychowania obywatelskiego", na którym promowano dewiacje takie jak: homoseksualizm i transseksualizm oraz zachęcano do wczesnych inicjacji seksualnych. Podobnie w Brazylii rodzicom udało się wywalczyć wstrzymanie wprowadzenia do szkół skandalicznych materiałów, w gruncie rzeczy niczym nie różniących się od tzw. twardej pornografii. Również w Polsce rodzice mogą skutecznie walczyć o to, aby wyłączyć dziecko z uczestnictwa w zajęciach z edukacji seksualnej (w tej chwili z "wychowania do życia w rodzinie"), albo przynajmniej domagać się zmiany programu, by nie koncentrował się on na wczesnym rozbudzaniu seksualizmu.
Przy dzisiejszym chaosie, jaki panuje w życiu społeczeństwa, zabieganiu i trosce o wiele różnych rzeczy, być może niektórym rodzicom umyka kwestia edukacji seksualnej prowadzonej w szkołach. Edukacja ta ? jak pokazują liczne badania ? zbiera przerażające żniwo w niektórych państwach. Rodzice są przekonani, że nauczyciele winni ich wyręczyć w edukacji w zakresie ludzkiej płciowości. Ba, pojawiają się nawet głosy - notabene podsycane przez pewne środowiska - że "rzetelna" edukacja seksualna jest potrzebna od zaraz już w najmłodszych klasach, by nie dochodziło do brutalnych gwałtów nastolatków, niechcianych ciąż itp.
Nie wdając się w zbyt szczegółowe rozważania na ten temat warto zwrócić uwagę na kilka podstawowych faktów. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że od kilku dziesięcioleci rodzice mają coraz mniejszy wpływ na wychowanie swoich dzieci. W coraz mniejszym stopniu mogą kształtować ich mentalność. Dzieje się tak poniekąd dlatego, że wzrósł wpływ mediów na dzieci, ale także ze względu na kryzys rodziny, obecny tryb życia, związany z pośpiechem i nastawienie polityków oraz władz oświatowych, realizujących ich wytyczne.
Panujący w społeczeństwie seksualizm sprawia, że dzieci coraz wcześniej i coraz bardziej bezpośrednio konfrontowane są z życiem seksualnym w wieku, w którym jeszcze zupełnie nie są do tego przygotowane. Ten brak przygotowania w pewnym sensie jest również następstwem kryzysu rodziny, ponieważ wielu rodziców nie jest w stanie uświadomić dzieci i wskazać im drogi do odpowiedzialnego życia seksualnego.
Również wynika to z założeń nowoczesnej pedagogiki, która dąży do jak najszybszego wyemancypowania dzieci spod wpływu rodziców. Ideałem stało się to, co wielokrotnie podkreślają profesorzy amerykańskich prestiżowych uczelni, by dzieci i młodzież wyrwać z domów o konserwatywnych poglądach.
Jednym ze sposobów zwalczania konserwatyzmu stała się edukacja seksualna, propagująca "wyzwolenie" dzieci z wszelkich ograniczeń. Wszystkie programy nauczania seksualnego, chociaż mogą się różnić stylem prowadzenia, w gruncie rzeczy zawierają pewne elementy wspólne, które można by było streścić w następujący sposób: można i należy robić to, na co ma się ochotę; popęd płciowy jest czymś danym przez naturę, dlatego jest dobry z samej zasady; z tego względu każdy bodziec seksualny należy zaspokajać w takiej formie, w jakiej się chce, w każdym razie nie należy do niczego zmuszać siebie i innych; wszystko winno opierać się na dobrowolności, aby czynić co się chce tak, jak tego chce natura.
Nic więc dziwnego, że obecnie na zajęciach z edukacji seksualnej w krajach europejskich i amerykańskich lansuje się homoseksualizm, transseksualizm itp., zwłaszcza, że programy takie popierają agendy oenzetowskie np. UNESCO i CEDAW. Przypomnijmy, że ten sposób myślenia został spopularyzowany przez tzw. rewolucję seksualną lat 60 XX w. Wcześniej obowiązywała zasada, zgodnie z którą życie seksualne człowieka winno być ujmowane w karby dyscypliny. Uczono, że nie można folgować swoim żądzom.
Chrześcijańska moralność mówi, że popęd płciowy człowieka jest samowolny i musi być kształtowany, inaczej osoba staje się niewolnikiem własnej sfery seksualnej.
Obecne treści na temat seksualności przekazywane są przez pedagogów już najmłodszym dzieciom (w niektórych państwach nawet przedszkolakom, a w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii - dzieciom od piątego roku życia). Dzieci w tym wieku prawie w ogóle nie wiedzą o co chodzi. Wiadomości na temat seksualności podawane są im w oderwaniu od moralności. Nawet nie potrafią się one im przeciwstawić, a swoich nauczycieli darzą ogromnym zaufaniem. Stąd konieczna jest czujna uwaga rodziców. Wraz z wiekiem wychowanie seksualne przyjmuje coraz bardziej permisywny charakter.
Edukacja seksualna niszczy poczucie skromności - naturalną ochronę dzieci i młodzieży przed rozwiązłością. Plinio Correa de Oliveira, założyciel Stowarzyszeń Obrony Tradycji, Rodziny i Własności pisał, że skromność to wielki wróg libertynów, którzy chcą tę cnotę zastąpić "uczuciowością, spontanicznością, szczerością i otwartością".
Dane statystyczne z różnych państw pokazują, że wszędzie tam, gdzie realizowane są programy edukacji seksualnej, nie tylko nie osiągnięto zamierzonych celów: ograniczenia liczby nieplanowanych ciąż wśród nastolatek, aborcji, brutalnego napastowania seksualnego, ale dodatkowo pojawiły się inne skandaliczne zjawiska. W Wielkiej Brytanii np. rozdawane są za darmo bez zgody rodziców środki poronne, a dziewczęta poddawane są również bez zgody rodziców "terapii" antykoncepcyjnej za pomocą zastrzyków hormonalnych, które wyrządzają ogromną szkodę młodym dziewczętom, narażając je na ryzyko zachorowania na groźne nowotwory!
Rodzice, którzy nie chcą, by ich dzieci poddawane były indoktrynacji w zakresie tzw. edukacji seksualnej, mogą się temu sprzeciwić. Akcje takie prowadzą zorganizowane grupy w różnych państwach. W USA np. tzw. Amerykańska Liga Życia (ALL) zaleca rodzicom czujność, wytrwałość i organizowanie się, by skutecznie wywierać wpływ na rady szkolne.
ALL zaleca, by rodzice wykorzystywali swoje prawo do wychowania dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami. W Nowym Jorku np. udało się w oparciu o prawo do wolności religijnej nie dopuścić do propagowania w szkołach publicznych programu homoseksualnego "Rainbow Curriculum". Rodzice argumentowali, że szkoły, na których utrzymanie płacą podatki, nie mogą propagować treści, niezgodnych z ich przekonaniami.
ALL zaleca także, by rodzice zapoznali się szczegółowo z materiałami z dziedziny edukacji seksualnej zarówno dla dzieci, jak i nauczycieli. Mają do tego prawo. Mogą żądać wykazu lektur i materiałów zalecanych do nauki dla pedagogów. Rodzice winni kserować te materiały, które wzbudzają kontrowersje, rozmawiać z pedagogami i sporządzać notatki z tych rozmów, z dokładnym podaniem nazwisk, daty i miejsca oraz treści, by można je było później - w razie konieczności - wykorzystać w postępowaniu sądowym. Rodzicie powinni strać się wpływać na twórców programów, kontaktować się z kuratorium, by opowiedzieć o swoich wątpliwościach. Wyrażać swój sprzeciw na piśmie. Co jednak najważniejsze, winni edukować innych rodziców na temat zagrożeń, organizować w razie konieczności pikiety i starać się stworzyć większą grupę nacisku. Winni także zwalczać grupy, promujące skandaliczne programy edukacji seksualnej, domagać się wycofania dotacji publicznych dla nich. Tylko przez takie działania można przeciwstawić się nachalnej indoktrynacji dzieci wbrew przekonaniom i wartościom rodziców.
Papieska Rada ds. Rodziny w dokumencie z 8 grudnia 1995 r., zatytułowanym "Ludzka płciowość: prawda i znaczenie. Wskazania dla wychowania w rodzinie" przypomina, że "każde dziecko jest osobą jedyną i niepowtarzalną i dlatego winno otrzymać indywidualną formację", także w zakresie płciowości człowieka. Rada zauważa, że rodzice najlepiej znają swoje dzieci i sami winni zadecydować, w którym momencie przekazać im wiedzę na ten temat. Wiedza ta powinna zawsze posiadać wymiar moralny. Rodzice powinni wychowywać dzieci do czystości, skromności i ostrożności w relacjach z obcymi, udzielając "właściwej informacji seksualnej, jednakże bez wchodzenia w szczegóły, które mogłyby je zaniepokoić lub przestraszyć".
Agnieszka Stelmach
– Tak wielka jest godność duszy, że każda ma ku obronie Anioła Stróża – zauważył pewnego razu św. Hieronim ze Strydonu, Doktor Kościoła, który zasłynął m.in. tym, że przetłumaczył Pismo Święte z greki i hebrajskiego na łacinę, tworząc tzw. Wulgatę.
– Do Apostolatu Fatimy należę od kilku miesięcy. Dlaczego podjąłem taką decyzję? Bo uważam, że Maryja nas do tego wzywa – mówi pan Stanisław, pochodzący z województwa lubelskiego.
– Jej medalik rozdawać, gdzie tylko się da: dzieciom, by zawsze go na szyi nosiły, i starszym, i młodzieży zwłaszcza, by pod Jej opieką miała dosyć sił do odparcia tylu pokus i zasadzek czyhających na nią w naszych czasach – pisał sto lat temu o. Maksymilian Kolbe. Biorąc sobie te słowa do serca, Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi prowadzi kampanię „Dar Maryi”, propagującą Cudowny Medalik. Weź w niej udział!
Instytut Myśli Pro-Life wraz ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi zapraszają na wyjątkową tematycznie konferencję „The Ethical Frontiers of Biomedical Science”. Już 18 października w Krakowie – wstęp wolny!
– Ja jestem Matką dusz czyśćcowych. Moje modlitwy łagodzą czyśćcowe męki tych, którzy znosić je muszą – powiedziała Najświętsza Maryja Panna do św. Brygidy Szwedzkiej. Do tej obrończyni i pocieszycielki dusz naszych zmarłych cierpiących w czyśćcu kierujemy naszą najnowszą kampanię „Światło Pamięci – Twoja modlitwa za bliskich zmarłych”. Pomóż swoim bliskim zmarłym, zostając jej uczestnikiem.