Wszystko wskazuje na to, że w styczniu posłowie będą zajmować się aż sześcioma projektami ustaw w sprawie zapłodnienia in vitro. Wynik tej batalii będzie testem na prawdziwe oblicze światopoglądowe nowego parlamentu.
Skąd tak duża ilość ustaw o in vitro? W większości to spadek po poprzedniej kadencji, kiedy to Sejm nie zdążył zająć się projektami przygotowanymi przez PiS, SLD i PO. Największe partie przygotowały po dwa projekty, w PiS autorem jednego z nich był Bolesław Piecha, w PO jeden przygotował Jarosław Gowin, inny pomysł miała Małgorzata Kidawa Błońska, a SLD chciał „społecznego projektu lewicy” przygotowanego de facto przez Marka Borowskiego. Do tych projektów dołączył jeszcze projekt Ruchu Palikota, firmowany przez Wandę Nowicką, niemal w stu procentach taki sam, jak projekt SLD.
Klub PiS – jak dowiedziała się „Rzeczpospolita" – zgłosi dwa projekty, oba całkowicie zakazujące in vitro. Propozycja posła Piechy przewiduje adopcję zamrożonych już zarodków, drugi projekt – ich rozmrożenie i pochowanie. W projekcie posłanki PO Kidawy-Błońskiej, przygotowanym jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu dopuszcza się tworzenie zarodków nadliczbowych oraz ich mrożenie. Zgodnie z założeniami projektu zabiegi in vitro mają być dostępne także dla par żyjących w konkubinacie. Projekt dzisiejszego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, nie zakłada możliwości mrożenia zarodków, a zabiegi in vitro miałyby być dostępne tylko dla małżeństw. Oba projekty partii lewicowych trafiły już do laski marszałkowskiej, przewidują całkowitą liberalizację tej metody zapłodnienia, również dla konkubinatów, samotnych kobiet jak i związków homoseksualnych.
Politolodzy zwracają uwagę, że głosowanie nad in vitro będzie ważnym testem dla nowego Sejmu. Pokaże jego faktyczne oblicze ideologiczne. Stanie się wtedy jasne, kto ma przewagę: konserwatyści czy liberałowie. W takich bowiem sprawach jak in vitro w klubach zazwyczaj nie obowiązuje dyscyplina, każdy głosuje zgodnie z sumieniem – pisze „Rzeczpospolita”. Jeśli liberałom udałoby się przepchnąć „postępowy” projekt, może to otworzyć furtkę dla innych tego typu ustaw, mających szansę być przyjętych w obecnej kadencji Sejmu, np. ustawie o związkach partnerskich.
Źródło: „Rzeczpospolita”