- IPN działa przeciwko nam z nienawiści - powiedział wczoraj jeden ze stalinowskich śledczych, których proces zakończył się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Wyrok ma zapaść 14 marca.
Pion śledczy IPN - u postawił przed sądem dwóch stalinowskich śledczych: Kazimierza G., prokuratora na którym ciąży zarzut przedłużenia aresztu oskarżanych przez komunistyczną władzę płk. Stefana Biernackiego i kmdr. Wacława Krzywca; oraz Tadeusza J., śledczego, który podczas przesłuchania znęcał się nad płk. Franciszkiem Skibińskim.
Kazimierz G. argumentował, że skoro jego ofiary były żołnierzami Ludowego Wojska Polskiego, to nie ma mowy o zbrodni państwa komunistycznego wobec nich. Natomiast Tadeusz J. zadeklarował, że nie będzie się odwoływał od ewentualnie niekorzystnego dla niego wyroku sądu. - Mam już dość, IPN działa wobec mnie z nienawiści - stwierdził.
Nie jest jednak pewne czy stalinowscy śledczy zostaną skazani. Sąd już na poprzedniej rozprawie ostrzegł, że może zmienić kwalifikację i odejść od zarzutów zbrodni komunistycznej. Wówczas zarzucane czyny dawno by się przedawniły, a sąd musiałby umorzyć sprawę.
- W całym moim wywodzie przed sądem uzasadniałem, że mamy do czynienia ze zbrodnią przeciwko ludzkości - mówił po rozprawie prokurator Piotr Dąbrowski z pionu śledczego warszawskiego oddziału IPN.
Akt oskarżenia wobec były stalinowskich urzędników trafił do sądu już w 2008 roku. Wówczas jednak zostali oni uniewinnieni. IPN, oraz syn, skrzywdzonego przez Kazimierza G., płk Biernackiego, złożyli apelacje. W wyniku tych działań w 2010 roku Sąd Najwyższy zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Źródło: naszdziennik.pl
ged