Władze Demokratycznej Republiki Konga zamknęły 15 lutego katolicką telewizję RTCE w Kinszasie. Jej dyrektor s. Annie Zama oświadczyła, że pretekstem do podjęcia tej decyzji są rzekome niedociągnięcia administracyjne, w istocie jednak chodzi o stosunek Kościoła do reżimu Josepha Kabili po listopadowych wyborach, które episkopat uznał za sfałszowane.
Na 16 lutego w centrum kongijskiej stolicy zwołano pokojowy marsz świeckich katolików, którzy domagają się ustąpienia Państwowej Komisji Wyborczej. Telewizja RTCE informowała o marszu, jak też o innych niewygodnych dla władz sprawach. Dla rządu jesteśmy niewygodni – podkreśliła kongijska zakonnica.
Poinformowała ona również, że w ubiegły piątek 10 lutego otrzymała ostrzegawczy list od ministra ds. komunikacji i mediów Lamberta Mendy. „Zażądał on od nas, byśmy zaprzestali nadawania reklam, choć wykupiliśmy uprawnienia do tego. Niemniej jednak podporządkowaliśmy się woli ministra. Nic nie pomogło, wczoraj rano po pierwszym dzienniku nasz nadajnik został wyłączony i nie mamy do niego dostępu” – poinformowała dyrektor katolickiej telewizji w DR Konga.
Warto zauważyć, że podobny los spotkał w tych dniach również dwie prywatne stacje telewizyjne, które także ośmieliły się informować społeczeństwo o poglądach opozycji.
Źródło: KAI