Urzędnicy europejscy przygotowują dyrektywę, która pozwoli zbierać i przechowywać dane obywateli wyznających ekstremistyczne poglądy. Organa unijne chcą zmusić operatorów sieci komórkowych, dostawców Internetu oraz telefonów stacjonarnych wszystkich państw unijnych do przechowywania danych. ich klientów, w szczególności do przechowywania przynajmniej przez dwa lata e-maili oraz bilingów rozmów telefonicznych.
Organa UE są oficjalnie zainteresowane przede wszystkim informacjami dotyczącymi osób o skrajnych poglądach lewicowych, prawicowych, islamistów, nacjonalistów oraz anty-globalistów. Dane takie miałyby się znaleźć w specjalnym rejestrze dostępnym dla policji i służb specjalnych.
Organizacja Statewatch z Wielkiej Brytanii dotarła do tajnych dokumentów na ten temat. Podkreśliła, że pod pretekstem walki z terroryzmem tak naprawdę zamierza się gromadzić informacje także o innych bliżej nieokreślonych grupach osób, które jak się wyrażono w tajnych dokumentach są propagatorami „radykalnych poglądów".
Parlament Europejski debatuje obecnie nad zmianami do dyrektywy UE w sprawie zachowania prywatności w sektorze telekomunikacyjnym, która stanowi, że dane dotyczące rozmów mogą być przechowywanie tylko do czasu naliczenia opłat za świadczone usługi. Później muszą być niszczone. Proponowana zmiana pozwoli poszczególnym państwom uchwalić przepisy wewnętrzne, które zmuszą firmy telekomunikacyjne do przechowywania danych przez dłuższy okres. Organizacja Statewatch twierdzi nawet, że organy unijne już przedstawiły projekt decyzji, która ma zmusić wszystkie kraje członkowskie do przechowywania danych obywateli niezależnie od tego, czy chcą to robić czy nie. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w przyszłym miesiącu.
Według zaleceń urzędników europejskich poszczególne państwa miałyby tak dostosować swoje prawo do dyrektywy unijnej, by inwigilować wszelkie „grupy ekstremistyczne". W. Wielkiej Brytanii za takie uważa się np. chrześcijan, chcących żyć zgodnie z przekonaniami religijnymi.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS