Króluj nam Chryste!

2006-12-29 00:00:00

Inicjatywa ogłoszenia Chrystusa Pana Królem Polski autorstwa posła Artura Górskiego poparta podpisami 46 parlamentarzystów wywołała istną burzę w wielu środowiskach politycznych, opiniotwórczych i religijnych.


Oburzenie środowisk laickich takich jak SLD czy „Gazeta Wyborcza” jest zrozumiałe, gdyż ci synowie ciemności cały czas walczą o dechrystianizację Polski i jakakolwiek inicjatywa o chrześcijańskiej inspiracji zawsze natrafia na ich zaciekłe ataki.

Natomiast zdziwienie budzi sprzeciw ze strony przedstawicieli środowisk katolickich i to nie tylko progresistowskich. Oczywiście progresiści jako zwolennicy dostosowania chrystianizacyjnej misji Kościoła do wymogów współczesnego zlaicyzowanego świata zawsze będą sprzyjać „duchowi tego świata” używając argumentów, że taka inicjatywa nie jest zgodna z nauczaniem Kościoła lub jest mieszaniem religii z polityką.

Fałsz pierwszego argumentu można łatwo wykazać przytaczając encyklikę „Quas primas” Papieża Piusa XI z 1925 r., w której Ojciec Święty wprost zaleca uznanie przez władze państwowe Chrystusa za króla.

Z kolei drugi argument zakłada, że religia i polityka to dziedziny całkowicie rozłączne i jedna na drugą nie ma i nie powinna mieć wpływu. W takim przekonaniu do zbawienia duszy wystarczą jedynie praktyki religijne, a czyny w innej sferze takiej jak gospodarka czy polityka nie mają na to zbawienie żadnego wpływu. Każdy człowiek jednak będzie sądzony za wszystkie swoje czyny, a nie tylko za pobożne praktyki, a więc polityk nawet będąc praktykującym katolikiem może zostać potępiony, jeżeli na skutek jego działań lub zaniedbań zostanie uchwalone złe prawo sprzeczne z Bożymi Przykazaniami, które z kolei stanie się powodem wielu grzechów i przyczyni się do potępienia wielu dusz.

Polityka podobnie jak wszystkie inne sfery ludzkiego życia oparte na wolnych i rozumnych działaniach człowieka, które mogą być dobre lub złe, przyczynia się do zbawienia lub potępienia ludzi. Stąd w interesie osobistego zbawienia polityków, którzy uważają się za katolików, powinno być uprawianie polityki w duchu chrześcijańskim, a uznanie Chrystusa Pana za Króla Polski stanowiłoby wyraz ich woli, że jako politycy katoliccy chcą być kierowani przez łaskę Chrystusa, aby u kresu swych dni otrzymać od Niego należną zapłatę za swoją publiczną działalność.

Innego rodzaju argumenty przytaczają z kolei niektórzy tradycyjni katolicy, twierdząc że parlament o tak podłej reputacji nie jest godzien ogłosić Jezusa Królem Polski, albo że będzie to kolejna wzniosła deklaracja bez pokrycia w czynach.

Są to argumenty mające pozory słuszności i przez to mogą być zwodnicze. Zresztą wcale nie są nowe i już raz okazały się zwodnicze, jak wynika z historii Polski. Jednak zanim zastanowimy się nad ich historią rozważmy ich aspekt teoretyczny.

Czy rzeczywiście parlament złożony z wielu ludzi o podłej reputacji nie powinien ogłosić Jezusa Królem Polski? Gdyby ta inicjatywa była czysto ludzka, to należałoby się z tym argumentem zgodzić. Jednak idea intronizacji Jezusa, to nie wymysł czysto ludzki, ale inicjatywa samego Zbawiciela, którą przedstawił najpierw w XVII w. św. Małgorzacie Marii Alacoque, a następnie w pierwszej połowie XX w. Służebnicy Bożej Rozalii Celakównie w Polsce. Skoro Jezus sam wysunął taką inicjatywę, aby pomóc w zbawieniu nas grzeszników, to tym bardziej nam grzesznikom nie wypada odmawiać. Z tej perspektywy liczne ataki na inicjatywę posła Górskiego nabierają innego znaczenia i można wyczuć w nich swąd siarki przyprawiony jansenistycznym kadzidłem.

Czy byłaby to kolejna deklaracja bez pokrycia w czynach? Zależy to od woli deklarującego. Jeżeli w momencie składania deklaracji ma wolę ją wypełnić, ale później w tym postanowieniu nie wytrwa, to nie znaczy, że nie powinien takiej deklaracji składać. W tej sytuacji bowiem przyrzeczenia chrzcielne czy postanowienie poprawy w sakramencie pokuty nie miałyby sensu, gdyż jakże często grzeszymy pomimo deklarowanych wcześniej mocnych postanowień, że już więcej grzeszyć nie będziemy. Sama deklaracja mobilizuje naszą duszę do czynienia dobra i trwania w nim i jest fizycznym wyrazem silnego postanowienia naszej woli pomimo jej chwiejności wywołanej grzechem.

Akt intronizacji Jezusa Chrystusa jest jednocześnie aktem poddania się Jego woli zarówno w życiu osobistym i rodzinnym, jak i społecznym i politycznym. Uznanie Jezusa za Króla Polski jest jednocześnie uznaniem Jego Prawa za podstawę prawodawstwa w naszej Ojczyźnie i stanowi zachętę do wprowadzania chrześcijańskich zasad w życiu publicznym. Z pewnością nie wszystkie przepisy byłyby doskonałe i nie wszystko zło by znikło, ale właśnie akt intronizacji powinien być pierwszym krokiem na drodze porządkowania życia publicznego w Polsce, aby rzeczywiście prawo i sprawiedliwość szły ze sobą w parze, a nie pozostawały w sprzeczności.

Argument, że byłaby to deklaracja bez pokrycia w czynach, miałby słuszność jedynie w przypadku udowodnienia złej woli autorom inicjatywy intronizacyjnej tzn. podjęli oni tę inicjatywę w przekonaniu, że i tak nie stanie się ona impulsem do żadnych dobrych działań w życiu publicznym. W tej sytuacji byłoby to rzeczywiście drwienie z Pana Boga. Jednak o tego rodzaju przewrotność trudno posądzić posła Górskiego czy innych inicjatorów publicznej intronizacji Jezusa na Króla Polski.

Jak już wspomniałem istnieją argumenty historyczne, że odrzucenie uznania Chrystusa za Króla przynosi prędzej czy później opłakane skutki.

Po raz pierwszy miało to miejsce we Francji. Chrystus Pan obiecywał królowi Ludwikowi XIV za pośrednictwem św. Małgorzaty Marii Alacoque, że otrzyma życie w łasce i chwałę wieczną oraz zwycięstwo nad wszystkimi swoimi wrogami, jeżeli poświęci siebie Najświętszemu Sercu, uczyni Je Królem swego pałacu, wymaluje na swoich sztandarach i doda do swojego herbu. Życzenie, które Pan Jezus w ten sposób sformułował, nie zostało wypełnione. Dopiero w roku 1792, zdetronizowany Ludwik XVI, już jako więzień uczynił ślub oddania Sercu Jezusa swojej osoby, rodziny i królestwa, jeżeli odzyska wolność, koronę i władzę królewską. Było jednak za późno, król wyszedł z więzienia już tylko na ścięcie. Francja zapłaciła straszliwą cenę za tę odmowę władcy.

Po raz drugi, miało to miejsce w Polsce przed II wojną światową. Właśnie wtedy Pan Jezus za pośrednictwem Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny skierował apel do Prymasa Augusta Hlonda o uznanie Go za Króla w całym państwie polskim z rządem na czele. Kardynał Hlond miotany jednak wątpliwościami, czy nie będzie to pusta deklaracja, czy za aktem intronizacji pójdzie porzucenie grzesznego życia przez Polaków, a w szczególności przez ówczesne władze, zwlekał z podjęciem decyzji. Do intronizacji nie doszło, a jako kara Boża za grzechy Polaków spadł bicz w postaci hitlerowskiego najazdu we wrześniu 1939 r.

Po raz trzeci, miało to miejsce w grudniu 2006 r., gdy poseł Artur Górski wysunął inicjatywę ogłoszenia Jezusa Chrystusa Królem Polski…

Resztę dopisze najbliższa historia. Oby dzisiejsi budowniczowie solidarnego państwa, którzy tyle mówili o katolickiej Polsce w chrześcijańskiej Europie, za swoje nie spełnione deklaracje nie podzielili losów sanacyjnego rządu czy króla Ludwika XVI…

Myślę, że warto na początku Nowego 2007 Roku przytoczyć słowa Pana Jezusa skierowane do Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny:  „Jest jednak ratunek dla Polski, jeżeli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności przez Intronizację nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym Państwie z Rządem na czele. To uznanie ma być potwierdzone porzuceniem grzechów, a całkowitym zwrotem do Boga…”

„Sam akt ofiarowania Polski przez Intronizację Mojemu Sercu przyniesie zbawienne korzyści, bo przez to bardzo dużo dusz nawróci się szczerze do Pana Boga poddając się Jego Prawu.”
Klub „Polonia Christiana” w Lublinie zaprasza na debatę pt. „Neomarksistowski eksperyment na narodzie. Wyzwania na 2025 rok”, która odbędzie się w sobotę 11 stycznia 2025 roku o godzinie 17:00. Gościem specjalnym klubowego spotkania będzie prof. Ryszard Zajączkowski, filozof związany z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim (KUL) i założyciel Stowarzyszenia Inicjatyw Naukowych.
W piątek 3 stycznia wieczorem, w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej, odbędzie się inauguracja polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Na ten dzień swoje protesty zapowiedzieli rolnicy z całej Polski, sprzeciwiający się destrukcyjnej polityce UE w zakresie rolnictwa czy tzw. Zielonego Ładu. Wbrew oczekiwaniom rolników do Warszawy nie przybędzie przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, firmująca pogłębiający się w Europie chaos ekonomiczny i społeczny.
2025 rok będzie niewątpliwie rokiem, w którym lewackie środowiska będą chciały osiągnąć jeden z swoich ideologicznych celów – wprowadzenie (pod pretekstem zwiększania świadomości na temat zdrowia) edukacji seksualnej według własnej wizji. Czym takie eksperymenty kończą się widzimy, czytając wiadomości z krajów zachodniej Europy o demoralizujących zajęciach prowadzonych już nawet w przedszkolach i pierwszych klasach szkół podstawowych. W styczniu obrońcy normalności w polskich szkołach organizują protesty w obronie polskiej szkoły – w stolicach Małopolski i Pomorza Zachodniego.
Kontynuując inicjatywę SKCh im. Ks. Piotra Skargi i grupy Apostolatu Fatimy, spotykamy się w najbliższy piątek 3 stycznia 2025 r. na wspólnej modlitwie. Gorąco zachęcamy Państwa do dołączenia, co można uczynić osobiście (w Krakowie) lub zdalnie za pośrednictwem transmisji na żywo przez serwis YouTube.
Miło nam poinformować, iż w mijającym roku 2024 do siedziby naszego Stowarzyszenia ponownie napłynęły bardzo liczne życzenia z okazji Świąt Narodzenia Pańskiego. Wśród nadawców życzeń, za które składamy serdeczne Bóg zapłać, nie zabrakło biskupa, kapłanów z różnych parafii, jak też i i licznego grona świeckich, w tym Apostołów Fatimy.