Członkowie rządzącej w Mexico City Partii Demokratycznej Rewolucji, którzy przegłosowali w 2007 r. ustawę legalizującą aborcję na żądanie w ciągu pierwszych 14 tygodni ciąży, przygotowują obecnie projekt legislacji pozwalającej osadzać w więzieniach lekarzy, którzy odmówią wydania skierowania na przeprowadzenie aborcji.
Zgodnie z projektem nowej ustawy, medykom grozi od 1 do 4 lat więzienia i grzywna odpowiadająca minimalnej pensji za 100 lub 300 dni pracy, jak również zawieszenie prawa jazdy, jeśli nie poinformują oni kobiety o tym, że może uśmiercić swoje poczęte dziecko w ośrodkach należących do miasta, nie ponosząc z tego tytułu żadnych opłat. Lekarze mieliby być także karani za „dezinformację” kobiet lub wpływanie na zmianę ich decyzji.
Projekt ustawy przewiduje także, aby wszyscy medycy, którzy nie zarejestrowali się jako „przeciwnicy aborcji ze względu na sumienie”, przeprowadzali tego typu „zabiegi”.
Jak podaje lokalna gazeta „Milenio”, główną projektodawczynią ustawy jest Beatriz Rojas, która narzekała, że lekarze pracujący w klinikach odmawiają kobietom informacji nt. dostępności aborcji w stolicy, nawet po interwencji urzędników.
Chociaż aborcję zalegalizowano w Mexico City w 2007 r., to od czasu jej legalizacji w sumie przeprowadzono około 40 tys. „zabiegów” uśmiercenia dzieci poczętych. Zdecydowana większość lekarzy nie chce mieć nic wspólnego z tym zabójczym procederem.
Projekt Rojas ma trafić pod obrady komisji, a dopiero później poddany zostanie pod głosowanie w parlamencie. Obecnie popiera go 25 posłów.
Znacznie większy sprzeciw wobec aborcji istnieje poza stolicą Meksyku. W sumie już siedemnaście stanów Meksyku uchwaliło specjalne poprawki do konstytucji stanowych, które mają uniemożliwić wprowadzenie podobnej jak w stołecznym mieście ustawy.
Źródło: LifeSiteNews.com, AS