Trzeba niemałej odwagi, by bronić prawdy na terenie kampusu należącego do Uniwersytetu im. Jerzego Waszyngtona, w stolicy USA, słynącego ze zdecydowanie liberalnych poglądów. Jednak mimo to Akcja Studencka TFP chętnie podjęła wyzwanie i odwiedziła tę uczelnię 8 marca br. Cel był prosty: bronić życia dzieci nienarodzonych i rzucić wyzwanie aborcji oraz kulturze śmierci, w tym „małżeństwom” osób tej samej płci.
Po ogłoszeniu swojego przybycia przez kobziarzy TFP melodią rozbrzmiewającą z dud, setki studentów, którzy właśnie udawali się na zajęcia, otrzymało ulotki o bezkompromisowej treści „10 powodów dlaczego aborcja jest zła”. Początkowo na terenie kampusu było spokojnie. –
Istnieje milion powodów, aby być przeciw aborcji! – powiedziała nam jedna z pań wyraźnie ucieszona naszą obecnością.
Szerzący się relatywizm
Jednak lata moralnego relatywizmu szerzącego się w uczelniach wyższych zrobiły swoje, wychowując pokolenie rozbitków, spośród których wielu nie potrafi odróżnić dobra od zła. Nawet zdolność do uznania prawa do życia – jednego z podstawowych praw – słabnie.
Przykładowo wolontariusze TFP spotkali się ze studentami, którzy popierali zabijanie dzieci poczętych przez aborcję, jednocześnie twierdząc, że Osama Bin Laden nie powinien być uśmiercony.
Czyż nie jest to zadziwiający umysł?
W pewnym momencie naszej akcji kilku proaborcyjnych studentów połączyło się w grupę, tworząc spontaniczną kontrdemonstrację. Jeden ze studentów stanął przed naszym transparentem, trzymając w dłoni tablicę z feministycznym sloganem: „Moje ciało, mój wybór”. Jednocześnie przed nami wybuchały co jakiś czas zażarte dyskusje na temat życia.
Wygrać debatę aborcyjną
Zamiast jednak prowadzenia rozmów na temat kwestii cywilnych, część zwolenników aborcji uciekała się do histerycznego przerywania dyskusji, zagłuszania argumentów w obronie dzieci nienarodzonych lub do rzucania wyzwiskami. Jednak ich arogancja i wulgarność wpływały niekorzystnie na osoby postronne i ostatecznie zyskiwała Akcja Studencka TFP: –
Nie jestem z wami (TFP), ale za każdym razem staracie się odpowiadać na pytania, oni z kolei (studenci proaborcyjni) przerywają wam – zauważył jeden ze studentów.
– Nie zgadzam się z wami, ale macie dużo odwagi, decydując się tutaj przyjść – stwierdził. –
Dobra robota! Róbcie dalej to co robicie!
Thomas Ponelli, uczeń St. Louis de Montfort Academy został obsypany strzępami ulotek TFP przez jedną ze studentek. Inny student powiedział: –
Ta kampania TFP powinna być zakazana!
Oto przykład dyskusji prowadzonej przez członka TFP Kennetha Murphy’ego z dwoma studentkami:
I studentka: – Każdy żołnierz, który chce zabijać jest mordercą.
Murphy: – Jaka jest twoja definicja morderstwa?
I studentka: – Jakakolwiek forma zabijania.
Murphy: – A więc, jeśli zabijesz swoją przyjaciółkę, będzie to morderstwo prawda?
Studentki I i II: – Tak
Murphy: – Czy ona może się bronić?
Studentki I i II: – Tak.
Murphy: – A co będzie, jeśli ona broniąc się zabije ciebie? Czy też będzie morderczynią?
Jednocześnie odpowiedziały:
I studentka: – Tak.
II studentka: – Nie.
Kiedy gazetka „The GW Hatchet” opublikowała artykuł o akcji TFP, pewien student skontaktował się z nami, przesyłając następująca wiadomość:
„Jestem tutejszym studentem (Uniwersytetu im. Jerzego Waszyngtona) i niestety nie mogłem być świadkiem tej demonstracji, ponieważ obecnie studiuję za granicą, ale czytałem o młodych, odważnych mężczyznach, którzy bronili tego, w co wierzą publicznie głosząc swoją prawdę. Jestem pewien, że na terenie bardzo liberalnej uczelni nie mieli łatwo, ale ich obecność była bardzo ważna – i doceniana przynajmniej przez niektórych z nas. Doceniam również to, że grupa składała się z samych młodych mężczyzn mówiących o aborcji”.
Walka o życie jest czymś więcej niż tylko jedną z kwestii w politycznej debacie. Zajmuje ona centralne miejsce w większej bitwie o chrześcijańską cywilizację. Z odnowionym zapałem Akcja Studencka TFP będzie kontynuować odwiedzanie kampusów w tym semestrze, by ze swej strony przyczynić się do pokonania horroru aborcji i kultury śmierci.
Źródło: TFP.org, AS