Ministerstwo Zdrowia nie potrafi wytłumaczyć, na jakiej podstawie prawnej zaangażowało się w znalezienie ośrodka gotowego przeprowadzić aborcję na dziecku 14-letniej uczennicy z Lublina – informuje „Nasz Dziennik”. Gazeta, podaje, że uśmiercone dziecko nastolatki z Lublina nie zostało odnotowane w aborcyjnej statystyce Ministerstwa Zdrowia za ubiegły rok.
Jedno jest pewne: egzekucji na dziecku dokonano, mimo że sąd nie orzekł, iż zostało poczęte w wyniku czynu zabronionego – czytamy w „Naszym Dzienniku”.
W sprawozdaniu Ministerstwa Zdrowia z realizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży za rok ubiegły nie odnotowano żadnego przypadku „przerwania ciąży”, która byłaby wynikiem czynu zabronionego. A pod takim pretekstem minister zdrowia Ewa Kopacz zaangażowała swój urząd w szukanie szpitala chętnego do zabicia dziecka 14-letniej uczennicy z Lublina (wcześniej kilka szpitali stanowczo tego odmówiło, m.in. ze względu na to, że dziewczyna wahała się co do swej decyzji, wielokrotnie zmieniała zdanie i istniało podejrzenie, że w tej kwestii wywierana jest na nią presja).
Jak ustalił „Nasz Dziennik”, do tej pory lubelski sąd rejonowy nie wydał wyroku stwierdzającego, jakoby ciąża była wynikiem przestępstwa. Postępowanie jest w toku. Mimo to na dziecku wykonano aborcję, ponieważ do stwierdzenia, iż doszło do czynu zabronionego (w tym wypadku - współżycia z małoletnią), wystarczyło orzeczenie prokuratora.
Najpierw miał być gwałt. Kiedy teza okazała się totalnie niewiarygodna, usiłowano dorobić uzasadnienie "czynu zabronionego". Ale i to nie jest do końca jasne, bo za taki prawo nie uznaje współżycia dwojga nastolatków, którzy nie ukończyli 15. roku życia. Jedyne, co w tej sprawie jest pewne, to śmierć dziecka abortowanego tuż przed ukończeniem 12. tygodnia życia. Po tym terminie jego zabicie byłoby już prawnie niemożliwe.
Jak wynika ze sprawozdania MZ przyjętego w miniony wtorek przez Radę Ministrów, a dotyczącego realizacji ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, w zeszłym roku zarejestrowano blisko 500 aborcji, lecz nie odnotowano żadnego przypadku wskazującego na to, że ciąża była wynikiem czynu zabronionego.
Źródło: „Nasz Dziennik”