Bogota zamierza zaskarżyć prezydenta Wenezueli do Międzynarodowego Trybunału Karnego za wspieranie kolumbijskich terrorystów – informuje „Rzeczpospolita”.
Konflikt między Kolumbią, Wenezuelą i Ekwadorem może się przerodzić w regionalną wojnę – czytamy w dzienniku. W trzech stolicach, które zerwały stosunki dyplomatyczne, padają coraz cięższe oskarżenia. Wczoraj kolumbijski prezydent Alvaro Uribe oświadczył, że lider Wenezueli Hugo Chavez dopuścił się współudziału w ludobójstwie, wspomagając finansowo terrorystów z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) i udzielając im politycznego wsparcia.
Podczas nalotu na kryjówkę lewicowych terrorystów na terenie Ekwadoru został zabity Raul Reyes – uważany w FARC za osobę numer dwa – oraz 18 innych bandytów. W oparciu o informacje uzyskane ze zdobytego komputera Reyesa, władze kolumbijskie oskarżyły prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza o przekazanie marksistowskim terrorystom 300 milionów dolarów. Podobno miejsce pobytu Reyesa wskazał Kolumbijczykom wywiad USA, który namierzył jego telefon satelitarny.
Wiceprezydent Kolumbii Francisco Santos twierdzi, że dane z komputera FARC wskazują też, że organizacja ta negocjowała zakup materiałów radioaktywnych potrzebnych do skonstruowania brudnej bomby atomowej.
Wtargnięcie sił Kolumbii na teren ościennego państwa było bezpośrednią przyczyną wybuchu konfliktu w Andach – twierdzi „Rz”. Ekwadorskie MSZ poinformowało o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Kolumbią. Niedługo później Wenezuela wydaliła kolumbijskich dyplomatów.
Przywódca Ekwadoru Rafael Correa twierdzi, że z powodu kolumbijskiego nalotu nie doszło do skutku uwolnienie Ingrid Betancourt, kandydatki na prezydenta Kolumbii, przetrzymywanej przez terrorystów od ponad pięciu lat. FARC ogłosił, że po zabiciu Reyesa wszyscy zakładnicy mogą się pożegnać z nadzieją na odzyskanie wolności.
Żołnierze ekwadorscy i wenezuelscy, patrolujący granice swoich krajów z Kolumbią, zostali postawieni w stan maksymalnej gotowości bojowej. Skutki konfliktu wkrótce zaczną odczuwać mieszkańcy regionu. Wenezuela może mieć poważne problemy z zaopatrzeniem w żywność z powodu ograniczenia importu z Kolumbii.– informuje „Rz”.
Kolumbię poparły Stany Zjednoczone. Prezydent George W. Bush oskarżył też prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza o podejmowanie "prowokacyjnych manewrów" przeciwko Kolumbii.
Prezydent USA opowiedział dziennikarzom o swojej rozmowie telefonicznej z kolumbijskim prezydentem Alvaro Uribe. –
Powiedziałem mu, że Ameryka będzie stać po stronie Kolumbii - relacjonował Bush, który nazwał ten kraj "demokratycznym sojusznikiem" Stanów Zjednoczonych.
Źródło: „Rzeczpospolita”