Ustawa o opiece nad dziećmi do lat trzech nie przyniosła oczekiwanych skutków. Mimo iż jej przepisy obowiązują już od pół roku, niemal nie ma chętnych na bycie nianią zatrudnioną przez gminę.
Według „Rzeczpospolitej” winne fiasku ustawy są skomplikowane przepisy i często niewielkie pieniądze jakie potencjalnym nianiom oferują gminy. Z badań przeprowadzonych w stolicy wynika, że tylko 2 proc. ankietowanych byłoby zdecydowanie chętnych podjąć się pracy opiekuna zatrudnionego przez gminę. Gdy o to samo zapytano w Krakowie, pozytywnie odpowiedziało tylko 15 proc. badanych.
Barierą są m.in. warunki konkursu na opiekunów. Zawierają wymagania zniechęcające do pracy albo niemożliwe do spełnienia. Nie może opiekować się wybranymi przez siebie dziećmi, np. tymi z sąsiedztwa czy rodziny, przepis narzucony przez urząd miasta w Warszawie wymaga bowiem by przyjąć maluchy oczekujące w miejskiej kolejce. Poza tym niania musi znaleźć sobie do pomocy, na co najmniej 5 godzin, wolontariusza oraz na w większości na własny koszt zakupić zabawki.
Konkursy na nianie, ogłaszane przez samorządy i opłacane przez gminy, kończą się często fiaskiem. Mimo że pensja niani w Warszawie to 2,5 tys. zł, w Krakowie ok. 3 tys., a we Wrocławiu ok. 4 tys. zł. Nikt jednak nie zgłosił się do konkursu w stolicy – czytamy w dzienniku. We Wrocławiu chętnych było 10 osób, ale miasto potrzebuje co najmniej 26 chętnych.
Źródło: rp.pl